Partner Główny Rankingu

Chcą wiedzieć więcej

I miejsce
2017

O „przepisie na olimpijczyka” mówi Jerzy Wojcieszak, nauczyciel języka polskiego i filozofii w XIII LO w Szczecinie (staż pracy – 16 lat). Jego uczniowie zdobyli w sumie 67 tytułów, w tym 4 tytuły laureata i 46 tytułów finalisty Olimpiady Literatury  i Języka Polskiego oraz 7 tytułów laureata i 14  – finalisty Olimpiady Filozoficznej.

– Olimpijczyk to uczeń, który „chce więcej”: pracować, wiedzieć, osiągnąć. Czy młodych ludzi z taką motywacją jest dziś mniej/więcej/tyle samo co przed laty?

– Nie będzie przesady, jeśli powiem, że wszyscy nasi uczniowie chcą wiedzieć więcej. Muszą więc więcej pracować, a co za tym idzie, także więcej osiągają. Uczniów, którzy startują w olimpiadach, jest też dziś więcej niż przed laty. Ma na to wpływ świadomość, jakie korzyści daje przygotowanie do kolejnych etapów olimpiady, wdrażanie do samodzielnej, naukowej pracy i oczywiście wymagania stawiane przez najlepsze uczelnie w Polsce i Europie.

Przejdź do rankingu

– Dlaczego uczniowie chcą startować w olimpiadach – w epoce, w której praktycznie każdy maturzysta może dostać się na studia?

– Każdy może dostać się na studia, ale nie każdy na takie, na jakie chce, a już na pewno nie każdy może dostać się na kierunki medyczne, prawnicze czy inżynierskie w najlepszych ośrodkach akademickich w kraju czy za granicą. Tytuł laureata czy finalisty olimpiady nie zawsze gwarantuje miejsca na wybranej uczelni, ale na pewno dużo ułatwia.

– Jak wygląda proces przygotowań?

– Może dziwnie to zabrzmi, ale pracujemy cały czas. I dotyczy to wszystkich uczniów i nauczycieli odnoszących sukcesy w olimpiadach. To nie jest proces – to pewien styl życia. Czytając recenzję, oglądając film, sztukę, reportaż, uczymy się, chłoniemy otaczające nas teksty, łączymy i przetwarzamy, budujemy nowe ich konfiguracje i staramy się je rozumieć. Odnosimy je do historii i tradycji. Czytamy teksty dawne, aby zrozumieć współczesne. Trudno przeliczyć to na godziny lub ująć w ramy planu. Oczywiście spotykamy się w szkole, aby wymienić się doświadczeniami z lektur, ale w moich dziedzinach praca polega głównie na czytaniu i pisaniu. Ja staram się nie przeszkadzać i dbam, by moi uczniowie nie trwonili czasu na czytanie byle czego.

– Co mówi Pan tym, którym się nie powiedzie?

– Nic nie mówię tym, którym się nie powiedzie, bo tacy nie istnieją. Ktoś, kto przygotowywał się do olimpiady, nie zinterpretuje braku tytułu jako porażki. Przecież większość takiego tytułu nie zdobywa. Wartością jest sama decyzja o starcie i ciężka, sumienna praca. Ktoś, kto ją wykonał, poradzi sobie w procesie rekrutacji oraz z tym tzw. „niepowodzeniem”. Ono też stanowi część naszego życia, które przecież nie jest tylko niekończącym się pasmem sukcesów. Gratulujemy laureatom, cieszymy się ogromnie z ich sukcesów, ale doceniamy wszystkich, którzy zrobili wszystko, aby osiągnąć sukces. Nie w zdobyciu „Ziemi Obiecanej” tkwi sens, ale w upartym do niej dążeniu. Dlatego moi koledzy, najlepsi w kraju nauczyciele, zaczynają co roku od nowa. Gdyby było inaczej – należałoby zamknąć naszą szkołę, która wykształciłaby jedynie przyszłych klientów gabinetów psychoterapeutycznych.

– Czy zna Pan losy swoich wychowanków? Na ile udział w olimpiadzie wpłynął na ich dalsze życie, studia, karierę?

– Znam losy uczniów, finalistów i laureatów. Udział w olimpiadzie najczęściej stanowi wstęp do dalszej pracy naukowej. Na przykład Olga Lenczewska – laureatka Olimpiady Literatury i Języka Polskiego oraz dwukrotna laureatka Olimpiady Filozoficznej, w tym roku ukończyła studia z wyróżnieniem na Uniwersytecie w Oksfordzie i rozpoczęła studia doktoranckie na Uniwersytecie Stanforda w Stanach Zjednoczonych. To bardzo spektakularny przykład – ale też Olga nie opuściła jednocześnie ani jednej wigilii szkolnej. Gdy tylko przyjeżdża do Szczecina, odwiedza szkołę, pomaga młodszym kolegom, prowadzi zajęcia.

AW

Mówią olimpijczycy:

Anna Grzybowska, laureatka Olimpiady Wiedzy o Społeczeństwie

Nie ukrywam, że głównym powodem wzięcia udziału w Olimpiadzie była chęć udowodnienia samej sobie, ale też innym, że jestem w stanie osiągnąć w tej dziedzinie jakiś sukces. Dojście do etapu centralnego wydawało mi się niemożliwe, nie przykładałam więc na początku specjalnej wagi do nauki. Dopiero po eliminacjach okręgowych wszystko stało się „prawdziwe”, a perspektywa zdanej na sto procent matury zaczęła być coraz bardziej realna. Wtedy też zaczęły się rzeczywiste przygotowania. Oczywiście czytałam książki i robiłam notatki we własnym zakresie, ale największy wpływ na ostateczny sukces miały przygotowania z naszą nauczycielką od WOSu, panią Konieczną. Na dodatkowych zajęciach rozwiązywaliśmy testy i staraliśmy się opanować blok zmienny tak bardzo, jak się tylko dało. Na końcu, choć do dziś nie jestem pewna w jaki sposób, udało mi się uzyskać tytuł laureata. Całe przygotowanie kosztowało mnie bez wątpienia dużo nerwów i nieprzespanych nocy, ale najbardziej odczuł to chyba mój portfel, z którego codziennie brutalnie wydzierałam pieniądze na kawę i tosty w Książnicy Pomorskiej, w której przesiadywaliśmy całe godziny podczas ostatnich tygodni przed finałem. Niestety nie wiążę z WOSem mojej przyszłości, a zamiast prawa studiować będę historię sztuki. Niemniej jednak trzeba przyznać, że udział w Olimpiadzie był wyjątkowym doświadczeniem, które w dużym stopniu wpłynęło na moje ogólne spojrzenie na rzeczywistość. Na pewno zmieniło się też moje podejście do różnych dziedzin związanych bezpośrednio z otaczającym nas światem, takich jak polityka, czy socjologia.

Michał Pychtin, laureat Olimpiady Chemicznej i Matematycznej, finalista Olimpiady Fizycznej i Lingwistyki Matematycznej

Do udziału w olimpiadach przedmiotowych nauczyciele zachęcili mnie już w gimnazjum. Pokazali mi cały świat nowych, ciekawych i ambitnych problemów. Wszystkie olimpiady, w których brałem udział: chemiczna, matematyczna, fizyczna i lingwistyczna wymagają wiele wiedzy oraz umiejętności, ale najważniejsze są tu pomysłowość, kreatywność i logiczne myślenie. Te zmagania nie tylko dają szansę na rozwój i ułatwiają rekrutację na studia, ale są też okazją do poznania innych olimpijczyków. Podczas konkursów czy obozów naukowych udało mi się nawiązać znajomości że wspaniałymi, inteligentnymi ludźmi, z którymi cały czas utrzymuję kontakt. Tak jak ja, są pasjonatami nauk ścisłych. Zdecydowałem się aplikować na zagraniczne uczelnie. Szkoła bardzo pomaga mi w trudnym procesie rekrutacji na Oxford i wierzę, że umożliwi mi dalszy rozwój w tak niesamowitym środowisku. Prowadzę koło chemiczne dla klas drugich gimnazjum. Taka współpraca starszych i młodszych jest bardzo charakterystyczna dla naszej szkoły, którą tworzą głównie ludzie z pasją. Zarówno nauczyciele, którym naprawdę chce się przychodzić do pracy i zostawać po lekcjach z chętnymi, jak i uczniowie, którzy ucząc się razem i pomagając sobie, rozwijają się w wybranych przez siebie dziedzinach. Oni wszyscy przyczyniają się do tego, że ta szkoła jest dla wielu drugim domem.

Wypowiedzi zebrała Kamila M. Wysocka

 

 

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt | E-booki