Jeszcze w maju amerykańskie uczelnie liczyły na to, że w jesiennym semestrze kampusy zaczną wracać do życia. Tymczasem pandemia, która w USA przybrała niebezpieczny kurs, postawiła przed tymi planami wielki znak zapytania.
W połowie maja Uniwersytet Harvarda ogłosił, że będzie stopniowo otwierał laboratoria, ale już w czerwcu jego prezydent Lawrence Bacow, zapowiedział, że władze uczelni „będą czekać z decyzją co do wznowienia zajęć na kampusie tak długo, jak będzie to możliwe”. Inne uczelnie też przesuwają termin podania oficjalnej informacji, jak będzie odbywać się nauka na jesieni. Z zapowiedzi wynika, że „ostatecznie” będzie o tym wiadomo pod koniec lipca, czyli w ostatniej chwili, skoro rok akademicki w większości stanów rozpoczyna się w końcu sierpnia.
Część uczelni nastawia się na kontynuację nauki online do końca roku, ale większość chce, by studenci wrócili. Jedno jest już pewne - życie na kampusie będzie wyglądało inaczej. Uniwersytet Johna Hopkinsa przygotowuje zasady, na podstawie których nastąpi powrót do zajęć. Zgodnie z nimi studenci będą musieli nosić maski i przestrzegać zachowania odległości. University of Texas również będzie wymagał noszenia masek, a sale, w których będą odbywały się zajęcia, mają być często dyzenfekowane i mogą być wypełnione tylko w 40 procentach. Podobnie mniejsze klasy obowiązywać będą i w innych uczelniach. W akademikach Harvardu nie będzie roomates, bo wszystkie pokoje muszą być jednoosobowe. Ta sama zasada będzie obowiązywać w akademikach MIT oraz University of California w Los Angeles.
Aby zmniejszyć liczbę studentów przebywających jednocześnie na terenie uczelni, niektóre z nich, m in. Yale i Stanford, chcą zrobić tak, że podczas gdy jeden rocznik w jesiennym semestrze będzie na kampusie, inny rocznik studiować będzie online. W semestrze wiosennym na uczelnię wrócą ci, którzy studiowali online, a rocznik, który na uczelni spędził jesień, przejdzie na naukę online.
Na University of Washngton w Seattle zajęcia, w których uczestniczy ponad 50 studentów, będą musiały być prowadzone na odległość. Natomiast priorytet w zajęciach prowadzonych z udziałem studentów przysługiwać będzie tam, gdzie korzysta się z laboratorium, studia itp.
W przeciwieństwie do prezydenta Trumpa, władze amerykańskich uczelni bardzo poważnie traktują zagrożenia, jakie przyniosła pandemia i starają się dostosować warunki bezpieczeństwa na terenie uczelni do zaleceń ekspertów. Ponieważ stołówki są miejscem, w którym szczególnie łatwo może się wirus przenosić, niektóre uczelnie sugerują, aby studenci przychodzili na zajęcia… z własnymi kanapkami.
Amerykańskie uczelnie intensywnie przygotowują programy online, hybrydowe oraz procedury, które pozwolą przynajmniej części studentom powrót na kampus, ale tak do końca nikt jeszcze nie wie, jak naprawdę będzie wyglądała nauka w semestrze, który ma zacząć się już za osiem – dziewięć tygodni.
Źródło: www.businessinsider.com