Rozmowa z prof. Londą Schriebinger, dyrektorką projektu Gendered Innovations
Długotrwała marginalizacja kobiet w świecie nauki zrodziła nie tylko trudne do pokonania bariery w dostępie do edukacji i pracy na uczelniach, w laboratoriach oraz zespołach badawczych. Ucierpiały w jej wyniku również technologie, sprzęty i wiele narzędzi przydatnych w codziennym życiu.
Na szczęście, w ostatnich dekadach na tym polu dokonały się olbrzymie zmiany. Naprzeciw tym problemom wychodzi koncepcja Gendered Innovations. Profesor Londa Schiebinger z Uniwersytetu Stanforda, jedna z najwybitniejszych badaczek relacji między naukami ścisłymi a płcią, zarządza międzynarodowym projektem Gendered Innovations i upowszechniającym to podejście.
– Jest Pani dyrektorką projektu Gendered Innovations, który Uniwersytet Stanforda realizuje wspólnie z amerykańskimi i europejskimi partnerami. Czy mogłaby Pani przedstawić tę koncepcję?
– Spoglądając dziś na historię, dostrzeżemy, że na przestrzeni ostatnich dekad podejmowano wiele wysiłków na rzecz zwiększenia uczestnictwa kobiet w nauce. To było pierwsze stadium, potem próbowano zadbać o zmiany strukturalne, które ułatwiłyby kobietom rozwój zawodowy. Ja pracuję nad trzecim etapem, czyli nad reformowaniem samej wiedzy i innowacjami poprzez uwzględnienie płci (gender), czyli właśnie gendered innovations. Nie chodzi już więc tylko o zmianę w miejscu pracy, ale o jakość wiedzy, którą nauka wytwarza. Uważamy, że wpływając na sposób działania nauki i tematykę badań i czyniąc tę sferę bardziej inkluzywną, możemy zachęcić większą liczbę kobiet do podjęcia kariery naukowej.
– Czy mogłaby Pani podać przykłady obrazujące negatywny wpływ ignorowania kwestii płci badaniach?
– Cóż, przykładów negatywnych możemy czerpać do woli z setek lat historii... Wprowadzenie analizy genderowej do nauki jest względnie nowym rozwiązaniem. W okresie od 1997 do 2000 roku z amerykańskiego rynku wycofano 10 leków, ponieważ stwierdzono, że przedstawiają one istotne zagrożenie dla ludzkiego życia. Aż 8 z tych preparatów było groźniejszych dla kobiet niż dla mężczyzn. Zatem odpowiednie podejście do płci w badaniach to sprawa życia i śmierci. Pasy bezpieczeństwa w samochodach do niedawna projektowano tak, że w razie wypadku mogły spowodować śmierć ciężarnej matki i płodu. Dopiero w 1996 roku zaczęto wprowadzać komputerowe symulacje, które pozwalają uniknąć tej groźby i opracowywać lepsze zabezpieczenia. Natomiast błędne identyfikowanie chorób jako „typowych” dla danej płci, np. osteoporozy dla kobiet lub chorób serca dla mężczyzn skutkuje złymi metodami diagnostycznymi. Gendered Innovations dąży do zmiany na tym polu, ale również do przemyślenia całego procesu medycznego, łącznie z profilaktyką i leczeniem.
– Promowanie inkluzywnego podejścia do kwestii płci cieszy się coraz większą popularnością w amerykańskich i europejskich instytucjach publicznych. Ważnymi aktorami są tu rządy oraz jednostki naukowe. Jednak debata o sposobach rozumienia równości płci i wprowadzania wspierającego ja prawa właściwie wszędzie należy do trudnych i niekiedy pełnych agresji. Czy spotyka się Pani ze sprzeciwem wobec Gendered Innovations?
– Raczej nie, to mogło się jeszcze zdarzać 20 lat temu, lecz nie dziś. Amerykańskie organizacje i instytucje finansujące badania, agendy rządowe raczej nam sprzyjają. Podobnie jest w sektorze prywatnym, współpracujemy z wielkimi przedsiębiorstwami z branży IT. Google, Microsoft i inne firmy z Doliny Krzemowej są szczególnie otwarte w tym zakresie.
– A jakich narzędzi wraz ze współpracownikami i współpracownicami używa Pani do upowszechniania tej koncepcji?
– Opracowaliśmy 12 metod, których szczegóły można poznać, zaglądając na stronę internetową projektu (http://genderedinnovations.stanford.edu). Zachęcamy ludzi nauki i decydentów, aby myśleli o normach dotyczących płci od samego początku i głęboko zastanawiali się, kto rzeczywiście będzie beneficjentem efektów badań, a kto zostanie wykluczony. Czy kobiety i mężczyźni będą mogli z nich korzystać w takim samym stopniu? Nakłaniamy do przemyślenia priorytetów badawczych i zastanowienia się, jak stawiać pytania, by zostały w nich uwzględnione czynniki związane z płcią.
– Czy promowana przez Panią koncepcja łączy się z innymi wymiarami równościowego podejścia do nauki? Jaka jest jej relacja z takimi czynnikami jak rasa, etniczność, narodowość i inne?
– Tak, opracowaliśmy metodę „analizowania czynników krzyżujących się z płcią kulturową” (Analyzing Factors Intersecting with Gender). Mają one często niezwykle istotny wymiar praktyczny. Choćby zwyczaje dietetyczne utrwalane w danej kulturze lub środowisku społecznym. W studium przypadku poświęconym wspomnianej już osteoporozie u mężczyzn sprawy te odgrywają ważną rolę. Wybory żywieniowe i podejście do aktywności fizycznej to nie tylko kwestia indywidualnych preferencji, zależy także od kultury. Mają one znaczenie dla zdrowia, w tym wypadku akurat dla kości.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał
Jacek Drozda