dr inż. Natalia Schmidt-Polończyk prowadziła prezentację na Perspektywy Women in Tech Summit 2025
Fragment rozmowy o odwadze i równości w nauce z dr inż. Natalią Schmidt-Polończyk, badaczką z AGH (Wydział Inżynierii Lądowej i Gospodarki Zasobami), prezeską Fundacji Odważne w Nauce i mentorką w projekcie Dziewczyny do Nauki! prowadzonym przez Perspektywy Women in Tech.
Dlaczego zgłosiła się Pani do akcji Ambasadorki Równości?
Równość szans w nauce jest dla mnie bardzo ważna. Pracuję w naukach inżynieryjno-technicznych i widzę, że sytuacja kobiet w tej dziedzinie wciąż budzi niepokój. Statystyki są wymowne – im wyższy stopień naukowy, tym mniej kobiet. Doktorek jest ok. 35%, habilitowanych 29%, a profesorek zaledwie 15%.
To pokazuje, że wciąż coś niepokojącego się dzieje – kobiety rezygnują z kariery naukowej albo nie przebijają się na najwyższe stanowiska. Z mojej pracy badawczej i analitycznej wynika, że ogromny wpływ mają tu stereotypy i szkodliwe przekonania o tym, kto „nadaje się” do nauki. Nadal w wyobraźni społecznej naukowcem jest mężczyzna.
Smutne jest też to, że wiedza o polskich badaczkach jest znikoma – poza Marią Skłodowską-Curie mało kto potrafi wymienić inne. Dlatego jednym z moich celów jest popularyzacja nauki i widoczności kobiet w nauce. Zgłosiłam się do programu Ambasadorki Równości, żeby dołożyć swoją cegiełkę do zmiany tej sytuacji.
[…]
Jakie bariery w rozwoju kariery naukowczyń dostrzega Pani w swojej dziedzinie?
Największym problemem są stereotypy, mikro-nierówności i niewidzialne uprzedzenia. Przykład: podczas posiedzenia senatu uczelni do mężczyzny mówi się „panie profesorze”, a do kobiety na tym samym stanowisku – „pani Aniu”. To drobiazg, ale on wpływa na sposób postrzegania kompetencji.
Drugą barierą jest macierzyństwo i brak systemowych rozwiązań wspierających kobiety po powrocie z urlopu. Przydałyby się żłobki, przedszkola przyuczelniane, pokoje do karmienia, a przede wszystkim – zrozumienie, że nauka nie znosi przerw, więc powrót wymaga czasu i wsparcia.
Kolejna kwestia to brak kobiet na stanowiskach kierowniczych. W Polsce tylko 17% rektorek to kobiety. W historii Akademii Górniczo-Hutniczej, z którą jestem związana, nie było jeszcze żadnej rektorki – od 1919 roku!
Nie jestem zwolenniczką rozwiązań siłowych, takich jak obowiązkowe parytety – bo mogą wywołać opór i poczucie, że kobieta „dostała stanowisko, bo musiała”. Ale z drugiej strony – jeśli nie podejmiemy żadnych działań, zmiana nie nastąpi. Potrzebna jest więc przemyślana ewolucja, a nie rewolucja.
Jakie przesłanie przekazałaby Pani młodym kobietom, które dopiero zastanawiają się, czy nauka jest dla nich?
Zacznijcie od znalezienia dobrego promotora lub promotorki – kogoś, z kim naprawdę da się współpracować. Nie zniechęcajcie się, jeśli inni będą narzekać – to nasza narodowa choroba (śmiech).
Jeśli macie w sobie ciekawość świata i potrzebę zadawania pytań, nauka może być dla was idealną ścieżką. To praca twórcza, dająca ogromną satysfakcję.
Pamiętajcie też, że rozwój osobisty jest kluczowy – warto pracować nad pewnością siebie i nie dać się syndromowi oszustki. Pomagajcie sobie nawzajem. Ta siostrzana energia ma ogromną moc. Sama poznałam mnóstwo fantastycznych naukowczyń dzięki mediom społecznościowym – wspieramy się, współpracujemy, wymieniamy doświadczeniami.
Budujmy społeczność kobiet w nauce, które wzajemnie się inspirują i wspierają. Nie ma już miejsca na „syndrom królowej pszczół”. Teraz czas na współpracę.
[…]
Więcej: kpk.gov.pl








