Administracja prezydenta Trumpa cofnęła, w trybie natychmiastowym, granty i kontrakty dla Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku na kwotę 400 milionów dolarów, zapowiadając też „przegląd” innych form finansowania Columbii na kwotę 5 miliardów.
Jednocześnie prezydent Trump zagroził wycofaniem funduszy tym uczelniom, które zezwalają na „nielegalne protesty”. Chodzi tu o pro palestyńskie protesty na amerykańskich uczelniach po izraelskiej interwencji militarnej na terenie Gazy. Protesty te miały skutkować antysemickimi zachowaniami w stosunku do żydowskich studentów na kampusach.
Na tle innych nieprzewidywalnych posunięć Trumpa wydawałoby się, że nic szczególnego się nie wydarzyło, a jednak sposób potraktowania Columbii wywołał szok nie tylko w społeczności akademickiej. Nie pieniądze są bowiem w tej sprawie najważniejsze. Zagrożenie polega na tym, że aby zachować swoje finansowanie uczelnie podporządkują się celo, jakie wyznacza administracja. Ale poza tym istnieje głębsze zagrożenie, które polski poeta Czesław Miłosz dostrzegł w „Zniewolonym umyśle”, w swojej analizie sposobu, w jaki intelektualiści dostosowują się do autorytarnych reżimów.
Miłosz zauważył, że artyści i naukowcy, żyjąc pod rządami sowieckimi, bez bezpośredniego przymusu przewidywali pragnienia reżimu i dostosowywali swoje zachowanie, jeszcze zanim rząd musiał interweniować. Strach zmieniał ich wewnętrzny nastrój, dyktując, co powiedzą, a czego nie. Tak, powołując się na polskiego pisarza, problem zdefiniowała Meghan O’Rourke, profesorka na Uniwersytecie Yale, w komentarzu, jaki ukazał się w „The New York Times” pod niepokojącym tytułem „The End of the University as We Know It.”
Opr. KB
Źródło: nytimes.com