Co może zrobić straż akademicka uczelni w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa, takiego jak w minioną środę na Uniwersytecie Warszawskim? Prawie nic, bo strażnicy nie mają broni ani żadnych środków przymusu bezpośredniego. Bohaterski strażnik z UW próbował powstrzymać zabójcę praktycznie gołymi rękami, co skończyło się poważnymi obrażeniami.
O tym, jak realnie wygląda ochrona polskich uczelni, można przeczytać w znakomitym tekście Izabeli Kacprzak i Grażyny Zawadki „Po zabójstwie na UW. Uczelnie chronione gołymi rękami” opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej”.