Do naszej szkoły można przychodzić choćby dla przyjemności - mówią często uczniowie XIII Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie, wielokrotnego zwycięzcy Rankingu Szkół Ponadgimnazjalnych oraz najlepszej szkoły 15-lecia w rankingu Perspektyw.
Twierdzi tak też Wojtek Szwarc, tegoroczny maturzysta, finalista Olimpiady Fizycznej i Informatycznej. Na czym polega magia tej szkoły, jej wyjątkowość? – Wątpię, abym mógł czuć się lepiej gdziekolwiek indziej – mówi Wojtek. – Nierzadko zdarza mi się przychodzić przed lekcjami albo po nich zostawać i przesiadywać w laboratorium fizycznym lub pracowni informatycznej, gdzie odkryłem swoją pasję do programowania.
Uczniów „Trzynastki” nikt nie popędza. Szkoła otwarta jest od wczesnych godzin porannych aż do późnego wieczora. Nikogo nie dziwi grupka młodzieży zdążająca na zajęcia bardzo wczesnym rankiem, a tym bardziej opuszczająca liceum późnym wieczorem. W szkole poza dyrekcją zawsze można spotkać jakichś uczniów i ich nauczycieli – także w czasie ferii. Marek Golka – nauczyciel fizyki, Honorowy Profesor Oświaty, tak mówi o swojej pracy:
– Fizyka i jej nauczanie jest moją pasją, a nie jedynie wyuczonym zawodem, dlatego spędzam z uczniami w laboratorium dużo więcej czasu niż w trakcie zajęć obowiązkowych. Młodzież widzi moje zaangażowanie, wie, że lubię to, co robię. Nie reaguję nerwowo, gdy przychodzi koniec zajęć, nie poganiam, aby szybciej wyszli, nie spoglądam niecierpliwie na zegarek – po prostu jestem z uczniami, gdy tego potrzebują. Nigdy ich do niczego nie zmuszam, nie wywieram presji. Pewnie dlatego tak chętnie przychodzą na zajęcia, a to przekłada się na duże sukcesy w konkursach i olimpiadach.
Profesor Marek Golka tylko w ubiegłym roku szkolnym przygotował do Olimpiady Fizycznej i Olimpiady Wiedzy Technicznej aż 17 finalistów i laureata centralnego szczebla. Do Szczecina przybył jako najlepszy nauczyciel fizyki z odległego Radomia. – Fakt, że jest to najlepsza szkoła ostatniego piętnastolecia na pewno miał wpływ na moją decyzję o podjęciu pracy w tym miejscu – podkreśla. – XIII Liceum Ogólnokształcące jest na pewno szkołą wyjątkową i poczytuję sobie za zaszczyt, że mogę w niej pracować. O jej wyjątkowości stanowią uczniowie – zdolni, pracowici i zdyscyplinowani.
Nasza nauka nie była sztuką dla sztuki...
Wojtek myśli bardzo poważnie o swojej przyszłości, jak wszyscy w „Trzynastce”. Coraz więcej osób decyduje się na studia za granicą, niektórzy wybierają Uniwersytet w Oxfordzie, tak jak Wojtek w tym roku, Jakub Łabuń w ubiegłym, a Olga Lenczewska w 2012 (dziś czeka na obronę pracy dyplomowej). Co im dał taki ogólniak? – O szkole nie tylko się pamięta, ale zaczyna się ją prawdziwie doceniać – mówi Kuba. – Umiejętności wyniesione ze szkoły okazują się niezwykle przydatne: czytanie ze zrozumieniem ćwiczone na angielskim, rozwiązywanie nieszablonowych problemów z matematyki, pisanie i komponowanie dłuższych form wypowiedzi szlifowane na polskim, to wszystko jest kluczowe dla późniejszego osobistego sukcesu, tego akademickiego jak i związanego z karierą. A to właśnie „Trzynastka” nas tych rzeczy nauczyła.
– Starsza od Sokratesa prawda na temat mistrzów i ich uczniów jest kluczowym elementem w rozwoju pasji młodego człowieka i w konsekwencji kluczowa dla jego osiągnięć naukowych – twierdzi Olga, studentka italianistyki i filozofii, laureatka Olimpiady Literatury i Języka Polskiego i Olimpiady Filozoficznej. – Po liceum pojawia się pokusa, aby o dawnych mistrzach zapomnieć, ale byłoby to i naiwne, i pyszne. Spotkanie takich mistrzów to kwestia szczęścia, ale oczywiście nauka w dobrej szkole zwiększa na nie szanse. XIII Liceum Ogólnokształcące jest więc miejscem, w którym ogromne znaczenie mają relacje między nauczycielami i ich uczniami. I to one mają wpływ na ten wyjątkowy charakter szkoły.
Nikt tu nie zostaje sam
Tegoroczny maturzysta – Jakub Brejdak, laureat Olimpiady Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym oraz Olimpiady Filozoficznej twierdzi, że na charakter „Trzynastki” ma wpływ bardzo wiele czynników, ale najważniejsze jest jego zdaniem indywidualne podejście do ucznia. – Nauczyciele często zostają z nami po lekcjach, by pomóc w rozwoju zainteresowań, przygotowaniach do olimpiad i matur – opowiada. – Wszyscy w szkole są świadomi, że ciężka praca przynosi efekty. Panuje tu atmosfera sprzyjająca nauce, a uczniowie wzajemnie się motywują – większość z nas ma jasno sprecyzowane cele.
Jakub zamierza studiować prawo i ekonomię na UW, co zapewne mu się uda, zważywszy na jego dotychczasowe osiągnięcia. Koleżanka Jakuba, Joanna Nawrotkiewicz – finalistka Olimpiady Filozoficznej oraz Olimpiady Literatury i Języka Polskiego dodaje, że atmosfera szkoły w sposób niezwykły na człowieka oddziałuje. – Można powiedzieć, że każdy każdego inspiruje do działania – twierdzi Joanna. Potwierdza to również Michał Pychtin, laureat Olimpiady Chemicznej: Tu każdy dostaje szansę rozwijania swoich pasji. Nikt jednak nie zmusza do pracy. Uczeń dostaje wiele możliwości, ale tylko od niego zależy, czy je wykorzysta.
Beata Stępkowska-Styś, wicedyrektor XIII LO a przede wszystkim opiekunka finalistów i laureatów Olimpiady Biologicznej (w ubiegłym roku aż pięciorga) mówi o szczególnej gotowości nauczyciela do pomocy. – Moi uczniowie wiedzą, że zawsze mogą się ze mną skontaktować, że ich problem czy pytanie nie pozostaną bez odpowiedzi – podkreśla. Poza tym staram się ich wspierać – jak każdy, mają chwile zwątpienia, nie zawsze sukces przychodzi od razu, moja obecność przy nich na każdym etapie nauki, przy porażkach i przy sukcesach tworzy swoistą więź między nami. Przebywając ze sobą tyle czasu, zaczynamy o sobie sporo wiedzieć. Po prostu troszczymy się o siebie. Obserwowanie tego jest fantastycznym uczuciem.
Fantastycznym uczuciem jest też obserwowanie tej społeczności na kilka dni przed Bożym Narodzeniem, gdy starsi i młodsi, dawni i obecni uczniowie nie mogą opuścić organizowanej przez szkołę wigilii. Gdy przychodzą na kolejne zakończenia i rozpoczęcia roku. Gdy towarzyszą reprezentantom szkoły podczas ogłaszania wyników kolejnego rankingu. W tym roku będą mieli szczególny powód do radości i dumy!
Jerzy Wojcieszak
Więcej niż szkoła Rozmowa z Cezarym Urbanem,
dyrektorem XIII LO w Szczecinie
– Jest Pan dyrektorem XIII LO od niemal 20 lat. Co wydarzyło się w tym czasie?
– Kiedy zaczynałem pracę jako dyrektor, szkoła działała od pięciu lat, ale jej sytuacja nie była najlepsza. Przełom nastąpił w 2001 roku: zyskaliśmy wtedy opinię dobrej szkoły, w czym niewątpliwie pomogły nam sukcesy w Rankingu Perspektyw. Od tamtej pory konsekwentnie trzymamy wysoki poziom – nigdy nie wypadliśmy z czołówki.
– Jaki jest zatem Pana przepis na bardzo dobrą szkołę?
– Myślę, że u źródeł sukcesu każdej szkoły można znaleźć podobne elementy, dziś pozornie przestarzałe: ideę, poczucie misji, odpowiedzialność za młodych ludzi, których kształtujemy i wprowadzamy w dorosłość. Kiedy przychodziłem do „Trzynastki”, grono pedagogiczne stanowili w większości młodzi, ambitni nauczyciele, którzy podzielali moje poglądy na temat tego, jakimi priorytetami powinniśmy się kierować w naszej pracy. Dziś moi współpracownicy nadal są ambitni, a zarazem doświadczeni. Mają wypracowany warsztat, co pozwala im skutecznie przekazywać wiedzę i umiejętności niezależnie od ciąglych zmian w systemie edukacji. Systematycznie uzupełniamy grono pedagogiczne naszej szkoły – najbardziej spektakularnym „transferem” było dołączenie do zespołu 3 lata temu znakomitego fizyka Marka Golki. Efekty jego pracy już widać!
– A jak w ciągu tych lat zmieniali się uczniowie?
– Z pewnością ewoluował poziom ich aspiracji i oczekiwań. Kilkanaście lat temu uczyliśmy ich tak, żeby po maturze mogli zdobyć indeksy dobrych polskich uczelni. Robimy to i dzisiaj, ale nasze ambicje sięgają znacznie wyżej: chcemy, żeby mogli studiować na najlepszych światowych uczelniaCH, tych z pierwszej „30” globalnych rankingów. I to się udaje.
– O bardzo dobrych szkołach mówi się, że mogą w nich wytrzymać tylko wyjątkowo odporni psychicznie i zdeterminowani, krótko mówiąc, kujony gotowe poświęcić na naukę cały swój czas...
– My nie pilnujemy naszych uczniów, ani ich specjalnie nie motywujemy. Wiedzą, po co przychodzą i do czego dążą. To prawda, pracują więcej niż uczniowie w przeciętnej szkole, ale mimo wysokich wymagań, uczniowie „Trzynastki” chodzą do szkoły „bez bólu”. Jest u nas dobra atmosfera i wzajemne zaufanie, młodzież spędza czas w szkole nawet, jeśli nie musi.
– Rywalizacja musi być jednak bardzo ostra...
– Nasi uczniowie rywalizują raczej sami ze sobą niż między sobą. Lubią spędzać wspólnie czas także po lekcjach, w szkole zawiązują się przyjacielskie więzy, które trwają przez następne lata. I to nas cieszy, bo chcemy, żeby „Trzynastka” była czymś więcej niż szkołą.