REKLAMA


REKLAMA


REKLAMA


REKLAMA


REKLAMA


Nie wystarczy powiedzieć, że zrobiliśmy duży postęp i że polski świat akademicki jest bardziej obecny w międzynarodowym obiegu myśli i talentów. Trzeba też zapytać, co dalej i czy ten wysiłek przyniesie konkretne efekty, skoro świat się nacjonalizuje i każdy dostrzega tylko własne poletko. Na pewno jest ryzyko, że te tendencje będą dotykać coraz mocniej świata nauki – o zmianach, jakie zaszły w obszarze umiędzynarodowienia, pisze dr Zofia Sawicka z SIRIS Academic S.L., wieloletnia wicedyrektor Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej.

Wobec toczących się dyskusji o przyszłości polskiej nauki, a szczególnie wobec wątpliwości związanych z ewaluacją i w obliczu pojawiających się doniesień o nieetycznym wykorzystywaniu systemu, można mieć poczucie, że wszystko poszło nie tak i że przyjęliśmy błędne paradygmaty rozwoju. Nie pokuszę się o dyskusję nad całokształtem funkcjonowania polskiej nauki i szkolnictwa wyższego, ale chciałabym zwrócić uwagę na jeden obszar, który przez ostatnie lata bardzo się rozwinął i pozytywnie wpływał na funkcjonowanie polskich instytucji akademickich i naukowych. Twierdzę, że umiędzynarodowienie nauki i szkolnictwa wyższego jest tym obszarem, w którym polskie środowisko akademickie zrobiło wielki krok naprzód, a dalsze jego wzmocnienie jest konieczne także wobec wyzwań, przed jakimi stoi Europa.

Przez ostanie osiem lat, jako zastępca dyrektora Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, miałam możliwość obserwowania zmian, jakie zachodziły w obszarze umiędzynarodowienia i w pewnej mierze mogliśmy też z całym zespołem NAWA wpływać na ich kierunek. Warto te zmiany podsumować i docenić wielki, niebywale efektywny
wysiłek, jakie polskie środowisko akademickie zrobiło na polu współpracy międzynarodowej.

Zacznijmy od projektów i publikacji, mimo że te ostatnie są dzisiaj często na cenzurowanym. Punktowy system ewaluacji, choć jest jasne, że nie może być wyznacznikiem przy ocenie indywidualnej i nie powinien być traktowany jako jedyny punkt odniesienia, w obszarze umiędzynarodowienia działalności naukowej wymusił pozytywną zmianę, która skutkowała znacznym wzrostem liczby publikacji z zagranicznymi współautorami. W 2017 roku artykuły powstałe z zagranicznymi partnerami ujęte w bazie OpenAlex stanowiły 20%, a w roku 2024 odsetek ten wyniósł ponad 38%. Warto przypomnieć, że wskaźnik FWCI (ważony wskaźnik cytowań dla danego obszaru badawczego) jest dla publikacji międzynarodowych wyższy niż dla tych z afiliacją tylko jednego kraju. FWCI dla artykułów z wyłącznie polską afiliacją w omawianym okresie osiągnął wartość powyżej 1 (gdzie 1 oznacza średnią cytowalność dla danego obszaru) tylko dla 23% publikacji, a powyżej 40% dla artykułów opublikowanych z przynajmniej dwoma różnonarodowymi afiliacjami. Nawet jeśli nałożymy na te dane margines wypaczeń i zwykłych oszustw, nie zaburza to wyraźnego trendu i nie podważa zależności między umiędzynarodowieniem badań a ich publikacyjnym wpływem.

Dane związane z projektami finansowanymi w ramach programów ramowych UE też obrazują wzrost liczby beneficjentów z Polski. Choć oczywiście nie jest on satysfakcjonujący, pozostajemy płatnikiem netto i jesteśmy w ogonie UE, to porównanie między Horyzontem 2020 a Horyzontem Europa pokazuje poprawę w liczbie i kwotach sfinansowanych projektów, a nasze miejsce w rankingu grantów ERC podniosło się z 20 na 16 (de facto są to trzy miejsca różnicy, ze względu na brexit). Dodajmy, że te wskaźniki uległy poprawie mimo praktycznie stałego poziomu wydatków na naukę. Oznaczają więc wyraźny wzrost efektywności polskich badaczy i ich coraz lepsze poruszanie się w międzynarodowych systemach grantowych.

Powyższe dane, choć pokazują rozwój w obszarze międzynarodowej publikacyjności i finansowania, nie mogą być pewnie uznane za zmianę całościową. Międzynarodowa oddolna współpraca badaczy istniała od zawsze, a system ewaluacji po prostu nadał jej większy priorytet, wzmocnił trend, utrwalił pewne wzorce. Natomiast systemową zmianę w obszarze umiędzynarodowienia widzę w ewolucji od postrzegania go wyłącznie jako pola samoistnej współpracy badaczy i pozyskiwania studentów zagranicznych do traktowania umiędzynarodowienia jako zadania instytucjonalnego, przenikającego do praktycznie wszystkich obszarów funkcjonowania uczelni.

Co konkretnie się zmieniło?

  • Strategiczna współpraca instytucjonalna

Umowy międzyuczelniane istniały od zawsze, ale zdecydowanie ewoluowało podejście do ich realizacji. Programy finansujące współpracę międzyuczelnianą oferowane przez NAWA czy w ramach Erasmus+ pozwoliły wypełniać je treścią i podejść do współpracy międzynarodowej jako wyzwania strategicznego. Oczywiście w mniejszych uczelniach było to łatwiejsze, w większych nadal jest to bardziej współpraca na poziomie wydziałów. Ale patrząc na rosnące z roku na rok liczby wniosków w programie Partnerstwa strategiczne NAWA, mogliśmy obserwować, że uczelnie i instytuty widzą w tego typu narzędziach ważny instrument rozwoju. Programy te przygotowały nas też do udziału w inicjatywie uniwersytetów europejskich, gdzie wyznaczanie celów i obszarów współpracy odbywa się na najwyższym, rektorskim poziomie. Współpraca międzynarodowa zaczęła być postrzegana jako strategiczna nie tylko z punktu widzenia rozwoju kariery danego badacza, ale także dla rozwoju instytucji. Ale czy zmiana postrzegania wystarczy, żeby uczelnie i instytuty zaczęły funkcjonować jako umiędzynarodowione?

I tu pojawiają się dwie bardzo ważne inicjatywy, które wyraźnie wzmacniają tę zmianę: Międzynarodowe Agendy Badawcze finansowane przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej i centra Dioscuri finansowane przez Narodowe Centrum Nauki. To one zmieniają, w miejscach gdzie są tworzone, sposób funkcjonowania jednostek, dostosowując je do międzynarodowych standardów. Umiędzynarodowienie zaczyna dotyczyć kolejnego bardzo ważnego obszaru – procesów, które realizowane są w instytucjach naukowych i akademickich.

  • Umiędzynarodowienie procesów

Tam, gdzie dzięki uniwersytetom europejskim, strategicznej współpracy, MAB-om, centrom Dioscouri czy zapewne wielu innym inicjatywom obecnym na uczelniach, tworzy się masa krytyczna umiędzynarodowienia. Wymusza ona, co jest wspierane także przez regulacje tych programów, zatrudnianie cudzoziemców, poddawanie się zewnętrznej międzynarodowej ocenie, pozyskiwanie międzynarodowych grantów. To procesy twarde. Ale zmiana dotyczy też „miękkich” obszarów. Pojawia się m.in. system wsparcia zagranicznych pracowników i ich rodzin, wewnętrzne dokumenty instytucjonalne tłumaczone są na angielski (Welcome to Poland NAWA jest tu nie do przecenienia), w tym języku prowadzone są też wewnętrzne seminaria naukowe.

Skalę tych zmian dobrze obrazuje projekt UniWeliS, w którym zebraliśmy i opisaliśmy 65 dobrych praktyk związanych z przyciąganiem i obsługą zagranicznych badaczy. Ten obszar uległ znacznej profesjonalizacji, co powoduje, że z jednej strony naukowiec z zagranicy przestał być „problemem” wyłącznie osoby, która go zaprosiła (a wiemy, że problemów administracyjnych związanych z pobytem mobilnych naukowców nie brakuje), a jednocześnie (co pewnie ważniejsze) oddziaływanie zagranicznych pracowników przestało się ograniczać do współpracy z jednym zaprzyjaźnionym profesorem. Umiędzynarodowienie zmienia też często kulturę pracy, narzuca wyższe standardy współpracy.

  • Zmiany strukturalne

Postrzeganie umiędzynarodowienia jako obszaru istotnego dla rozwoju instytucji przyniosło też zmiany strukturalne na uczelniach. W ostatnich latach na wielu z nich pojawili się prorektorzy ds. umiędzynarodowienia, a pamiętam, że gdy powstawała NAWA, tak opisany obszar odpowiedzialności prorektora był rzadkością. I choć wiemy, że umiędzynarodowienie powinno dotyczyć wszystkich obszarów działania uczelni i w związku z tym jego wydzielenie powoduje podwójne przyporządkowanie niektórych zadań i wymaga rozstrzygnięć kompetencyjnych, to twierdzę, że w okresie rozwoju i przy konieczności nadania odpowiedniego priorytetu temu obszarowi wydzielenie go może być pomocne. Wiele zachodnich uczelni ma także prorektorów ds. europejskich, co podkreśla wagę europejskiej współpracy i często jej inne cele od umiędzynarodowienia na poziomie globalnym.

Instytucjonalne podejście do umiędzynarodowienia zmieniło też strukturę i funkcje biur współpracy międzynarodowej (tę nazwę nosiły na ogół już dość długo), które przestały zajmować się obsługą zagranicznych podróży pracowników i wyszły daleko poza organizowanie erasmusowych mobilności. Stały się kluczowymi siłami w napędzaniu umiędzynarodowienia, aplikując o środki na jego wzmocnienie, realizując międzynarodowe projekty, wspierając cudzoziemców, a przede wszystkim stały się ambasadorami doceniania roli umiędzynarodowienia w rozwoju uczelni. Rosnąca liczba międzynarodowej kadry i studentów wymuszała też zmianę funkcjonowania wszystkich innych biur (rekrutacyjnych, pracowniczych, organizacyjnych, dziekanatów), które zaczęły działać także w międzynarodowym kontekście. Nowością strukturalną, która dopełniła przeobrażeń, jakie miały miejsce na uczelniach, było utworzenie w 2022 roku komisji umiędzynarodowienia przy Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich.

  • Promocja i komunikacja

W tym obszarze dzięki umiędzynarodowieniu dużo się zmieniło. I nie chodzi tylko o to, że anglojęzyczne uczelniane strony internetowe nie są już tylko dla studentów i kandydatów, ale coraz częściej są w całości prowadzone w tym języku. To bardzo ważna zmiana, ale za jeszcze istotniejszą uważam umiejętność przedstawiania za granicą tego, co u nas najlepsze, umiejętność krytycznego wyboru tego, czym warto się pochwalić. Potrafimy spojrzeć na przekaz z punktu widzenia zagranicznego odbiorcy. Nie zawsze tak było. Pamiętam pierwsze wyjazdy z NAWA, na których prezentowały się polskie instytucje naukowe i akademickie. Odbiorcy zasypywani byli informacjami o liczbach profesorów, doktorów habilitowanych, liczbach wydziałów, katedr i prowadzonych kierunków. Wszystko było najważniejsze. Teraz wygląda to zupełnie inaczej. Przekaz został dostosowany do odbiorcy zagranicznego, jest zróżnicowany geograficznie, a także inny dla studentów, inny dla badaczy. Uczelnie wykonały zadanie: to nie tylko opracowanie tych materiałów, ale przede wszystkim doprowadzenie do konsensusu wewnętrznego co do treści, które chcemy pokazywać za granicą i czym się chcemy pochwalić, gdy mamy 5 minut na prezentację. To się udało.

Trzy zastrzeżenia

Po pierwsze na pewno nie omawiam tu wszystkich zmian, które się dokonały w polskim świecie akademickim i naukowym z powodu, dla i w wyniku umiędzynarodowienia. Zapraszam do kontynuowania tej listy. Po drugie: mam pełną świadomość, że te przeobrażenia nie zaistniały wszędzie. Jak zawsze mamy liderów zmiany i ich naśladowców, a także uwarunkowania, które wymuszają różną skalę i zakres zmian. Ale pozytywne zmiany dotyczyły tak wielu jednostek, że powoli stają się standardem, do którego inni będą równać, jeśli będziemy się dzielić dobrymi praktykami. I trzecie zastrzeżenie, pewnie najważniejsze: mówiąc o umiędzynarodowieniu, nie zapominam o zagranicznych studentach. Większość z czytających widziała pewnie wykresy prezentowane przez Fundację Edukacyjną Perspektywy, które pokazują stały wzrost liczby zagranicznych studentów w Polsce, co niewątpliwie jest wynikiem wysiłku i determinacji uczelni. Jednocześnie postrzegam ten obszar, jako taki, w którym pozostaje dużo do zrobienia.

Nie wynika to z procedowanych zmian w systemie wizowym, które mają charakter proceduralny i uczelnie przy swoich możliwościach adaptacyjnych szybko się do niego dostosują, a NAWA na pewno sprosta oczekiwaniom administracyjnym w tym zakresie. Myślę, że nadal na wielu uczelniach to działanie nie jest podporządkowane strategicznym celom instytucji (niezależnie czy sformułowanym formalnie, czy nie). Potrzeba tutaj więcej refleksji o pożądanym profilu studenta zagranicznego, jego integracji z polskimi studentami (a więc też umiędzynarodowienia w domu dla polskich studentów) i przemyślanej polityki współpracy z zagranicznymi alumnami. Staliśmy się mistrzami promocji w tym obszarze, ale musimy sobie odpowiedzieć na pytanie o wartość dla całościowego funkcjonowania jednostki.

Jako podsumowanie nie wystarczy powiedzieć, że zrobiliśmy duży postęp i że polski świat akademicki jest bardziej obecny w międzynarodowym obiegu myśli i talentów. Trzeba też zapytać, co dalej i czy ten wysiłek przyniesie konkretne efekty, skoro świat się nacjonalizuje i każdy dostrzega tylko własne poletko. Na pewno jest ryzyko, że te tendencje będą dotykać coraz mocniej świata nauki. Unia Europejska jest ostrożna w naukowej współpracy z Chinami, amerykańscy partnerzy nabierają wody w usta i przewidują, że dotykające ich cięcia budżetowe będą dotyczyć właśnie międzynarodowej współpracy. Zerkając do naszych zachodnich sąsiadów też widzimy, że klimat się zmienia. Lektura nowej strategii DAAD i ogłoszone przez tę instytucję cięcia w programach stypendialnych czy założenia konkursu inicjatywy doskonałości pokazują, że wartość jest prezentowana z perspektywy niemieckiej.

Z drugiej jednak strony mamy raport Draghiego, który wyraźnie wskazuje na konieczność silniejszej integracji między krajami UE i postawienia na wzmocnienie struktur akademickich, także międzynarodowo. Polska, szczególnie w czasie prezydencji, może mieć wpływ na to, na ile te rozwiązania będą wdrażane. A my nie przestawajmy wierzyć w słuszność rozwoju nauki poprzez umiędzynarodowienie i bądźmy gotowi na jeszcze ściślejszą integrację.

Zofia Sawicka

Źródło: forumakademickie.pl

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!