MegaBaza edukacyjna Perspektywy®


Bazując na naszych historycznych doświadczeniach budujemy naprawdę fantastyczną, nowoczesną uczelnię  - mówi  prof. dr. hab. Inż. Tadeusz Więckowski, rektor Politechniki Wrocławskiej

- Pięć lat temu mówił Pan Rektor, że właśnie uczelniany okręt wypłynął  na otwarte morze i już we mgle widzicie port docelowy. Czy dzisiaj, w 2015 roku, uczelnia dotarła już do tego portu?

- Jeszcze jesteśmy na wodzie, ale już cumujemy. To, co sobie zaplanowaliśmy, już zrobiliśmy,  zarówno te wewnętrzne, jak i zewnętrzne plany politechniczne biegną pełną parą. I jeszcze trochę więcej. Ale to nie oznacza, że za chwilę nie wystartujemy w kolejny rejs, wyznaczając sobie kolejny port, ale już bardziej w Europę. Dzisiaj mogę powiedzieć, że ten rejs był dla uczelni bardzo udany.

- A konkretnie?

fot. Bartek Sadowski/PWr

- Od  strony wewnętrznej jest to zarzadzanie uczelnią poprzez procesy, ten już etap zamknęliśmy. W tej chwili nakładamy na to informatykę, bo uczelnią, jaką jest Politechnika Wrocławska, nie da się inaczej zarządzać, jak w sposób nowoczesny. Jesteśmy na ostatnim i już bardzo zaawansowanym etapie. Jeśli to się stanie, będziemy chyba jedyną w Polsce, tak szeroko zinformatyzowaną uczelnią poprzez system zintegrowany, co oznacza, że jeżeli gdziekolwiek wprowadzi się dane, to automatyczne pojawią się  one we wszystkich innych systemach. Nie zdawaliśmy sobie w pełni sprawy, jak trudne było to wyzwanie. Ale najgorsze już za nami.

Drugą wielką zrealizowaną sprawą dotyczącą pracy uczelni jest Centrum Wiedzy i Informacji Naukowo-Technicznej, z istotną częścią, czyli Ośrodkiem Współpracy Nauki z Gospodarką. To nasze okno na świat, na gospodarkę. Jest to jedno miejsce, w którym gromadzona jest cała wiedza uczelni połączona z portalem, to również cyfrowy dostęp do zasobów Politechniki..

- Zatem jeśli przemysłowiec ma jakiś problem do rozwiązania i trafia na politechnikę, to gdzie ma się zwrócić, żeby uczelnia pomogła mu ten problem rozwiązać?

- Właśnie do Centrum Wiedzy i Informacji Naukowo-Technicznej, tego wspomnianego okienka uczelni na świat biznesu. Tam są urzędnicy, którzy zajmują się tylko współpracą z przedsiębiorcami, skierują go na konkretny wydział, a potem do konkretnego zespołu badawczego. I ten zespół poszuka rozwiązania. Istotną rolę odgrywają tu oddziały Centrum, bo one są najbliżej zespołów, znają ich zakres działalności, specyfikę. To jest ta rzecz, która wyróżnia politechnikę od wszystkich uczelni w Polsce, bardzo nowoczesne rozwiązanie. Jednak równie dużym wyzwaniem jest zachęcenie pracowników, żeby z tych nowych narzędzi i możliwości korzystali, zwłaszcza ci, którzy mają duży staż pracy. Dlatego szkolimy ich i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości osiągniemy zamierzony cel – szerokiego udostępniania tego wszystkiego, co dzieje się w naszej uczelni, a dzieje się bardzo, bardzo dużo.

Studenci chwalą centralny system przyznawania stypendiów.

- To kolejna rzecz, którą można zapisać po stronie „jest”. Jeden centralny system, a nie 16 na poszczególnych wydziałach, co sprzyja ujednoliceniu zasad. Zresztą w ogóle zmieniła się struktura uczelni, nie ma instytutów, jednostką podstawową jest wydział, który ma katedry i zakłady w strukturze poziomej, co znaczy, że kierownicy zakładów i katedr są dysponentami środków i do pewnych kwot mogą sami podpisywać zamówienia. Daliśmy środki i  rzeczywistą władzę blisko 100 osobom, ale też odpowiedzialność za los ich współpracowników.

- To też mieści się w tzw. zarządzaniu procesowym uczelni?

- Tak. Zarządzanie procesowe pojawiło się w ten sposób, że zrobiliśmy rzetelną analizę SWOT, do której miało wgląd około 10 osób, żeby nie robić z tego sensacji. Na tej podstawie zdefiniowaliśmy procesy, które zachodzą na uczelni – blisko 5 tys. procesów. Do tego zrobiliśmy pełną mapę procesów i wykupiliśmy dostęp do systemu ARIS, który definiuje optymalną strukturę organizacyjną uczelni. W wyniku tej analizy okazało się, czego nam brakuje, co trzeba utworzyć czy usprawnić. Dokonaliśmy zmian strukturalnych i dopiero na to nałożyliśmy informatykę, która ma ułatwić zarządzanie. Przeszliśmy wszystkie te etapy, to było pięć lat ciężkiej pracy, a od momentu decyzji o konieczności zmian – siedem lat. To również nas mocno wyróżnia, jak wiem w tym kierunku idą niektóre uczelnie. To gwarantuje sprawne zarządzanie uczelnią, posiadanie pełnej informacji, np. o zasobach, salach, aparaturze, żeby nie dublować zakupów. U nas te bazy danych się obecnie wypełnia i niewątpliwie jest to żmudna praca do wykonania. Ale to pozwoli na przemyślany sposób zarzadzania uczelnianymi pieniędzmi, na transparentne przepływy finansowe i większą samodzielność upoważnionych do tego osób. Dzisiaj finanse robimy w pełni w nowym systemie i wszystko nam się zgadza. Myślę, że wprowadzanie danych o politechnice potrwa jeszcze rok, może półtora. Budujemy też zapasowe centrum informatyczne, a dokładnie zapasowe centrum do archiwizowania danych poza kampusem głównym, bo tego wymagają zasady bezpieczeństwa.

Mamy także inaczej zdefiniowany statut oraz strategię uczelnianą i wydziałowe, które co roku są weryfikowane przez komitet sterujący, bo trzeba je ciągle dopasowywać do zmieniającego się otoczenia, a nie postawić na półce. Do każdego z celów mamy zdefiniowane mierniki, za pomocą których sprawdzamy, co nam wyszło, a co nie i jakie są tego powody. To już jest zarządzanie w bardzo nowoczesnym stylu i mam pewność, że jest super innowacyjne, tym bardziej, że żadna firma nie ma takiego zakresu działalności jak każda polska uczelnia. Opanowanie tego to istny majstersztyk. Udało się dzięki fantastycznemu zespołowi ludzi. 

- Równie imponujące są inwestycje. Technopolis, Bibliotech, Geocentrum, Centrum Badawczo-Technologiczne z clean roomami, Polinka, bulwary nad Odrą, Aleja Profesorów… To istny zawrót głowy!

- No cóż, coś tam zrobiliśmy (śmiech)…  Jeszcze nie skończyliśmy zaplanowanych inwestycji, a już  nasz kampus znalazł się wśród 15 najpiękniejszych kampusów na świecie. W 2013 roku takie zestawienie przygotował prestiżowy internetowy portal „The Huffington Post" wspólnie z amerykańską wytwórnią filmów animowanych Disney-Pixar. Głównie docenili nasze budynki  w stylu modernistycznym rozsiane po całym Wrocławiu. A jeszcze nie było kilku budynków dydaktycznych, laboratoriów, Alei Profesorów…

Dzisiaj mogę powiedzieć, że kampus główny jest zamknięty prawie w całości, brakuje nam jednego budynku na miejscu starej stołówki, na który gromadzimy środki. Nasze laboratoria, ja np. komora bezodbiciowa, to już praktycznie XXII wiek, takiej infrastruktury badawczej nie ma żadna europejska uczelnia. Ostatnio kupiliśmy budynek dawnego szpitala na siedzibę  Zespołu Szkół Akademickich. Rewitalizujemy praktycznie wszystkie nasze obiekty, w tym gmach główny, który staje się częścią reprezentacyjną politechniki. Kilka inwestycji powstało poza planem, jak hala sportowa, nadbrzeże, bo w miarę jak się rozkręcaliśmy, rósł apetyt. Politechnika zwróciła się twarzą w kierunku Odry, nawet nasz lew, którego 15 listopada uroczyście odsłonimy, na 70.lecie uczelni patrzy na rzekę. To była ciężka praca, ale już widać efekty, choć jeszcze sporo do zrobienia przed nami.

- Co jest kluczem do przeprowadzania tak poważnych zmian? Fundusze europejskie?

- Ludzie, siłą tego wszystkiego są ludzie, którzy mają koncepcję, mają wizję, są zdeterminowani, chcą coś osiągnąć i nie patrzą na trudności, związani z uczelnią ludzie. Moje marzenie jest takie, żeby każdy pracownik był człowiekiem politechniki. Takim, który myśli o rozwoju zawodowymi i własnych interesach przez pryzmat uczelni, bo co jest wart profesor bez uczelni? Trzeba umieć znaleźć się w takiej społeczności, szanować dorobek poprzedników, rozwijać, budować zespoły, promować uczelnię, a sukcesy wcześniej czy później przyjdą. 

- Jednak zmiany budzą niepokój, opór. Jak do tego uzyskać poparcie całej akademickiej społeczności?

- To jest największewyzwanie – przekonać ludzi, żeby nie bali się zmian. To oczywiste, że każda niewiadoma budzi niepokój. Dlatego przez pewien okres  mieliśmy szkolenia prowadzone przez psychologów, żeby pracownikom na każdym poziomie uzmysłowić, że zmiany nie są zagrożeniem, a szansą. Odbywam regularne spotkania z pracownikami i mówię im wprost, co nas czeka. Ale jeśli zapowiadam, że nie będzie zwolnień, to ich nie będzie. Otrzymuję duże wsparcie dla tych działań. Bazując na naszych historycznych doświadczeniach budujemy naprawdę fantastyczną, nowoczesną uczelnię – uniwersytet badawczy typu smart, czyli inteligentny, dostosowujący się wszystkich zmian, reagujący na otoczenie. Na przykład w tym roku powołaliśmy cztery wydziały. Czy w skostniałej uczelni doszłoby do podziału wydziału na dwie części, jak to było w przypadku wydzielenia wydziału matematyki? Część profesorów wybrała własną drogę, wszystko odbyło się z klasą, ale i z ołówkiem w ręku, bo wszystko musi się bilansować. A nowe kierunki na wydziałach zamiejscowych w Legnicy, Jeleniej Górze i Wałbrzychu powstały w odpowiedzi na zapotrzebowanie tamtejszych pracodawców.

- A czy już siedział pan na tym wspaniałym trawniku w Alei Profesorskiej?

- Tak, siedziałem i jak widzę studentów, który tam siedzą czy leżą, to sprawia mi to ogromną przyjemność, bo właśnie po to jest! To było moje marzenie, jak w brytyjskich uczelniach, gdzie są duże zielone przestrzenie. Ale to nie tylko trawnik. Niektórzy trochę uśmiechali się, że budujemy sobie tablicę, ale ona naprawdę zaczęła żyć. Czy to nie jest wspaniałe, kiedy przychodzi pod nią profesor z wnuczkiem i pokazuje mu swoje nazwisko, kiedy studenci szukają swoich profesorów, robią zdjęcia? Będziemy tablice profesorów uzupełniać raz w roku. Każdego 15 listopada, na święto uczelni kolejni profesorowie tytularni będą odsłaniali swoje nazwiska.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Lidia Jastrzębska

© 2022 Perspektywy.pl    O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt