Perspektywy są w Polsce pionierami przygotowywania profesjonalnych rankingów edukacyjnych, obejmujących różne obszary oświaty i szkolnictwa wyższego.
W latach 1992-2016 opublikowaliśmy ich w sumie aż 67. Ale Ranking Liceów Warszawskich jest w naszej rankingowej koronie klejnotem szczególnym – od niego przecież zaczynaliśmy!
Na pytanie, dlaczego Perspektywy rozpoczęły w 1992 roku przygotowywanie profesjonalnych rankingów edukacyjnych w Polsce, odpowiedź jest i prosta, i złożona zarazem. Prosta, gdyż jest prawdą, że na takie publikacje pojawiło się wówczas zapotrzebowanie. Ale i złożona, gdyż bez zbiegu kilku okoliczności i uporu ekipy Perspektyw, profesjonalne rankingi edukacyjne zapewne by się w tym okresie w Polsce nie pojawiły i nie rozwijały tak szeroko. Tych przypadków, czy też sprzyjających okoliczności, było kilka.
Informacja spod lady
Właśnie na początku lat 90. poszukiwaliśmy liceum, najpierw dla syna, potem dla córki. Brak informacji był porażający. Nawet powielane w limitowanych nakładach wykazy szkół średnich (z racji ubóstwa informacji nie można było nazwać ich w żadnym wypadku informatorami) były dostępne jedynie w gabinetach dyrektorów szkół i w poradniach psychologiczno-pedagogicznych, do których obowiązywały tygodniowe zapisy. O wypożyczeniu tych szarych broszurek do domu nie mogło być nawet mowy. Zaczął kiełkować pomysł przygotowania publikacji z szeroką informacją o szkołach średnich.
Był to okres transformacji ustrojowej, w którym – jak wielu Polaków, którzy uwierzyli, że można wziąć własne sprawy w swoje ręce – szukaliśmy niszy rynkowej, w której można rozwinąć własną aktywność, bez wielkich nakładów na starcie. Jako dla dziennikarza, było dla mnie oczywiste, że powinien to być obszar związany z publikacjami i działalnością wydawniczą.
Właśnie wtedy wystawiono na sprzedaż tytuł Perspektywy, który pozostał po zlikwidowanym wcześniej tygodniku ilustrowanym o tej nazwie. Dla startującego do własnego biznesu wydawcy była to okazja nie do pogardzenia – tytuł kupiliśmy.
Stąd już krótka droga do pierwszej publikacji edukacyjnej pod tytułem Informator dla 8-klasistów. Staliśmy się prekursorami nowego gatunku wydawniczego: informatorów edukacyjnych, które do tej pory są specjalnością Perspektyw.
Pomogli nam Amerykanie
Ale żeby informacja była pełna, musi też być właściwie usystematyzowana. Nie chodzi o alfabetyczny indeks, tylko o podpowiedzenie odbiorcy, jakie jest znaczenie i waga poszczególnych elementów i jak je ze sobą porównywać. Od takiego myślenia do rankingu jest już bardzo blisko…
I wtedy pomogła mi kolejna szczęśliwa okoliczność, otóż zdobyłem egzemplarz tygodnika US News & World Report z rankingiem amerykańskich uniwersytetów.
Byłem zachwycony, prezentowanie informacji w postaci rankingu było prawdziwym odkryciem dziennikarskim. Zachowałem ten numer w całości (zazwyczaj robiłem tzw. wycinki prasowe). Przydał się bardzo, gdy postanowiliśmy przygotować Ranking Liceów Warszawskich 1992 – pierwszy profesjonalny ranking edukacyjny w Polsce.
Pierwszy sukces
Pierwszy Ranking Liceów Warszawskich opublikowany został przez Perspektywy na początku marca 1992 roku. Wydrukowaliśmy go w pierwszej edycji Informatora dla 8-klasistów – Najlepsze licea i technika w Warszawie.
W tym pierwszym rankingu zwyciężyło V Liceum Ogólnokształcące im. Księcia Józefa Poniatowskiego, wyprzedzając sklasyfikowane wspólnie na pozycji 2-3 sławne stołeczne szkoły: II LO im. Stefana Batorego oraz XIV LO im. Stanisława Staszica.
Były to czasy „przedinternetowe” i błyskawicznie staliśmy się znani i popularni. Pierwszy nakład informatora z rankingiem został szybko wykupiony i zdesperowani rodzice biegali po całej Warszawie, licząc na to, że w jakimś kiosku na uboczu uchował się niesprzedany egzemplarz. Konieczny stał się dodruk. Przekonało nas to ostatecznie, że istnieje autentyczne zapotrzebowanie na taki rodzaj publikacji.
Olimpiady i rekrutacja
Dla sukcesu każdego rankingu kluczowym jest właściwy wybór kryteriów i nadanie im odpowiednich wag. Im więcej zastosuje się kryteriów związanych z oceną zewnętrzną, tym lepiej. Ale w 1992 roku takich zewnętrznych kryteriów, przydatnych do oceny liceów, znaleźliśmy tylko dwa. Pierwszym były sukcesy w olimpiadach przedmiotowych. Wiadomo, jeśli szkoła miała laureatów i finalistów w Olimpiadzie Matematycznej czy Olimpiadzie Fizycznej, to musiała mieć rozwinięty system pracy z uczniami zdolnymi, bo poprzeczka w olimpijskich zawodach zawsze ustawiona była wysoko.
Drugim kryterium zewnętrznym były sukcesy absolwentów w rekrutacji na studia. Były to czasy, w których uczelnie same organizowały egzaminy wstępne, zazwyczaj trudne, żeby móc wybrać najzdolniejszych kandydatów. A konkurencja była olbrzymia, bo wszystkie egzaminy wstępne rozpoczynały się tego samego dnia o tej samej godzinie (zazwyczaj 2 lipca o godz. 9.00) i praktycznie w danym roku można było zdawać tylko na jeden kierunek studiów.
Kryteria szkolne
Rodzice i ósmoklasiści (nie było jeszcze wówczas gimnazjów i nauka w szkołach podstawowych kończyła się po ośmiu latach) chcieli jednak wiedzieć o szkołach więcej. Było to oczekiwanie naturalne, gdyż był to okres zmian we wszystkich dziedzinach życia i szkolnictwo również starało się modernizować. Za takie obszary modernizacji – i zarazem kryteria oceny liceów – uznaliśmy w Perspektywach:
- liczbę klas realizujących autorskie programy nauczania
- zakres nauczania języków obcych
- wymianę młodzieży ze szkołami zagranicznymi
- wykształcenie nauczycieli oraz
- wyposażenie szkoły (telewizja satelitarna, pracownie komputerowe).
Dodając do tego omówione już wcześniej:
- sukcesy w olimpiadach przedmiotowych
- przyjęcia na studia dzienne a także liczbę kandydatów ubiegających się o przyjęcie do liceum (na tym progu również obowiązywały egzaminy pisemne i ustne), uzyskaliśmy pierwszy zestaw kryteriów rankingowych.
Liczyliśmy to wszystko stosując uproszczoną wersję matematycznej analizy wielokryterialnej (Multi Criteria Analysis), gdyż nie mieliśmy jeszcze wtedy cudownego wynalazku ludzkości, jakim jest dla rankingowców arkusz kalkulacyjny Excel.
Kryteria szkolne stosowaliśmy w Rankingu Liceów Warszawskich przez sześć lat. Niektóre z nich straciły w międzyczasie swoją siłę wyróżniającą, na przykład wyposażenie szkoły w telewizję satelitarną i w pracownie komputerowe zaczęło stawać się standardem. Podobnie wymiana zagraniczna straciła swoją magiczną moc, gdy coraz większa liczba rodzin zaczęła sama wyjeżdżać na wczasy i wycieczki za granicę.
Inne kryteria, jak wykształcenie nauczycieli, stały się przedmiotem publicznych debat. Czy liczba doktorów wśród kadry nauczycielskiej może o czymkolwiek świadczyć?! Jak porównać doświadczoną wychowawczynię po SN-ie (Studium Nauczycielskim) z młodym doktorem, któremu nie powiodło się na uczelni i trafił „na zesłanie” do szkoły?! Debaty były gorące.
Nie były to jedyne problemy, z jakimi spotkaliśmy się w pierwszych latach profesjonalnego rankingowania stołecznej edukacji. Okazało się otóż, że chęć zajęcia wysokiego miejsca była dla wielu dyrektorów tak silna, że zaczęły się mnożyć przypadkowe (ponoć) błędy w wypełnianych przez szkoły rankingowych ankietach. A ponieważ nie można sprawdzać wszystkich danych ze szkół, zaczęliśmy poszukiwać systemowego sposobu, który wyeliminowałby słabości rankingu a zarazem zwiększyłby jego obiektywizm i wiarygodność. Remedium takie znaleźliśmy.
Uczelnie tworzą Kapitułę
Wyszliśmy z założenia, że metodologia rankingu powinna być ściśle dopasowana do zapotrzebowania, czyli umożliwiać ocenę szkół z punktu widzenia osób najbardziej zainteresowanych. W przypadku Rankingu Liceów Warszawskich oznaczało to, że należy dobrać takie kryteria, które przede wszystkim odpowiedzą na pytanie: które liceum najlepiej przygotowuje do podjęcia studiów wyższych? Po to przecież idzie się do liceum, aby następnie pójść na studia!
Od takiego rozumowania prosta już droga do uznania, że główny zestaw kryteriów rankingowych powinien odzwierciedlać skuteczność liceów w przygotowywaniu swoich absolwentów do studiów. Dlatego jesienią 1997 roku zaprosiliśmy do współpracy przy tworzeniu rankingu przedstawicieli czołowych warszawskich uczelni: Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Warszawskiej, Szkoły Głównej Handlowej i Akademii Medycznej w Warszawie.
Tak narodziła się Kapituła Rankingu Liceów Warszawskich. W jej pierwszy historyczny skład weszli: prof. Marek Rocki, dziekan Szkoły Głównej Handlowej, prof. Marek Safjan, prorektor Uniwersytetu Warszawskiego, dr Henryk Rebandel, sekretarz Komisji Rekrutacyjnej Akademii Medycznej, doc. Henryk Winek, szef Komisji Rekrutacyjnej Politechniki Warszawskiej oraz niżej podpisany.
Potem dołączyły do Kapituły kolejne stołeczne uczelnie akademickie: Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Wojskowa Akademia Techniczna, Akademia Wychowania Fizycznego i Akademia Pedagogiki Specjalnej.
Fundacja daje możliwości
Mając tak dostojną Kapitułę postanowiliśmy też zapewnić jej niezbędną niezależność. Dlatego w 1998 roku powstała Funadacja Edukacyjna „Perspektywy”, jako organizacja pozarządowa działająca na zasadzie non-profit.
Celem Fundacji jest działanie na rzecz dobra publicznego w zakresie edukacji, nauki i kultury. Radę Fundacji tworzą rektorzy i inni wybitni przedstawiciele życia publicznego.
Jednym z pól aktywności Fundacji jest powoływanie Kapituły Rankingu Liceów Warszawskich oraz kapituł innych rankingów edukacyjnych. To zewnętrze i niezależne ciało nadzorujące prawidłowość przygotowania rankingów bardzo pomaga w pracach koncepcyjnych i analitycznych. Dlatego też, wzorem Perspektyw, rozwiązanie to upowszechniło się również w innych krajach.
Przyjęcia na studia
Poszerzająca się grupa uczelni współpracujących przy zbieraniu i analizie danych rekrutacyjnych bardzo nam pomogła w umocnieniu wiarygodności i prestiżu Rankingu Liceów Warszawskich.
Warto przypomnieć, że w latach 1998-2005 bramy uczelni szturmowały najliczniejsze roczniki maturzystów. Dostanie się wówczas (po zdaniu egzaminów wstępnych) na najbardziej oblegane kierunki studiów dziennych było prawdziwym wyczynem i procent szczęśliwców z danej szkoły, którym to się udało, dobrze odzwierciedlał jakość nauki w liceum.
Specjalnie dla potrzeb rankingu stołeczne uczelnie akademickie przygotowywały statystyki pokazujące skuteczność uczniów warszawskich liceów w ubieganiu się o przyjęcie na prestiżowe studia dzienne.
„Metoda dorobku” (bo tak nazwaliśmy ten koncept) polegała na tym, że punkty dla własnej szkoły zbierał każdy maturzysta, który dostał się na studia. Przy czym każdy z maturzystów uzyskiwał tyle punktów, ilu było kandydatów na jedno miejsce w jego rekrutacji (w jednych przypadkach była to rekrutacja na wydział, w innych na kierunek, w innych na specjalność). Sumowaliśmy
potem te „małe punkty” oddzielnie dla każdej uczelni. Na tej podstawie, po uwzględnieniu średniej liczby kandydatów na jedno miejsce w danej uczelni i liczby maturzystów w danym liceum, uzyskiwaliśmy roboczy wskaźnik rankingowy w tym kryterium.
Ale każdy baby boom ma swój koniec i od kilku lat roczniki maturalne są coraz mniej liczne. Na uczelnie, nawet te najlepsze, może się dostać prawie każdy absolwent szkoły ponadgimnazjalnej, a więc i kryterium „skuteczności rekrutacyjnej” traci swoją ostrość.
Szczęśliwie, w międzyczasie nastąpiła w Polsce rewolucja w ocenianiu polegająca na wprowadzeniu zewnętrznego egzaminu maturalnego.
OKE prawdę Ci powie
To jest rzeczywiście rewolucja, a jej cichymi bohaterami są dyrektorzy Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i okręgowych komisji egzaminacyjnych (OKE), których jest osiem na cały kraj. Zewnętrzne egzaminy maturalne wymusiła na nas Unia Europejska, ale twórczo i udanie wdrożyli je w życie właśnie dyrektorzy i specjaliści OKE.
Właśnie opierając się na wynikach „nowej matury” (bo tak o niej początkowo mówiono), przeprowadzonej w roku szkolnym 2004/2005 przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną w Warszawie, wprowadziliśmy w rankingu 2006 dwa nowe kryteria:
- wyniki „nowej matury” na poziomie podstawowym (z wagą 25%)
- wyniki „nowej matury” na poziomie rozszerzonym (również z wagą 25%)
Kapituła uznała, że wyniki „nowej matury” na poziomie podstawowym stanowią kryterium „bazowe” do oceny ogólnego poziomu nauczania w liceum. Każdy maturzysta 2005 obowiązkowo zdawał język polski, przedmiot do wyboru (spośród 11) i język obcy (do wyboru spośród 9). Wyliczany wskaźnik roboczy w tym kryterium uwzględniał powyższe trzy grupy przedmiotów.
Natomiast wyniki „nowej matury” na poziomie rozszerzonym są – zdaniem Kapituły – kryterium premiującym najlepsze licea i różnicującym ich pozycję w rankingu. Maturzyści mogli wybierać jeden, dwa lub trzy przedmioty do zdawania na poziomie rozszerzonym (spośród 24 zatwierdzonych przez CKE). Przyjęta zasada uzyskania roboczego wskaźnika rankingowego premiowała w tym kryterium licea, których uczniowie zdawali większa liczbę przedmiotów na poziomie rozszerzonym.
Wprowadzenie dwóch kryteriów maturalnych z łączną wagą 50% wymusiło zredukowanie wagi „sukcesów w olimpiadach” do 10%, a wagi „skuteczności w rekrutacji na studia” do 40%. Kapituła pogodziła się z tym bez bólu, gdyż wprowadzenie „nowej matury” wiązało się z zaprzestaniem organizowania egzaminów wstępnych na studia.
Matura coraz silniejsza
Po kilku latach przeprowadzania przez niezależne komisje (OKE) zewnętrznych egzaminów maturalnych wiadomo już, że obawy i zastrzeżenia oponentów nie potwierdziły się. System egzaminacyjny ustabilizował się i został zaakceptowany przez szkoły i uczelnie jako dobrze wyskalowane narzędzie pomiaru wiedzy maturzystów. Kluczowym dla tego sukcesu było oczywiście systemowe zapewnienie niezależności dyrektorom OKE.
Z punktu widzenia Kapituły rankingu oznacza to, że skoro egzamin maturalny jest coraz silniejszym narzędziem oceny, to i jego waga procentowa powinna rosnąć. Zwłaszcza, że w 2010 roku do pakietu przedmiotów obowiązkowych włączona została matematyka.
Dlatego w 2011 roku zwiększono łączną wagę obu kryteriów maturalnych (bazujących na przedmiotach obowiązkowych oraz na przedmiotach dodatkowych) do 60%.
Wielkie ujednolicenie
Uważni czytelnicy i analitycy naszych rankingów wiedzą, że w 2011 roku zmieniono również metodologię Ogólnopolskiego Rankingu Szkól Ponadgimnazjalnych. Do olimpiad przedmiotowych dodano w nim wyniki matury na poziomie podstawowym i dodatkowym, a także opinię akademicką. Stąd już był logiczny wniosek, aby od 2012 roku ujednolicić metodologie obu rankingów – przy zachowaniu decydującego wpływu egzaminu maturalnego.
Przez to ujednolicenie nie tylko uzyskano niezbędną spójność obu rankingów, ale też wyeliminowano słabości RLW, który w poprzedniej swojej wersji metodologicznej „gubił” systemowo znakomite licea z językiem angielskim lub francuskim, których absolwenci masowo wyjeżdżali na studia w uczelniach zagranicznych (na przykład LO im. Żmichowskiej, czy też LO im. Kopernika).
To ujednolicenie poszło dalej, gdy w 2014 roku zrezygnowaliśmy z kryterium „opinia akademicka” (5 procent), czego zresztą żałujemy, ale były trudności w uzyskaniu wiarygodnych danych.
Tort XX-lecia
Do jubileuszowego tortu zaprosiliśmy na 3 marca 2011 roku do Sali Koncertowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie wszystkich, którzy nam w tej rankingowej przygodzie towarzyszyli. Pierwszą porcję tortu otrzymał Włodzimierz Paszyński, wiceprezydent m. st. Warszawy, z którym w 1992 roku, gdy był jeszcze stołecznym kuratorem oświaty, omawialiśmy pożytki i ryzyka rankingowania warszawskich liceów. Stanęło na tym, że może to być ważny element budowy kultury jakości w stołecznej edukacji. I cieszymy się, że tak właśnie się stało.
Minęło nam ćwierć wieku! Ósmoklasiści, którzy korzystali z pierwszych edycji Rankingu Liceów Warszawskich, dziś mają nastoletnie dzieci, którym nasz ranking pomaga w wyborze szkoły ponadgimnazjalnej. W ciągu 25 lat ranking wykazał, że jest potrzebny i że sztukę ewolucji ma dobrze opanowaną. Tak będzie zapewne i w przyszłości.
Waldemar Siwiński