REKLAMA


REKLAMA


REKLAMA


REKLAMA


REKLAMA


O unikatowym w Polsce i jednym z nielicznych w Europie Wydziale Technologii Kosmicznych, który rozpoczął działalność 1 kwietnia 2025 w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, z rektorem uczelni, prof. dr. hab. inż. Jerzym Lisem rozmawia Magda Tytuła.

− Wątki kosmiczne w Akademii Górniczo-Hutniczej…

− …wbrew pozorom mają długą tradycję. Już w 1957 roku profesor (wtedy jeszcze magister inżynier) Jacek Walczewski utworzył przy AGH Komórkę Techniki Rakietowej i Fizyki Atmosfery, która miała konstruować rakiety meteorologiczne. Pierwszą skonstruowaną w tej jednostce maszynę testowano już w 1958 roku na Pustyni Błędowskiej.

− Trudno chyba jednak tamte działania uznać za genezę współczesnych kosmicznych ambicji uczelni?

− Rzeczywiście, w XXI wieku Kosmos, w kontekście funkcjonowania powołanego właśnie Wydziału Technologii Kosmicznych, eksplorujemy i będziemy eksplorować w AGH inaczej. To przede wszystkim zainteresowanie technologiami satelitarnymi (ich rozwijanie, ale też analiza i teledetekcja danych satelitarnych, bezpieczeństwo tych danych, wykorzystanie sztucznej inteligencji w analizie takich danych itp.), technologiami wykorzystywanymi w projektowaniu i budowie statków kosmicznych, a wreszcie wątki związane z biologią czy medycyną kosmiczną.

− Co zatem było zalążkiem pomysłu, by WTK utworzyć?

− Ścieżek było kilka. Już od kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu lat w AGH pracowało parę grup badawczych naukowo zajmujących się różnymi tematami związanymi z Kosmosem czy wręcz realizujących projekty choćby dla Europejskiej Agencji Kosmicznej. Przede wszystkim to był profesor Tadeusz Uhl, obecnie dziekan WTK. To byli specjaliści od geodezji satelitarnej, grupa badaczy z telekomunikacji zajmująca się systemami i sieciami satelitarnymi, badacze z Wydziału Wiertnictwa, Nafty i Gazu, którzy pracowali nad dostosowaniem ziemskich technologii wiertniczych i górniczych do warunków kosmicznych, i tak dalej. Od kilkunastu lat na uczelni prężnie działają też świetne „kosmiczne” studenckie koła naukowe, które odnoszą sukcesy w międzynarodowych zawodach na przykład łazików marsjańskich czy realizują tak ambitne projekty jak chociażby zbudowanie najmniejszego dotąd polskiego satelity już umieszczonego na orbicie Ziemi. To wreszcie przynależność od 2020 roku AGH do sieci UNIVERSEH, czyli Europejskiego Uniwersytetu Kosmicznego dla Ziemi i Ludzkości. I nie ukrywam, że plan stworzenia Wydziału Technologii Kosmicznych pojawił się już właśnie wraz z przystąpieniem AGH do UNIVERSEH-u.

− Czyli pomysł musiał dojrzeć?

− Plan musiał dojrzeć, ale też AGH musiała dojrzeć do tego planu. Dlatego najpierw utworzyliśmy Centrum Technologii Kosmicznych jako jednostkę badawczo-organizacyjną, która miała koordynować zadania związane z UNIVERSEH-em. Początek drugiej kadencji funkcjonowania UNIVERSEH-u zbiegł się między innymi z oddaniem do użytku nowego budynku na kampusie AGH, z laboratoriami i infrastrukturą przeznaczonymi na potrzeby inżynierii kosmicznej. Natomiast samo powołanie wydziału to było ogromne wyzwanie organizacyjne, zwłaszcza biorąc pod uwagę unikatową w Polsce koncepcję, jaką chcieliśmy zrealizować.

− Jaka to koncepcja?

− Wydział Technologii Kosmicznych AGH ma stanowić ucieleśnienie naszego marzenia o funkcjonowaniu w ramach struktur uczelni polskiej prawdziwie międzynarodowej  i dostosowanej do wyzwań przyszłości jednostki dydaktyczno-badawczej.

− Co to znaczy?

− Chcemy, by kształcenie realizowane w całości w języku angielskim prowadzone było przez międzynarodową kadrę dydaktyczną. Czyli wykładowcami mają być profesorowie z agencji kosmicznych (tacy jak np. zatrudniony już dr Michele Armano z ESA czy dr Emma Gatti z NASA), uznani eksperci z branży kosmicznej i firm technologicznych pracujących w obszarze eksploracji Kosmosu. I tu pojawiają się takie bariery, jak choćby habilitacja, a raczej jej brak w przypadku cenionych w świecie profesorów na przykład z NASA. Dlatego przed oficjalnym ogłoszeniem powstania nowej jednostki uczelnianej musiałem przeprowadzić wiele twórczych − zewnętrznych, ale też wewnątrzuczelnianych − dyskusji wokół problemu, jak realnie umiędzynaradawiać struktury AGH, a szerzej: uczelni polskich, przy ograniczeniach, jakie narzuca nam ustawa.

Ale to nie koniec eksperymentów, które chcemy wdrożyć wraz z powołaniem nowego wydziału. Marzy nam się bowiem zupełnie nowy kształt studiów drugiego stopnia, czyli kształcenie rozumiane jako realizacja prac projektowych, zatem naukowy czy badawczy charakter studiów magisterskich, gdzie nauczyciel akademicki jest tutorem, a grupa studentów współpracuje ze sobą nad konkretnym projektem, i każdy ze studiujących, odpowiadając za inny element wspólnego zadania, opracowuje jednocześnie materiał zaliczeniowy do własnej pracy dyplomowej. Czyli coś, co robią dziś koła naukowe, przetworzone na program studiów bardzo praktycznych, gdzie nie ma normalnych zajęć, bo całe zajęcia stanowi praca nad projektem.

Wreszcie zamierzamy w ramach studiów drugiego stopnia wprowadzić kształcenie magistersko-inżynierskie, czyli studia czterosemestralne dla tych, którzy nie legitymują się dyplomem ukończenia studiów pierwszego stopnia inżynierskich. Takie osoby miałyby „wyrównawczy” dodatkowy semestr przedmiotów inżynierskich. To kształcenie ruszy już w październiku 2025 roku.

Można więc powiedzieć, że utworzenie WTK to był, i dalej jest, taki poligon doświadczalny, gdzie testujemy organizacyjne i formalne rozwiązania, które mogą mieć zastosowanie przy tworzeniu nowej ustawy o szkolnictwie wyższym w Polsce. I uważam, że w kontekście powołania WTK jasno wybrzmiewa potrzeba, by w Polsce przyznać uczelniom pełną autonomię, taką, jaka istnieje na przykład w USA.

− Nowy wydział został oficjalnie otwarty w roku, kiedy w jednej z misji kosmicznych bierze udział drugi w historii Polak, dr Sławosz Uznański-Wiśniewski. To szczęśliwy zbieg okoliczności?

− Nie planowaliśmy takiego splotu wydarzeń. W przypadku WTK po prostu przyszedł moment, kiedy należało powiedzieć „Wystarczy” albo językiem chemicznym „Energia aktywacji została przekroczona”. Katalizatorów decyzji o rozpoczęciu kształcenia w 2025 roku było więcej niż tylko udział Polski w projektach ESA i rozpoczynająca się niebawem misja naszego kosmonauty Sławosza. Przede wszystkim to dynamiczny rozwój sektora kosmicznego w Polsce, ale też na przykład fakt, że AGH jest beneficjentem konkursu IDUB, zatem mogliśmy wykorzystać kilkuletnie już doświadczenia płynące z udziału w tej inicjatywie chociażby w kontekście zatrudnienia kadry z zagranicy.

− A propos imponującego rozwoju sektora kosmicznego w Polsce: AGH ma ambicje stać się kołem zamachowym tego procesu?

− Każda z uczelni polskich, zwłaszcza technicznych, chce być uczestnikiem rozwoju gospodarczego. W przypadku AGH oddaje to najlepiej nasze motto: „Z pracy powstałeś i pracy i nauce służysz”. AGH od zawsze jest krok w krok z przemysłem: uczelnia została utworzona, kiedy dla naszej gospodarki liczyło się górnictwo i górniczy właśnie był pierwszy kształt akademii. Potem pojawiła się nowa potrzeba, więc na uczelni do górnictwa dołożono hutnictwo. Tak właśnie należy patrzeć na rozwój AGH i dokładanie nowych elementów naukowo-dydaktycznych do naszej oferty. Natomiast odnośnie samego kształcenia, które ruszyło od semestru letniego wraz z powołaniem WTK: zawsze zanim rozpoczniemy działalność dydaktyczną w nowym obszarze, zastanawiamy się najpierw, gdzie nasi absolwenci będą pracować, i pod tym kątem projektujemy programy studiów. Dlatego obserwując rozwój sektora kosmicznego w Polsce, nastawiliśmy się na szeroko rozumiane technologie satelitarne i analizę danych satelitarnych jako polską specjalność, dalej na biologię kosmiczną, bo trzeba wiedzieć, że wiele z naszych firm prowadzi treningi kosmonautów, a wreszcie na obszar ogólnie rozumianego IT dla Kosmosu (AI, data science, cybersecurity), bo w tym zakresie będziemy kształcić na studiach pierwszego stopnia, które ruszą od października.

− Na razie jednak WTK kształci na studiach drugiego stopnia, w ramach trzech specjalności…

− Rozpoczęcie działalności dydaktycznej od studiów drugiego stopnia wynikało z kalendarza akademickiego. Od marca mogliśmy ruszyć z kształceniem magisterskim na kierunku Space Technologies. Na każdą ze specjalizacji, czyli Upstream (technologie wysyłane w przestrzeń kosmiczną: satelity, systemy rakietowe); Downstream (przetwarzanie i wykorzystanie danych satelitarnych) oraz Biomedical (wpływ warunków kosmicznych na organizm człowieka oraz systemy podtrzymania życia w kosmosie). Warto przy tym zauważyć, że zaprojektowane w ramach studiów specjalizacje stanowią niejako „spis z natury”, czyli do zaprojektowania programów studiów wykorzystaliśmy istniejące w AGH zasoby kadrowe, badawcze, studenckie (koła naukowe) i infrastrukturalne. I na każdą ze specjalizacji przyjęliśmy po 12 studentów, w tym kilka osób z zagranicy.

− Zatem na razie jest elitarnie…

− I tak docelowo projektujemy ten wydział: jako elitarną i bardzo umiędzynarodowioną jednostkę uczelni. Nie chcemy bowiem proponować młodym ludziom tylko „fajnych” studiów i produkować dowolnej liczby absolwentów, którzy nie będą mieć perspektyw, bo ich nie wchłonie rynek pracy. Dlatego mimo obserwowanego ogromnego zainteresowania tymi studiami, co odczuliśmy już przy pierwszej rekrutacji, zamierzamy utrzymać elitarny i wysoki poziom studiów na Wydziale Technologii Kosmicznych. Planujemy w jednym roku przyjęcie około 80 studentów na pierwszy i drugi stopień.

− Z czego w kontekście nowego wydziału, jest Pan na razie najbardziej dumny?

− Na pewno z samego faktu, że ruszyliśmy z kształceniem i że jest to kształcenie dedykowane dla bardzo nowoczesnego rynku pracy, który jako uczelnia współkształtujemy, co stanowi nowy rodzaj symbiozy akademii z przemysłem. Tym samym AGH wpisuje się w nową rolę, jaka stoi przed światem akademickim w XXI wieku: budujemy kolejny poziom współpracy z otoczeniem gospodarczym. Towarzyszy temu ekscytacja, taki młodzieńczy entuzjazm odkrywania, współtworzenia, rozwijania przyszłościowych i bardzo innowacyjnych rozwiązań.

− Dziękuję za rozmowę.

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!