Matura z matematyki dopiero w maju, ale już teraz warto przyłożyć się do jej nauki. Po to, by nie mieć później problemów ze znalezieniem dobrze płatnej pracy, ale też by umieć wybrać tani kredyt czy najkorzystniejszy abonament na komórkę.
Równania z dwoma niewiadomymi, sinusy, procenty, logarytmy, funkcje, różniczki, pochodne - tym nauczyciele katują nas od podstawówki. Katują, bo w większości przypadków nauka matematyki ogranicza się do hurtowego rozwiązywania zadań przy tablicy. I tak liczba "nieoświeconych" umysłów zastanawiających się, o co w tej piekielnej matmie chodzi, rośnie z semestru na semestr.
Nawet studenci kierunków związanych z matematyką, zapytani o swoje doświadczenia z tym przedmiotem, twierdzą, że w szkołach panuje matematyczny... terror. - Już nauczyciele w podstawówkach nie potrafią wytłumaczyć wielu kwestii, a potem, w gimnazjum i liceum, to już tylko tróje i katowanie zadaniami - mówią.
- Fakt, matematyka nie jest prosta i nie każdy ma predyspozycje, by móc się nią zająć na poważnie, ale też poznanie jej nie wymaga zakuwania po nocach - zauważa Marcin Andrychowicz, absolwent warszawskiego liceum im. Staszica, który studiuje informatykę i matematykę na Uniwersytecie Warszawskim. - Problem w tym, że w wielu przypadkach nauka matematyki ogranicza się do pracy odtwórczej, w tym głównie do pokazywania, jak rozwiązywać zadania według określonych schematów.
Na kłopoty - Poolicz.pl Internetowe narzędzie do matematycznych obliczeń cieszy się dużą popularnością, codziennie korzysta z niego od 2 do 6 tys. osób. Serwis poolicz.pl to pomysł dwóch pasjonatów Królowej Nauk - dr. inż. Piotra Jurgasia, wykładowcy Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych w Bytomiu oraz Grzegorza Gałuszki, studenta zarządzania Akademii Ekonomicznej w Katowicach. W odróżnieniu od kalkulatorów technicznych, poolicz.pl krok po kroku pokazuje rozwiązanie każdego zadania oraz umożliwia śledzenie wyników obliczeń w zależności od wprowadzanych zmiennych. W dodatku dostępny jest za darmo, 24 godziny na dobę. - Poolicz powstał w odpowiedzi na zapotrzebowanie tych, którzy nie mogli zrozumieć matematyki w szkole. Jest prosty w obsłudze, przydatny zarówno dla uczniów podstawówek, jak i licealistów - przekonują jego twórcy, którym przyświeca hasło ujarzmienia matematyki i oddania jej w ręce zwykłych ludzi. |
Ćwierć wieku zapomnienia
Marcin to prawdziwy informatyczny talent. W liceum co roku zdobywał złote medale na międzynarodowych olimpiadach - kolejno w Meksyku, Chorwacji, Egipcie. Fascynuje go algorytmika, a konkretnie pisanie modułów, które przyspieszają działanie oprogramowania z hipotetycznych dwóch lat do... dwóch sekund. - Wielu uczniów zniechęca się do matematyki dlatego, że jest nauczana w nudny sposób - tak Marcin tłumaczy niechęć do matmy wśród swoich rówieśników.
Opinia o matematyce jako przedmiocie niewdzięcznym i czysto abstrakcyjnym, a co za tym idzie mało atrakcyjnym, może wkrótce ulec radykalnej zmianie. W 2010 r. po ćwierćwieczu nieobecności matematyka wróciła na maturę jako przedmiot obowiązkowy na poziomie podstawowym. Entuzjaści tej decyzji mają nadzieję, że szkoły będą przywiązywać większą wagę do nauczania tego przedmiotu, zaś młodzież nie będzie już pochopnie rezygnować z rozwijania własnych zdolności w tej dziedzinie.
Nieznajomość matematyki szkodzi
Nawiązując do znanego powiedzenia na temat nieznajomości prawa można śmiało powiedzieć, że równie niebezpieczna jest dziś matematyczna indolencja. - W bankach podpisujemy umowy na promocyjne kredyty, które w rzeczywistości są dwa razy droższe niż te poza promocją, z zawiłych planów abonamentowych operatorów komórek nie potrafimy wyliczyć ceny minuty połączenia, zaś glazurnikowi lekką ręką płacimy za materiał, którym mógłby obdzielić trzy łazienki. Oczywiście wszystko przez braki z matematyki - zauważają miłośnicy matematyki i nauczyciele tego przedmiotu.
Dariusz Kulma, 34-letni nauczyciel matematyki z Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mińsku Mazowieckim oraz szef firmy organizującej kursy przygotowujące do matury przypomina, że już w szkołach pitagorejskich w starożytnej Grecji osoby, które chciały cokolwiek studiować, musiały najpierw opanować właśnie matematykę. - Matematyka rozwija lewą półkulę mózgu i uczy logicznego myślenia. Bez niej nie da się sprawnie funkcjonować, i to nie tylko w medycynie czy naukach przyrodniczych - mówi pedagog.
Prawda jest taka, że dobry wynik z matematyki na maturze otwiera dostęp do ogromnej liczby pożądanych na rynku zawodów. Praca każdego inżyniera to w dużej mierze pisanie algorytmów, z matematyką wiążą się też wszelkie dziedziny związane z planowaniem, ekonomią czy przedsiębiorczością. Kluczową sprawą jest tu cięcie kosztów i maksymalizacja zysków, a więc funkcje liniowe i kwadratowe.
Horror matematycznySonia Bohosiewicz, aktorka Starego Teatru i Teatru im. Słowackiego w Krakowie, matura 1994 Skończyłam klasę mat-fiz w starym i zasłużonym liceum w Żorach. Byłam pilną uczennicą, lubiłam matematykę i zdecydowałam, że będę ją zdawać na maturze. W owym roku trafiło nam się jednak zadanie z błędem. Pamiętam, że wszyscy strasznie się nad nim głowiliśmy, aż w końcu zobaczyliśmy naszych dwóch nauczycieli matematyki, jak kłócą się próbując je rozwiązać. Umieraliśmy z przerażenia. W końcu wyszli, żeby najbardziej łebskie głowy to rozwiązały i dały ściągnąć innym, bo wówczas nauczyciele mieli serce. Ale nic nie dało się z tym zadaniem zrobić. W końcu podszedł do mnie dyrektor i mówi: Sońka, no weż coś wymyśl! A ja mu na to: Co ja mam wymyślać? To mi się do niczego nie przyda, bo chcę zostać aktorką i muszę zdawać do Akademii Teatralnej. Dziś wspominam to z uśmiechem, ale wówczas to zadanie bez rozwiązania to był jakiś dramat. Oj działo się, działo! Ale maturę zdałam i do szkoły teatralnej w Krakowie też się dostałam, wiec wszystko się udało. not. kk |
Kariera dla matematycznych
Umysły ścisłe już dziś mogą liczyć na konkretną, dobrze płatną pracę. Z danych firm rekrutacyjnych wynika, że w przypadku takich branż jak telekomunikacja, bankowość, ubezpieczenia, budownictwo, przemysł ciężki czy technologie informatyczne, podaż ofert jest dużo większa niż popyt na nie. Rekruterzy mówią tu o tzw. rynku pracownika - to osoby z wykształceniem technicznym mogą dziś dyktować przełożonym optymalne warunki zatrudnienia. Odwrotnie jest z nauczycielami, marketingowcami, dziennikarzami, nawet prawnikami, zwłaszcza tymi świeżo po dyplomie.
Dużo do myślenia daje porównanie danych dotyczących wynagrodzeń osób z wykształceniem humanistycznym i technicznym. Absolwenci kierunków pedagogicznych przy pierwszej umowie o pracę mogą liczyć na pensję 1,3 tys. zł brutto, świeżo upieczeni humaniści dostaną 1,6 tys. zł, umysły ścisłe po uniwersytetach 1,75 tys. zł, najwięcej zaś - 2,1 tys. zł - absolwenci kierunków typu elektronika, automatyka czy informatyka (źródło: Internetowe Badanie Wynagrodzeń 2007 portalu wynagrodzenia.pl). Dysproporcje między zarobkami umysłów humanistycznych i technicznych rosną wprost proporcjonalnie do stażu pracy. Po pięciu latach humanista po uniwersytecie zarabia średnio 3 tys. zł, podczas gdy absolwent politechniki już połowę więcej od niego.
Przyszłość cyframi stoi
Prognozy dotyczące popytu na pracę są nieubłagane. Dla nadwyżki osób z wyższym wykształceniem, głównie humanistycznym, nie ma stanowisk odpowiadających ich kwalifikacjom. Warto więc już dziś pomyśleć o zdobyciu atrakcyjnego rynkowo wykształcenia po to, by w przyszłości, mając dyplom kulturoznawcy czy psychologa, nie być zmuszonym do pracy poniżej kwalifikacji.
Artur Pawlak