MegaBaza edukacyjna Perspektywy®


Karolina Kominek (ur. 1986) – absolwentka PWST im. Ludwika Solskiego w Krakowie, debiutowała tytułową rolą w spektaklu TV Inka 1946, była aktorką krakowskiego Teatru im. Juliusza Słowackiego, muzą Wilhelma Sasnala – grała pierwszoplanowe role w jego filmach. W 2010 roku, u boku Aleksandra Domagarowa wystąpiła w międzynarodowej produkcji Latający Cyprian, grała też. m.in. w Wymyku Grega Zglińskiego. Obecnie na planie Czerwonego pająka Marcina Koszałki.

Z aktorką rozmawia Marta Syrwid.

kominek m– Od razu po maturze zdawałaś do szkół teatralnych w Warszawie i w Krakowie. Dostałaś się do Krakowa, a w Warszawie przeszłaś do finalnego egzaminu. Jak się przygotowywałaś?

– Już w podstawówce starałam się trzymać ścieżki bliskiej aktorstwu – brałam udział w konkursach recytatorskich, dzięki czemu cały czas uczyłam się na swoich i cudzych błędach, słuchałam i podpatrywałam. Chodziłam na zajęcia recytatorskie do młodzieżowego domu kultury, korzystałam ze wszystkich możliwości rozwoju, jakie istniały wokół mnie. To nawet dość zabawne, bo przez wiele lat jeździłam na konkursy, a ostatnio zasiadłam w jury jednego z nich i oceniałam recytacje wraz z tymi, którzy kiedyś mnie oceniali.

– Pamiętasz swój egzamin do szkoły? Krążą opowieści, że komisja potrafi wymyślić zaskakujące zadanie aktorskie.

– To był normalny egzamin do szkoły artystycznej.

– Czyli?

– Na pierwszym etapie mówiłam tekst przed trzyosobową komisją. Dostałam proste zadanie aktorskie. Na takim egzaminie są też testy sprawności ruchowej, wchodzi się grupami i trzeba wykonywać określone zadania... Bardzo przydają się umiejętności niemalże akrobatyczne. Jest taki krótki film dokumentalny Macieja Bochniaka Przyjęcie… tam emocje bohaterów przed egzaminem są bardzo dobrze pokazane. Kandydaci na wydział aktorski skaczą, trzęsą się, tańczą, robią pompki, kołyszą, odbijają od ściany do ściany jak w transie – wyglądają jak banda śmiesznych dziwaków. Ale mniej więcej to można właśnie zobaczyć na korytarzach przed „sprawnościową” częścią egzaminu.

– A inne części egzaminu?

– Na przykład: śpiewa się piosenkę… Albo: zaglądają ci w zęby, żeby sprawdzić, czy nie masz żadnych wad zgryzu, które już na wstępie mogą cię zdyskwalifikować. Jest też egzamin teoretyczny z historii filmu i teatru.

– Zadebiutowałaś już po pierwszym roku, grałaś tytułową rolę w spektaklu Teatru Telewizji Inka 1946. Lubisz dziś tę rolę, poprawiłabyś coś?

– Pamiętam, że byłam naprawdę mocno zaangażowana w grę, w emocje. Ale jadąc na zdjęcia nie wiedziałam właściwie, co mnie czeka. To był prawdziwy debiut: nie tylko pierwsza duża rola, wymagająca wielkiego zaangażowania emocjonalnego, nie tylko pierwsza współpraca z profesjonalnymi aktorami, ale też od strony technicznej: pierwszy raz w życiu grałam na planie filmowym. Oczywiście, nieraz myślę, że dzisiaj zagrałabym lepiej, inaczej. Ale sądzę też, że właśnie moja ówczesna, trochę dziecięca wrażliwość po prostu pasowała do roli, uwiarygodniała postać Inki. Teraz zagrałabym to pewnie lepiej warsztatowo, ale to wcale nie znaczy, że bardziej autentycznie.

– Są takie postacie, o których wiesz, że nie chciałabyś, albo nie potrafiłabyś zagrać i na pewno odmówiłabyś przyjęcia roli?

– Nie byłam jeszcze w takiej sytuacji, że odmawiam gry, bo nie podoba mi się postać. Podejrzewam, że każdą rolę chciałabym zagrać, pytanie tylko: z kim miałabym współpracować. Chodzi ci pewnie o ryzyko związane z zagraniem postaci bardzo dalekiej ode mnie. W takich sytuacjach bardzo ważni są ludzie, z którymi pracuję. Jeżeli poczuję, że to będzie wartościowa współpraca, podejmę ryzyko trudnej, wymagającej, specyficznej roli.

– Jak współpracowało się z ekipą filmową pod kierunkiem malarza? Zagrałaś w filmach Wilhelma Sasnala, jesteś nawet nazywana jego muzą.

– Wilhelm zaproponował mi współpracę, bo – wydaje mi się – pasowałam do jego wizji etiudy filmowej. Ostatecznie zagrałam w kilku jego filmach, m.in. w Świniopasie… Myślę, że dobrze się rozumiemy. Nie jestem przyzwyczajona do tego, żeby ktoś mnie prowadził za rękę, pokazywał, jak grać, a Wilhelm robiąc autorski film, dał mi właśnie sporo wolności. Dla mnie ideałem byłaby taka właśnie współpraca między aktorem i reżyserem: rozmowa, dochodzenie wspólnie do jednej wizji, zrozumienie.

– Widziałaś ostatnio jakąś rolę kobiecą, którą się zachwyciłaś?

– Przychodzi mi teraz do głowy mistrzyni jednej sceny z najnowszego Bonda. Chodzi mi o scenę w kasynie. Ta kobieta gra tam w tak niesamowity sposób… Od razu pomyślałam, że ja nie potrafiłabym tak zagrać, że to mistrzostwo!

– Muszę jeszcze zapytać o sesje fotograficzne, bo jesteś fotomodelką reklamującą kolekcje polskich projektantów mody.

– Nigdy się za bardzo o to nie starałam. Zazwyczaj proponowano mi takie sesje przez znajomych, po pierwszej byłam polecana do kolejnej. To marginalna, ale cenna sfera mojej działalności. Pozując uczę się świadomości własnego ciała, pracy z aparatem, ze światłem – to z kolei przydaje się w filmie i w serialu.

– Co robisz, kiedy nie pracujesz?

– Zwykle czytam książki, chodzę do kina – po prostu. Jednak był taki dłuższy czas, kiedy po odejściu z teatru zupełnie nie pracowałam. Nie miałam wtedy propozycji gry i trochę panikowałam, ale – co najlepsze – dopiero, kiedy pomyślałam, że ten wolny czas jest mi po coś dany, że nie muszę non stop grać – wówczas właśnie zaczęły przychodzić propozycje ciekawych ról. To doświadczenie pokazuje, jak ważna w zawodzie aktora jest odporność psychiczna, wiara we własne siły, nawet, a może przede wszystkim wtedy, kiedy nie uczestniczysz w próbach do nowego spektaklu i nie dostajesz propozycji nowych ról. Teraz myślę, że nie muszę być aktorką. Wykonuję ten zawód, bo wiem, że to dla mnie najlepsza ścieżka rozwoju. Ta świadomość motywuje do pracy, ale też mnie do niej dystansuje.

© 2022 Perspektywy.pl    O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt

mgmgrandmarket.org Рабочее зеркало Vavada casino (Вавада) и регистрация с бонусами. Способы пополнения, регистрация, рабочие зеркала. immediate bitwave