REKLAMA


REKLAMA


REKLAMA


REKLAMA


szuniewicz t

Jerzy Szuniewicz to niezwykle mądry i pracowity siedemnastolatek. Na poważnie zajmuje się fizyką kwantową. Jest laureatem prestiżowych konkursów, takich jak EUCYS czy Explory. Właśnie zajął trzecie miejsce w międzynarodowym konkursie Intel ISEF w Los Angeles dla nastoletnich naukowców.

– Dlaczego zainteresowałeś się fizyką?

– Od dziecka interesowałem się nauką. Zawsze chciałem wiedzieć, dlaczego niebo jest niebieskie albo dlaczego powstaje tęcza. Potem rozwinęło się to w pasję.

– Jako dziecko miałeś ukryte za półkami tajemnicze laboratorium?

– Oczywiście! Miałem tajemnicze laboratorium, chociaż nie było ukryte. Wynik był taki, że sąsiedzi mieli pretensję o podpalane drzewa. W sumie, to nawet niedawno się jedno zapaliło, kiedy jedna z moich reakcji wymknęła się spod kontroli.

– Jesteś typem eksperymentatora?

– Raczej tak. Zawsze wolałem eksperyment. Ale teoria oczywiście jest konieczna i bez niej nie da się zajść daleko.

– Współpracujesz z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Opowiedz o tym coś więcej.

– Spędzam więcej czasu na Uniwersytecie niż w szkole. Wszystko zaczęło się od zajęć dla licealistów z podstaw eksperymentu fizycznego organizowanych na uczelni. Pewnego dnia doktor Krzysztof Dobek wziął nas do swojego laboratorium, by pokazać nam prawdziwą fizykę. I pokazał nam swój projekt, który ostatecznie mu rozstroiliśmy – jego nastrojenie zajęło 2 tygodnie. W końcu zapytałem pana doktora, czy nie udałoby się załatwić, żebym mógł przychodzić do niego i coś robić. Po dwóch miesiącach się udało i doktor znalazł dla mnie czas.

Projekt, który zaprezentowałem na konkursie Intel ISEF, zaczął się stąd, że miałem początkowo stworzyć do innego projektu źródło pojedynczych fotonów sprzęgniętych do światłowodów. Pojedyncze fotony mają bardzo dużo zastosowań. Dzięki nim możemy m.in. przesłać klucz do szyfrowania tajnych dokumentów. Wygląda to tak, że najpierw przesyłamy kod, i od razu wiemy, czy ktoś nas podsłuchiwał, czy nie. Można to stwierdzić w 99,9999%. Te systemy są dostępne komercyjnie. Korzysta z nich Pentagon i wiele banków.

Problem polega na umieszczeniu fotonów w światłowodach. Chodzi o światłowody jednodomowe, gdzie trudno jest wprowadzić wiązkę lasera, a co dopiero pojedyncze fotony, których detekcja jest trudna. Mój projekt to rozwiązywanie problemu, który sam miałem. Opracowałem metodę, która pomoże nie tylko mnie, ale i wielu ludziom. Może być także wykorzystywana w komercyjnych systemach.

– Jak to się stało, że wziąłeś udział w konkursie Intel ISEF?

– Projekt, który jedzie na Intel ISEF, musi najpierw wygrać jakiś wcześniejszy afiliowany konkurs. W Polsce jedynym afiliowanym konkursem jest Explory. O nim dowiedziałem się na uczelni. Okazało się, że w tym konkursie można wygrać niezły grant. Gdy pojechałem na regionalny festiwal, sądziłem, że mi źle poszło, bo inni przygotowali projekty chemiczne, których nie rozumiałem. Ale okazało się, że komisji spodobał się mój projekt. W tym czasie dowiedziałem się o Intel ISEF i dostałem nominację.

– Co czułeś, gdy zdobyłeś to III miejsce?

– Najpierw wielką radość, a później motywację, by nie osiadać na laurach. Żeby w przyszłym roku było jeszcze lepiej.

– Nie było Ci żal, ze tylko trzecie, a nie pierwsze miejsce?

– Oczywiście, że nie. Zdobywając I miejsce zszedłbym chyba na zawał, a także mobilizacja na przyszły rok nie była by tak duża.

– Myślisz, że wyniki Twojej pracy wpłyną znacząco na polską lub światową naukę?

– Dzięki mnie fizycy kwantowi będą mieli trochę więcej czasu na kawę. Mój system działa dużo szybciej niż ręczne optymalizowanie. A fizycy lubią kawę. Na wszelkich konferencjach najważniejsze są przerwy kawowe.

– Czy masz wsparcie w swojej szkole?

– Moi nauczyciele są bardzo wyrozumiali, jeżeli chodzi o moje ciągłe nieobecności. Pan dyrektor bardzo się o to stara. Na pewno dużo zawdzięczam pani od fizyki, która zgłosiła mnie do Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci. Dzięki niemu dowiedziałem się o moim pierwszym konkursie. Ale odczuwam ogólne wsparcie, które bardzo doceniam. Nie mam jednak jednego mentora.

– Kto Ci najbardziej kibicuje?

– Dr Dobek zawsze mi mówi, bym nie spoczywał na laurach. Mogę liczyć na jego konstruktywną krytykę. Na pewno mi kibicuje, bo bardzo cieszą go moje sukcesy. W szkole, to pani od informatyki i pani od fizyki. No i oczywiście moi rodzice – to najważniejsze. Bez ich wsparcia byłoby trudno.

– Czy Twoi rodzice są związani z fizyką?

– Raczej nie. Moja mama jest bliżej związana z genetyką roślin i razem z tatą prowadzą firmę, czyli zupełnie inna rzecz. Ale rozumieją, czym się zajmuję. Cieszą się, że poświęciłem się fizyce kwantowej, gdyż wiedzą, że to jest przyszłość. Mówią mi, że na świecie jest dużo filozofów i lekarzy, a fizyków kwantowych bardzo mało.

– Udzielasz teraz wielu wywiadów. Nie przytłacza Cię popularność?

– Mam taki pomysł, by wykorzystać te wywiady jak najlepiej, by znaleźć finansowanie dla następnych projektów. Przydałby się sponsor, aktualnie korzystam z budżetowego sprzętu pożyczonego z różnych pracowni.

– Panuje stereotyp, że nastolatek-naukowiec to synonim nudziarza, ktoś, kto nie ma czasu na przyjaciół i tylko siedzi w książkach. Zgadzasz się z tym?

– Czasu jest bardzo mało właśnie na siedzenie przy książkach. Żeby się za nie wziąć, najpierw trzeba dać pierwszeństwo znajomym. Spotkać się, pogadać, pójść na pizzę. Nie jestem osobą aspołeczną. Myślę, że wśród fizyków jest wiele pozytywnie zakręconych ludzi. Jeżeli człowiek ma znajomych, którzy go rozumieją, nie będzie się nudził i nie będzie zamknięty. W każdym naukowcu drzemie pasja, która jest konieczna, żeby robić to, co robi, ponieważ jeżeli eksperymenty nie wychodzą przez dwa czy trzy lata, to trzeba być odpornym. Znajomi w tym pomagają.

– Czy zajmując się nauką, czujesz że coś poświęcasz?

– Miałem do wyboru, albo poświęcić relację z ludźmi, albo projekty naukowe, albo oceny. Wybór padł na oceny, więc mam nadzieję, że wszystko zaliczę. W najlepszym razie będę miał średnią około 4,0. W Polsce system naukowy działa źle. U nas uczy się ludzi na pamięć. W erze, kiedy każdy ma komórkę z połączeniem do internetu, ważniejsza jest umiejętność logicznego myślenia i korzystania z wiedzy. W Stanach, jeżeli ktoś ma jakaś pasję, to ją rozwija. Szkoła umożliwia, żeby robić coś ponad program, pomaga w kontaktach. W Polsce, jeżeli ktoś się wybija, to się go zrównuje do średniej. Często słyszę, że uczniowie – olimpijczycy są znienawidzeni przez nauczycieli od odpowiednich przedmiotów. To często rodzaj odbijania sobie niepowodzeń na uczniach.

– Jak spędzasz wolny czas od nauki?

– To jest najpiękniejszy moment, gdy mam pooddawane prace i przez jakiś tydzień nie muszę nic robić. Mogę się wtedy wyspać. A gdy mam więcej wolnego, to uciekam w góry i zbieram minerały. Ostatnio przywiozłem śliczny, wielki ametyst i trochę agatów. Koło Bolesławca jest takie miejsce, gdzie występują piękne minerały. To wielka satysfakcja, jak się coś wykopie własnymi rękami i położy na półce. Pięknie wygląda. Dla odprężenia zajmuję się też chemią. Gdy przychodzą koledzy, siadamy w ogródku i rozpalamy ognisko magnezowe. Kiedyś wylaliśmy na takie ognisko mieszankę denaturatu z solami miedzi i wtedy nam wybuchnął śliczny zielony płomień. Moją klasa mnie lubi, ale denerwuje się często, że mnie tak często nie ma. To nie jest fajne, że oni cały czas siedzą w szkole, a ja wrzucam zdjęcia z konferencji. Myślą, że się tylko dobrze bawię, ale ja tak naprawdę też bardzo ciężko pracuję.

– A co po szkole? Co po maturze?

– Dzięki Intel ISEF, mam szansę na naukę w Stanach! Marzenie to MIT. Z drugiej strony Stanford.

– Co przyniosą najbliższe miesiące?

– Planuję wyjechać na staż do Doliny Krzemowej. Mam nadzieję, że się uda i że będzie miło.

– Życzę Ci powodzenia. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Zuzanna Poznańska


Jerzy Szuniewicz jest uczniem II klasy VIII LO im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Często można go spotkać na UAMie, gdzie pracuje pod okiem dra Krzysztofa Dobka. Jego projekt nosił tytuł: „Wykorzystanie przestrzennego modulatora światła do optymalizacji procesu sprzęgania pojedynczych fotonów do światłowodów jednomodowych”. W nagrodę otrzymał 1 000 dolarów i został zaproszony na specjalny wyjazd do ośrodka Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN w Genewie.


Intel ISEF to najważniejsze na świecie targi uczniowskich projektów naukowych i inżynieryjnych z ponad 60-letnią tradycją. Intel jest sponsorem tego wydarzenia od 1997 roku. Dotychczas 27 noblistów rozpoczynało karierę naukową od prezentacji swoich pomysłów na tej imprezie.

W tegorocznej edycji Intel ISEF w Los Angeles wzięło udział 1 700 nastoletnich naukowców, reprezentujących 70 krajów. Finaliści zostali wyłonieni na lokalnych eliminacjach w formie 400 konkursów partnerskich. Walczyli o nagrody o wartości ponad 5 mln USD - stypendia, granty, staże i in.

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!