REKLAMA


REKLAMA


REKLAMA


REKLAMA


Rozmowa z Agatą Różycką – studentką Akademii Teatralnej w Warszawie i aktorką Teatru Dramatycznego w Warszawie – o aktorstwie, studiach i maturze.

– Jesteś po premierze spektaklu Pijani Iwana Wyrypajewa w reż. Wojciecha Urbańskiego w Teatrze Dramatycznym. Jak wrażenia?

– Jestem bardzo zadowolona i jeszcze na etapie oswajania się, że w ogóle gram w tym teatrze. To przyszło bardzo szybko, jeszcze w trakcie moich dyplomów. Nie musiałam szukać pracy – ona sama mnie znalazła. To ogromne szczęście!

– Czyli już jesteś na stałe w zespole Teatru Dramatycznego?

– Tak. Wojtek Urbański, który zrealizował z nami w Akademii Teatralnej spektakl Iluzje, zaprosił mnie do Pijanych. A złożyło się to z tym, że Tadeusz Słobodzianek – dyrektor Teatru Dramatycznego, który widział moje dyplomy, zaprosił mnie na rozmowę i zaproponował pracę. To było dla mnie komfortowe, że w nowym miejscu pracy znam już reżysera. Do tego Wojtek zaangażował do spektaklu jeszcze Marcina Stępniaka i Martynę Byczkowską z mojego roku. To było wejście w nowe miejsce, ale z ludźmi, z którymi już wcześniej pracowałam. Jestem już po premierze. Wrażenia są cudowne. Ponad dwa miesiące prób minęły bardzo szybko. Zespół przyjął nas bardzo ciepło. Czuję się tutaj bardzo dobrze.

– Kogo grasz w Pijanych?

– Wcielam się w postać Marty – młodej, bardzo zagubionej dziewczyny. Pewne okoliczności spowodowały, że nie wie, w jakim miejscu się teraz znajduje, jest pełna lęku. W pewnym momencie uświadamia sobie, że w tym całym bagnie, w którym tkwi, najważniejsza jest miłość. Musiałam poszukać w tej postaci podłoża psychologicznego. W didaskaliach było napisane, że Marta jest ładną 21-letnią dziewczyną i tyle.

– Reżyser nie narzucił Ci określonej wizji?

– Stworzyłam tę postać również podczas rozmów z Wojtkiem. Na każdej próbie odkrywałam w Marcie wiele nowych barw jej charakteru i „poznawałam” ją bliżej. Ale trzeba przyjść na spektakl i zobaczyć, bo nie chcę za dużo zdradzić.

– Udało Ci się już w trakcie studiów zdobyć etat w teatrze. Ale czy studia już masz zupełnie za sobą?

– Zakończyliśmy granie dyplomów. Ostatnie spektakle mieliśmy w maju na Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi.

– Dostałaś II Nagrodę Aktorską za role w spektaklach Marat/Sade w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego i Iluzje w reż. Wojciecha Urbańskiego. Gratuluję!

– Dziękuję (uśmiech). Przed nami jeszcze tylko Międzynarodowy Festiwal Szkół Teatralnych w Bratysławie. W przyszłym tygodniu jedziemy ze spektaklem Marat/Sade. A potem magisterka. Bo to nie jest tak, że zrealizujemy dyplomy i koniec. Studenci aktorstwa też muszą napisać pracę magisterską.

– Ile dyplomów trzeba zagrać?

– W szkole powstają cztery dyplomy. Tak naprawdę to zależy od reżysera, który wybiera nas do obsady i postanawia z nami pracować. Ja zagrałam w trzech.

– Czyli jeszcze musisz zagrać jeden?

– Nie muszę. Naszym obowiązkiem jest zagranie w jednym. Ale reżyserzy, którzy nas obsadzają w dyplomach, obserwują nas w czasie studiów. Mamy z nimi warsztaty bądź inne projekty. Na przykład, Wawrzyniec Kostrzewski, który zrobił z nami Marat/Sade, zrealizował z nami także teatr telewizji – Listy z Rosji. I tak nas poznał podczas pracy. Na podstawie takich obserwacji reżyserzy zapraszali nas do obsady. Ja akurat zagrałam w trzech dyplomach. Niektórzy w dwóch, bądź w jednym. To też zależało od wypełnienia grafiku, ale i od reżysera, który nas zapraszał.

– Jeśli mowa o dyplomach… Którą z postaci najbardziej zapamiętałaś?

– W każdej z tych ról czułam się bardzo dobrze. Każda była inna – i Emilia z Otella i Wywoływacz z Marat/Sade. Miałam to szczęście, że spotkałam się z reżyserami, którzy nie narzucali za dużo swoich wizji. To dla mnie rozwijające doświadczenie. Na koniec tych czterech lat w szkole spotkały mnie wymarzone role. Choć dużo ich nie zagrałam, ale mam nadzieję, że wszystko przede mną.

– Pamiętasz swoją maturę?

– Pamiętam, że bardzo się stresowałam, a z drugiej strony cieszyłam się, że będę mieć cztery miesiące wakacji.

– Jakie przedmioty zdawałaś?

– Nie pamiętam. Chyba rozszerzony polski, angielski, geografię. Ale zdając maturę miałam wyznaczony cel – aktorstwo. I nie wyobrażałam sobie nic innego!

– Nie miałaś awaryjnych planów – filologia polska, wychowanie fizyczne?

– Absolutnie nie. Na wychowanie fizyczne nie mogłabym pójść, bo nawet gwiazdy nie potrafię dobrze zrobić. Chciałam studiować tylko aktorstwo. Dopiero za trzecim razem udało mi się dostać na Akademię Teatralną w Warszawie. A po maturze poszłam do Warszawskiej Szkoły Filmowej. Tam studiowałam dwa lata. Nie chciałam marnować czasu. Oczywiście teraz trochę żałuję, bo mogłam zrobić sobie gap year. Wyjechać, doświadczyć czegoś, dojrzeć, pobyć sama ze sobą. Teraz nie mam na to czasu.

– Z perspektywy czasu łatwiej oceniać. Ale wtedy…

– Nie myślałam o tym. Miałam 19 lat. I nawet cieszę się, że nie dostałam się za pierwszym razem do AT. Bardzo dużo nauczyły mnie dwa lata przed Akademią, dojrzałam. Akademię Teatralną nazywałam klasztorem. Zajęcia i próby mieliśmy od poniedziałku do niedzieli. Po zajęciach jeszcze zostawaliśmy na nasze indywidualne próby, żeby się przygotować na zajęcia. Czasami wychodziliśmy ze szkoły o północy. Ale nie żałuję tego.

– A jak wspominasz egzaminy wstępne do AT? Miałaś jakieś dziwne zadania?

– Nie miałam takich zadań. Nie musiałam zagrać na przykład nogi od stołu. Byłam okropnie zestresowana i na ogromnej adrenalinie. W międzyczasie jeździłam do Łodzi i do Krakowa na egzaminy wstępne, też na aktorstwo. I jeszcze do tego miałam sesję egzaminacyjną w Warszawskiej Szkole Filmowej. Nie chciałam olać tej szkoły, bo nie wiedziałam, czy dostanę się do AT.

– Co Cię bardziej pociąga – aktorstwo filmowe czy teatralne?

– Nie znam za bardzo aktorstwa filmowego. Miałam kilka przygód z kamerą. Pierwszą poważną był film Maćka Stuhra Milczenie polskich owiec. Wcześniej w Warszawskiej Szkole Filmowej robiłam krótkie metraże, więc mam minimalne doświadczenie. Prawdę powiedziawszy w tej chwili bardziej pociąga mnie scena. Teatr jest dla mnie czymś magicznym. Czymś, co się tworzy przez kilka miesięcy i co zdarza się w jeden wieczór.

– No właśnie. A czym właściwie jest dla Ciebie aktorstwo?

– Dobre i trudne pytanie… Aktorstwo… W jednym słowie powiedziałabym bardzo banalnie ale szczerze, że magią. I tak naprawdę życiem – moim. Zawsze dążyłam do tego, żeby w końcu stanąć na scenie.

– Choć dopiero za trzecim razem dostałaś się do AT, nikomu nie udało się wybić Ci z głowy aktorstwa.

– To było bardzo trudne, ale się nie poddałam. Ten zawód jest nieobliczalny. Nie zawsze będzie kolorowo. Jestem tego świadoma. To, że dostałam się za trzecim razem, pokazało mi, że to nie jest takie hop-siup. że trzeba walczyć i pracować, żeby dostać to, o czym się marzy. A dostanie się do szkoły było tak naprawdę początkiem walki i pracy. Mimo że w Akademii bywa ciężko, to jest ona bezpieczną klatką. Czujemy się w niej jak w domu. I nagle wychodzimy do dżungli, gdzie musimy starać się o robotę. Ale ten zawód jest cudowny!

– Podczas naszej rozmowy telefonicznej wspomniałaś o zdjęciach do serialu. Uchyl rąbka tajemnicy, co to za produkcja?

– Jeszcze nie było emisji, więc nie mogę zdradzić tytułu i za dużo powiedzieć. Zagrałam krótki epizod. Będę w dwóch odcinkach. To też jest taka wymarzona postać, z silnym charakterkiem i pazurem.

– Czyli marzenia się spełniają.

– Zgadza się. To było fajne doświadczenie.

– Bierzesz udział w castingach?

– Trochę mnie krępuje chodzenie na castingi. Cały czas mam poczucie, że się nie nadaję do pracy przed kamerę.

– To, co teraz mówisz, jest niesamowite.

– Może to kwestia braku doświadczenia. Wiem też, jakie uczucie wywołuje we mnie kamera, a jakie scena. Z castingami muszę się jeszcze oswoić i poczuć się swobodnie. Nie należę do żadnej agencji aktorskiej, nie mam agenta. Choć wiem, że powinnam się tym zająć. Na tym też polega zawód aktora. Żeby rozwijać swój warsztat i cały czas doświadczać czegoś nowego. Poza tym, musimy pamiętać, że za coś trzeba żyć.

– W końcu to praca.

– No właśnie. Ale na przykład, praca z Maćkiem Stuhrem na planie Milczenia polskich owiec była wspaniała… Krótko mówiąc, nie mówię „nie” filmowi. Choć bardziej fascynuje mnie teatr, dlatego, że kiedy jestem na scenie, jestem tam od początku do końca w postaci. Nie muszę przerywać po każdym zdaniu, żeby nagrać dziesiątego dubla. Natomiast w filmie sceny nie zawsze są nagrywane chronologicznie. Możemy zacząć grę nawet od ostatniej sceny, w której na przykład zabijam człowieka. A gdzie jest to całe przygotowanie do tego zabicia? To jest trudne, choć z drugiej strony fascynujące. Świadczy też o naszym warsztacie, gotowości i przygotowaniu.

– Masz w planach nowe spektakle w Dramatycznym?

– Coś się szykuje, ale na razie nie mogę powiedzieć. Zdradzę tylko, że jestem w obsadzie kolejnego spektaklu i czekam na próby. Zaczynają się w połowie czerwca. Cieszę się z tego bardzo, ponieważ chcę się rozwijać i grać jak najwięcej. Bo takim największym bólem dla aktora jest czekanie.

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: ANITA KRUK

AGATA RÓŻYCKA – urodzona w 1993 roku w Warszawie. Absolwentka XXVIII Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kochanowskiego w Warszawie. Studentka Akademii Teatralnej w Warszawie – kierunek aktorstwo dramatyczne. W latach 2012-2014 studiowała w Warszawskiej Szkole Filmowej – kierunek aktorstwo nowych mediów. W 2016 roku grała w spektaklu Córki Leara w reż. Darii Kopiec nagrodzonym II miejscem na Festiwalu Szekspirowskim w nurcie „Szekspir OFF” w Gdańsku. Jest także laureatką nagrody dla najlepszej aktorki za rolę Regany w spektaklu Córki Leara na festiwalu w Bilbao i Pekinie. Podczas 36. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi (2018) otrzymała II Nagrodę Aktorską za role w spektaklach Marat/Sade w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego i Iluzje w reż. Wojciecha Urbańskiego. Wystąpiła w spektaklach telewizyjnych: Listy z Rosji w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego (2017), Wariat w reż. Jakuba Cumana (2017), Karski w reż. Magdaleny Łazarkiewicz (2014). W filmie fabularnym – krótkometrażowym Milczenie polskich owiec w reż. Macieja Stuhra (2017). Wraz ze studentami Akademii Teatralnej stworzyła grupę teatralną POTEM-O-TEM, z którą zrealizowała spektakle Pierwsza lepsza i Hasztag na dorosłego. Aktualnie aktorka Teatru Dramatycznego w Warszawie, występuje w spektaklu Pijani w reż. Wojciecha Urbańskiego.

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!