Sofokles? Brr! Szekspir? Brr! Kochanowski? Brr! Mickiewicz? Brr! Słowacki? Brr! Prus? Brr! Literatura straszniejsza niż borowanie zębów? Trzęsiesz się z zimna? Zalewa cię fala ciepła? Nie możesz oddychać? Stoisz jak słup soli? Czujesz, że przepaliły ci się bezpieczniki w głowie? Nie wiesz, kto napisał Zbrodnię i karę? Nie kojarzy ci się Tomasz Judym? Jesteś bezradny wobec tego, co się za chwilę wydarzy? Nie śpij! Ubieraj się, czas iść na egzamin!
Nad wejściem do sali, gdzie będziesz zdawać maturę, ktoś powiesi napis: Przychodzisz tu z własnym niebezpieczeństwem. Oznacza to, że na egzaminie nie można się spotkać z żadnym zewnętrznym zagrożeniem, a jedynie z własnymi lękami i swoim osobistym stresem. Mogą być one jednak tak ogromne, że unieruchomią twoje ciało i duszę. Dzieje się tak wtedy, gdy człowiek zaciągnie na egzamin swoje własne wewnętrzne piekiełko i potem, zamiast pisać, siedzi i boi się sam siebie. Osobiste piekiełko ciągnie się za maturzystą jak cień i przeszkadza w pisaniu. A czas na egzaminie szybko leci.
Uszy po sobie
Człowiek siedzi na maturze i straszy sam siebie. Nie chce się bać, ale się boi, więc mimo woli przyciąga kolejne upiory: niewiarę we własne siły i przekonanie, że poniesie porażkę. Czuje, że za chwilę się rozpłacze. A jeśli nawet nie jest zdolny do płaczu, to i tak uszy położył po sobie i nie śmie ruszyć małym palcem u nogi, tak się boi. Wszedł na egzamin wystraszony jak owca i teraz spodziewa się, że będzie rzeź. A strach pozbawia człowieka siły na pisanie.
Nie ma się co oszukiwać. Kto na egzamin wchodzi jak owca, tego pożrą wilki. Gdzie są te wilki? Wystarczy spojrzeć na test. W każdym słowie czai się dzikie zwierzę. Dlatego polecenia maturalne trzeba czytać twardo, a pisać agresywnie. Zasada non violent na maturze nie obowiązuje. Jeśli nawet ktoś ma naturę owcy, to lepiej uczyni, gdy wejdzie w wilczej skórze - pewnie i śmiało, jak urodzony zabijaka. Kto bowiem chce dobrze zdać, musi być solidnie podminowany. Agresywność stanowi bazę, z której człowiek czerpie energię, aby nie wyeksploatować się po rozwiązaniu połowy testu czy po napisaniu jednej trzeciej wypracowania. Aby wytrzymać do końca egzaminu, trzeba być nieźle naładowanym energią. Trzeba być jak wilk. Jak ktoś nie rozumie, o czym piszę, niech obejrzy sobie film Wilk z Jackiem Nicholsonem w roli tytułowej bestii.
Szczęścię i wiedza
Jak ktoś jest lękliwy niczym jagnię, jego szansą może być tylko zasada: mieć więcej szczęścia niż rozumu. Lepiej jednak nie liczyć za bardzo na szczęście, gdyż na egzaminie, jak w każdej walce, oprócz szczęścia liczą się jeszcze posiadane umiejętności (mam nadzieję, że do matury każdy ćwiczy) oraz stopień agresywności, czyli waleczność. Wilk jest zacięty i uparty. I te właśnie cechy warto w sobie rozwijać w ramach przygotowań do egzaminu. A jak się w nocy komuś przyśni, że morduje test maturalny, że wyciska z niego wszystkie soki życiowe, że robi z nim, co chce, znaczy, że strach przed maturą to już przeszłość. Jesteś przygotowany do walki o wysoki wynik z egzaminu, gdyż stopień waleczności masz doskonały.
W dawnych czasach agresję zwierzęcia polującego wywoływały specjalne zawołania. Różne Bierz go! albo Gryź! Zagryź! czy No dalej! dodawały krzepy i prowadziły do upolowania zwierzyny. Oczywiście wilk musi sam siebie pobudzić do ataku. Rolę samowyzwalacza pełnią dziś różnego rodzaju wulgaryzmy, którymi młodzież ubarwia swoje opowieści o trudach życia szkolnego. Niech każdemu idzie na zdrowie! Lepiej sobie zakląć siarczyście i dzięki temu mieć chęć do walki, niż być potulnym jak baranek, a do zadań maturalnych podchodzić jak wymoczek. A przecież na egzaminie potrzeba mocnych uderzeń, zdecydowanych ciosów i celnych szarpnięć. Trzeba podchodzić do testów nie jak pies do jeża, tylko jak wilk do owcy. Znienacka chapnąć i mieć z głowy.
Licealista waleczny
Aby zwyciężyć, jak to na łowach, trzeba w końcu rzucić się jakiemuś autorowi lektury wprost do gardła. Pewnie, zdecydowanie, żeby atak przyniósł pożądany skutek. Nie wolno się krępować ani czekać na lepszą okazję. A co, jeśli te łowy okażą się twoimi ostatnimi? Więc idź do przodu i nie zostawaj w tyle za innymi wilkami z watahy. Gryź w wypracowaniu tezami! I pamiętaj, wszyscy oczekują od ciebie, że będziesz dowodzić. A jako przywódca stada nie możesz się niczego bać. Trzeba chronić słabe punkty, nie wystawiać się na uderzenia, nie odkrywać komisji własnych braków, za to samemu rozgryzać lekturę, że aż będą wióry leciały.
Większość licealistów waleczna jest w sposób doprawdy doskonały w pierwszej klasie. Jakże miło patrzeć, gdy pierwszoklasiści idą do ataku, zgłaszają się do odpowiedzi, nie boją się ryzykować. Uczniowie klas pierwszych są wprost stworzeni do tego, aby zdawać maturę. To prawda, że brakuje im doświadczenia, ale walecznością, ową pozytywną odmianą agresywności, i przemożną chęcią zwycięstwa przewyższają starszych kolegów, a już szczególnie maturzystów. Bowiem uczniowie klas maturalnych przeważnie zachowują się jak owce przed strzyżeniem, kombinując, jakby tu uniknąć tego, co nieuchronne. Nieobecni na lekcjach, chorzy w dniu sprawdzianu, niesprawni podczas matury próbnej. Obojętni podczas akcji, niezdolni do tego, aby nadstawić karku i zaatakować.
Kiedy ktoś robi z siebie owcę, wykazując się przed maturą głównie strachem, czuć od niego tym uczuciem na kilometr. Smród strachu chodzi za taką osobą krok w krok i przyciąga nieszczęście. Nic dziwnego, że wyczują ją wszystkie wilki w lesie i przybędą na polowanie. A przecież ta strachliwa owca, gdyby wspomniała swoje dawne lata, była kiedyś odważna i agresywna jak wilk. Wręcz była wilkiem. Co doprowadziło do przemiany wilka w owcę? Lenistwo, nieuctwo czy przebywanie w towarzystwie strachliwych owiec? Czas najwyższy powrócić do okresu, kiedy było się w szkole walecznym jak wilk. Każdy był kiedyś odważny w udzielaniu odpowiedzi - jedni w szkole podstawowej, inni w gimnazjum, a jeszcze inni na początku liceum. W toku nauki gdzieś ta odwaga wyparowała, a na jej miejsce przyszedł owczy lęk.
Strach - zły doradca
Owca - osoba wystraszona - posiada pewną nadwyżkę emocji, która nie znajdując odpowiedniego ujścia, przekształca się w obsesję na punkcie matury. Na pewno nie zdam - słyszy taki uczeń w głowie. Człowiek przestraszony będzie świadomie bądź nieświadomie nastawiony krytycznie do samego siebie, do nauczycieli, do szkoły, nieraz do całego świata. Żadna klasa nie robi się tak krytyczna jak maturalna. To znak strachu przed egzaminem powoduje, że uczniom nic się nie podoba. Nieraz nauczyciele odnoszą wrażenie, że maturzystom odbiło. Wielu uczniów miewa wtedy wahania nastroju - między buńczucznym buntem wobec szkoły i rodziców a głęboką rozpaczą i poczuciem, że nieuchronnie czeka ich klęska. Z tymi uczuciami trzeba walczyć, inaczej przez całą klasę maturalną odczuwa się wewnętrzne zagubienie.
Nie ma żadnego powodu, aby się bać matury. Wszystko, co spotyka nas najgorszego, pochodzi z nas samych. Gdybyśmy odpowiednio wcześniej zareagowali na własne obawy i popędzili je gdzie pieprz rośnie, nie byłoby katastrofy. Zostało jeszcze sporo czasu do matury. Trzeba wziąć się za siebie. Trzeba odnaleźć ukrytego w sobie wilka - bestię, która z dziką rozkoszą rozszarpie każdy test maturalny. Nie boi się nasz wewnętrzny wilk ani Szekspirowskiego Makbeta, ani Mickiewiczowskiego Konrada, ani też Sienkiewiczowskiego Kmicica. Nie wystraszy go Cezary Baryka czy Zenon Ziembiewicz. Wilk nie zadrży przed poezją Słowackiego, ani nie przerazi go wiersz Norwida. Miłosz czy Kafka to tylko wyborny obiad literacki. Jak trzeba będzie, to pożre całą polską i obcą literaturę i nic mu nie będzie. Nasz wewnętrzny wilk jest smakoszem literatury, dlatego bez lęku pójdzie na maturę.
Ćwiczenie się w poczuciu bezpieczeństwa to podstawa przygotowań do egzaminu. Nie można dać się zwariować strachowi. Nikt nie jest bezradny wobec matury, nikogo nie skrzywdzi żaden test. Jeśli już ktoś ma prawo się bać, to raczej autorzy dzieł literackich. Tegoroczni maturzyści - wzorem uczniów z lat poprzednich - dadzą niezły wycisk wszystkim pisarzom, którzy pojawią się w tematach egzaminacyjnych. Dlatego niech wszyscy autorzy lektur mają się na baczności - maturzyści dobrze wiedzą, co należy z wami zrobić!
Dariusz Chętkowski