W mediach tematy związane z edukacją w Polsce sponsoruje tendencja wytykania wad i narzekania. Dlatego przy okazji Rankingu Liceów i Techników Perspektyw, który prezentuje to, co w polskim szkolnictwie jest najlepsze, poprosiliśmy o laurki dla systemu edukacji. Wszyscy pytani przez nas mieli odpowiedzieć na dwie kwestie: co w polskiej szkole jest dobrego i co może być jeszcze lepsze.
dr hab. Maciej Jakubowski
dyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych i profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Jest kilka rzeczy, z których możemy być w Polsce dumni, jeśli chodzi o system edukacji. To przede wszystkim poziom nauczania. Oczywiście, zawsze mogłoby być lepiej, oczywiście, odnotowaliśmy spadek tego poziomu po pandemii i po różnych bezsensownych decyzjach ostatnich lat (np. likwidacja gimnazjów), ale wciąż na tle innych krajów Europy wypadamy dobrze w zakresie nauczania podstawowych umiejętności (czytanie, kompetencje matematyczne, podstawowa znajomość nauk przyrodniczych). Z badań wynika, że siłą polskiej szkoły jest to, że wyposaża uczniów w fundamentalną wiedzę.
Sukcesem polskiej szkoły jest też obowiązek kształcenia się do 18 roku życia, czyli w praktyce to, że dziś każdy uczeń musi przejść edukację na poziomie szkolnictwa średniego. Trzeba wiedzieć, że na tle świata jesteśmy jednym z niewielu krajów, gdzie istnieje taki obowiązek. Powszechność edukacji średniej prowadzi z kolei do upowszechnienia edukacji wyższej − obecnie około połowy populacji podejmuje studia. To olbrzymia wartość tak dla rynku pracy, jak i dla rozwoju społecznego.
Wreszcie, wbrew temu, co się powszechnie sądzi i co jest powtarzane w publicznej debacie, w polskiej szkole nie jest wcale źle, jeśli chodzi o kształtowanie umiejętności miękkich, takich jak kreatywność czy umiejętność krytycznego myślenia. Podstawę tych kompetencji stanowi bowiem wspomniana wyżej wiedza z nauk podstawowych − właściwą definicją kreatywności jest zdolność tworzenia rzeczy przydatnych i rozwiązywania realnych problemów, a do tego potrzebne są właśnie umiejętności matematyczne czy wiedza z nauk przyrodniczych.
A co polska szkoła mogłaby robić lepiej? Kreować postawy uczniów takie jak otwartość, umiejętność podejmowania ryzyka, krytyczna analiza różnych poglądów, a wreszcie uczyć pracy z błędem, czyli pokazywać, że błąd jest czymś dobrym, ponieważ bez niego nie wymyśli się niczego nowego.
Wojciech Rzehak
kierownik Działu Edukacji Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie, inicjator cyklu debat „Chwalmy się! Dobre praktyki edukacyjne”, polonista z 30-letnim stażem nauczycielskim (m.in. V LO w Krakowie, edukacja niepubliczna, kanał Ponury Polonista na Youtube)
W polskiej szkole dobrzy są przede wszystkim ludzie. Mamy znakomitą młodzież, bo nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że obecne pokolenia są coraz gorsze, coraz słabsze. Owszem, są zupełnie inne, co więcej: bardzo szybko i mocno się zmieniają, przez co młodzi ludzie, których dzieli kilka lat, są od siebie różni, przychodzą z różnymi potrzebami i inną wrażliwością. Niezmiennie jednak nasi uczniowie mają ogromny potencjał – i mówię to z perspektywy edukatora, który tylko w ubiegłym roku na swoich warsztatach poznał ponad 2500 licealistów. Cały wic polega na tym, by w szkole nie zabić ich kreatywności, potencjału, z jakim wchodzą do edukacji.
I tu dochodzimy do drugiego bardzo ważnego elementu polskiej szkoły, czyli nauczycieli, bo w dużej mierze to są ludzie, którym wciąż się chce, którzy stosują w swojej pracy dobre praktyki i którzy tymi praktykami chcą się dzielić z innymi. To właśnie nauczyciele stoją za różnymi oddolnymi inicjatywami, których celem jest poprawa systemu szkolnego, rozwój edukacji. Coraz więcej z nas widzi, że nie ma co czekać, aż przyjdzie rząd i wprowadzi wspaniałe rozwiązania, które zachwycą wszystkich. Taki rząd nie przyjdzie, musimy sami wziąć sprawy w swoje ręce w takim zakresie, w jakim umiemy to robić.
Dlatego dla mnie ważne są pytania, co w szkole może być lepsze i jak to zrobić. Mogą to być nasze codzienne metody pracy, oparte na zdrowym podejściu do siebie wzajemnie, na wzajemnym zaufaniu – uczniów do nauczycieli i nauczycieli do uczniów, rodziców do nauczycieli i odwrotnie, nauczycieli do nauczycieli, dyrektorów itd. By tak się działo, musimy ze sobą więcej rozmawiać, dzielić się tym, co na naszych lekcjach i w naszych szkolnych relacjach „działa”, by rozwijać dobre praktyki, jak choćby te, by oceniać postępy ucznia, a nie samego ucznia, by oceniać sprawiedliwie, oddawać uczniom ich pisemne prace, dać młodemu człowiekowi poczucie sprawczości oraz możliwość rozwoju.
Rafał Flis
Co-founder & Vice President, Fundacja Zwolnieni z Teorii
W polskiej szkole najbardziej cenię to, że jest centrum lokalnej społeczności − niezależnie, czy chodzi o dzielnicę w centrum Warszawy, czy o małą miejscowość. Szkoła jest miejscem, w którym tętni serce małej ojczyzny. Nauczyciele są ważnymi liderami opinii tej społeczności, uczniowie i uczennice są oczkiem w głowie tak rodziców, jak i nauczycieli, dyrekcji, władz samorządowych. Szkoła kształtuje postawy i życie całej społeczności. Dziś, kiedy tak dużo się mówi, że potrzebna jest nie tylko wiedza encyklopedyczna, ale też umiejętności społeczne, to wyjątkowa szansa, żeby szkoła jako ważna dla lokalnej społeczności instytucja, otworzyła się na wszystkich wokół, starszych i młodszych, i zaprosiła ich do współuczestniczenia w kształtowaniu przyszłych pokoleń Polek i Polaków, a jednocześnie, by zaprosiła uczennice i uczniów do uczenia się kompetencji przyszłości na konkretnych przykładach prawdziwych problemów ich sąsiadek i sąsiadów. A tego, że polska młodzież potrafi dostrzec problemy w swojej lokalnej społeczności i kreatywnie podejść do ich rozwiązywania, dowodzą projekty zgłaszane w ramach inicjatywy Zwolnieni z Teorii. Co roku zapiera nam dech w piersiach wrażliwość na problemy i kreatywność młodych ludzi.
Mateusz Trzaska
Head of Diversity & Inclusion, koordynator Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+, Fundacja GrowSPACE
Największą wartością polskiej szkoły są uczniowie. To oni widzą problemy społeczne, których często dorośli już nie zauważają. To młode osoby, które są pewne siebie, znają swoje prawa, znają swoje problemy i są gotowe działać, by zmieniać rzeczywistość, która istnieje wokół nich. To najlepiej pokazuje nasz Ranking Szkół Przyjaznych LGBTQ+, w którym co roku bierze udział około 20 tysięcy młodych osób − oni wierzą w inicjatywę kontroli tego, co się dzieje u nich w szkole, i wystawiają swojej szkole ocenę pod takim kątem, żeby wpłynąć na poprawę sytuacji po to, by im samym i przyszłym uczniom danej szkoły było lepiej. Co ciekawe, to nie są tylko osoby z największych miast, bo ponad połowa uczniów odpowiadających w naszym badaniu to młodzież ze szkół z mniejszych miejscowości, gdzie społeczności są często hermetyczne, a mimo to młodzi ludzie znajdują w sobie odwagę, by wyrazić swoją opinię, pokazując, że są świadomi siebie, świadomi tego, że przemoc czy stygmatyzacja zawsze są złe, i pełni wiary w to, że ich głos ma znaczenie.
W polskiej szkole zmienić natomiast można pewne skostnienie i przywiązanie do określonych zasad, do tego, że „tak już jest i nie można zrobić inaczej”. Potrzeba nam też więcej interdyscyplinarnego podejścia do kształcenia.
Opr. Magda Tytuła