REKLAMA


REKLAMA


Zdaniem większości ekspertów edukacyjnych, w tym Douga Ledermana z Inside Higher Ed, uczelnie muszą szybko opracować programy nauczania w taki sposób, by przynajmniej nie zaszkodzić efektywności. Istotny będzie również udział wykładowców w szkoleniach z technologii online. 

Jeszcze wiosną uczelnie nie mówiły głośno, a niektóre nawet nie brały pod uwagę, że jesienią kampusy mogą być wciąż zamknięte. Część z nich nie chciała prognozować i tworzyć negatywnych scenariuszy w obawie m.in. przed odstraszeniem potencjalnych studentów i tych, którzy już studiują. Z każdym mijającym dniem coraz więcej uczelni zmieniało plany, które wygłaszały publicznie w kwietniu czy maju, że chcą jesienią sprowadzić znaczną część swoich studentów do kampusów. Niektóre wciąż twierdzą, że planują ich ponowne otwarcie. Jednak zdaniem Douga Ledermana, eksperta edukacyjnego i redaktora naczelnego Inside Higher Ed, trwająca pandemia szybko zweryfikuje ich zamiary.

Inwestycja w przyszłość

W ostatnich miesiącach uczelnie poświęciły dużo czasu i pieniędzy, by zaoferować swoim studentom bardziej efektywny program i metody nauki zdalnej. Uznały, że nawet jeśli sprowadzą wielu studentów z powrotem do kampusu, niektórzy z nich (oraz część wykładowców) i tak będą musieli uczestniczyć w zajęciach online. Czy taki pomysł zda egzamin? Czy jesienią jakość nauki będzie lepsza niż zeszłej wiosny? Studenci tęsknią za interakcją z wykładowcami, bezpośrednim zaangażowaniem, życiem studenckim. Czy zostaną spełnione oczekiwania uczniów (i rodziców!)?

Studenci i profesorowie byli ogólnie niezadowoleni z nauki zdalnej minionej wiosny. Wśród powodów wymieniali m.in. zaskoczenie sytuacją i nagłe przejście na online bez wcześniejszego przygotowania. W przeważającej większości zarówno studenci, jak i prowadzący zajęcia wskazywali na brak interakcji i silne poczucie izolacji od profesorów i rówieśników.

Z kolei zwolennicy edukacji online uważają, że tej jesieni zdalne nauczanie będzie bardziej efektywne niż wiosną. Ich zdaniem wynika to z faktu, że uczelnie sporo zainwestowały w szkolenia wykładowców i ulepszoną technologię. Zasadniczo studenci i rodzice uznają te działania za pożądane, wychodząc z założenia, że tej jesieni prawdopodobnie i tak nie spełnią się ich oczekiwania dotyczące studiów stacjonarnych.

Ankieta, przeprowadzona ostatnio przez Quality Matters i Eduventures wśród liderów nauczania online, wykazała, że ​​nieco ponad połowa uczelni wymaga od wykładowców uczących zdalnie udziału tej jesieni w szkoleniach. Poszczególne uczelnie rozszerzyły własne szkolenia poprzez własne centra nauczania, a inne zwróciły się o pomoc do innych instytucji lub dostawców usług. Deb Adair, prezes Quality Matters, zapewniła w tym roku płatne szkolenie prawie dwukrotnie większej liczbie wykładowców niż w 2019 roku (21 840 w porównaniu z 11 310). - Jednak liczby nie pokazują wszystkiego, mówi Adair. - Wiele osób biorących udział w tych kursach to osoby, które powiedziały ‘Nie zamierzam więcej uczyć online’, ale wielu z nich ma dobre nastawienie.

Oczekiwana poprawa

Czy szkolenie i kilka miesięcy przygotowań zaowocują lepszym nauczaniem niż zeszłej wiosny? Zdaniem uczelni te miesiące nie poszły na marne. Prowadzący zajęcia będą bardziej pewni siebie w tym zakresie. Większość szkoleń będzie koncentrować się zarówno na wykorzystaniu technologii, jak i skutecznych praktykach pedagogicznych, więc „korzystanie z technologii będzie trochę lepsze, a większość profesorów powinna znać nowe metody aktywnego uczenia i inne techniki, które dobrze sprawdzają się w Internecie”.

Stopień poprawy będzie oczywiście zależał od tego, jak skutecznie uczelnie przygotowały się do zajęć jesiennych. Eksperci uważają, że w przypadku instytucji, które opracowały plan, przygotowały podwaliny z myślą o jesieni, poświęciły czas na szkolenie kadry nauczycielskiej i odpowiednie wsparcie, jakość powinna zostać poprawiona na wiele różnych sposobów.  Zajęcia będą lepiej zorganizowane, a zadania i oceny będą bardziej przejrzyste, aby studenci wiedzieli, czego mają się spodziewać. Komunikacja profesorów ze studentami również powinna być znacznie lepsza.

Nawet wykładowcy, którzy kiedyś twierdzili, że nie zamierzają już więcej nauczać online, teraz podkreślają, że do tej pory nauczyli się, jak ulepszyć zajęcia online tej jesieni. Na przykład jeden z nich, zamiast mówić studentom w swoim wprowadzeniu do zajęć z literatury, „idź i zrób to samodzielnie”, planuje podzielić studentów na grupy i poprosić ich o współpracę nad utworzeniem dokumentu na temat danego problemu w literaturze, aby budować społeczność dzięki określonym narzędziom technologicznym. Większość ekspertów obawia się jednak, że niektóre uczelnie mogły narazić swoich wykładowców na porażkę, jeżeli będą się skupiać wyłącznie na fizycznym powrocie studentów do kampusu.

Brak równowagi

Every Learner Everywhere koncentruje się na wykorzystaniu technologii przez studentów, którzy wcześniej nie studiowali lub nie mają dostępu do Internetu. Jessica Rowland Williams, dyrektor tejże instytucji, przyznaje, że te osoby mają większe problemy z przejściem na naukę online i adaptacją. Część z nich ma dodatkowe obowiązki zawodowe, a jeszcze inni nie posiadają dostępu do spokojnych miejsc do nauki.

- Nauka online nie jest z definicji gorszą opcją dla tych studentów, jak sugerują niektórzy wykładowcy - mówi Williams. - Muszą oni właściwie zaprojektować dla nich zajęcia. Jeśli przygotowaliśmy zajęcia dla studentów, którzy mają Internet, a studenci, którzy go nie mają, radzili sobie znacznie gorzej, to nie jest ich wina, tylko nasza - podkreśla Williams. Najbardziej potrzebują oni indywidualnego podejścia, zaangażowania, jasnej komunikacji, mentoringu, poczucia przynależności.

Presja

Uczelnie czują dużą presję ze strony studentów i ich rodziców. Oczekują bowiem oni poprawy jakości nauczania online, czy powrotu do „normalności” i zajęć stacjonarnych. A skoro tego nie otrzymują, wyrażają opinie, że koszty czesnego powinny zostać obniżone.

- Jakość nauki poprawi się tej jesieni, po wszystkich dokonanych inwestycjach, ale nie sądzę, aby przełożyło się to na większą satysfakcję rodziców - mówi Jose Antonio Bowen ze Stowarzyszenia Amerykańskich Uniwersytetów. - Kiedy wysyłasz swoje dzieci na studia, wiesz, że płacisz nie tylko za naukę, ale także za nawiązywanie kontaktów i inne rzeczy.

Eksperci uważają, że zarówno studenci, jak i rodzice powinni dostosować swoje oczekiwania do zmieniających się okoliczności. Z drugiej strony wykładowcy muszą mieć na względzie maksymę Sir Thomasa Moore’a: „Jeżeli nie możesz czegoś zmienić na lepsze, to postaraj się przynajmniej nie wyrządzić zła”.

Opr. MTA

Źródło:https://www.insidehighered.com/digital-learning/article/2020/07/29/will-virtual-learning-be-better-fall-will-it-be-better-enough

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!