REKLAMA


REKLAMA


Jednym ze scenariuszy w rekonstrukcyjnych planach rządu jest utworzenie superresortu, mającego obejmować cztery obecne ministerstwa: edukacji, nauki i szkolnictwa wyższego, kultury oraz sportu. Wobec takiej kumulacji pojawiły się wątpliwości dotyczące sprawnego zarządzania tak wieloma obszarami w jednym resorcie. Podobne kumulacje, które miały miejsce w poprzednich 30 latach, najczęściej nie trwały zbyt długo, co ilustruje porównanie działających resortów oświaty, szkolnictwa wyższego i nauki w latach 1989-2020.

Podczas  transformacji ustrojowej, dokonanej w latach 1989 -1991, zostały utrzymane dotychczasowe zasady organizacji naczelnych organów administracji państwowej - w związku z zachowaniem ciągłości z ustawodawstwem Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Istniało wówczas Ministerstwo Edukacji Narodowej, które powstało na mocy ustawy z 23 października 1987 roku, w miejsce Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego i Ministerstwa Oświaty i Wychowania oraz Urząd Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń.

We wrześniu 1989 roku rządy w MEN objął prof. Henryk Samsonowicz, nadzorujący oświatę i szkolnictwo wyższe, natomiast obszarem nauki zajmował się minister w Urzędzie Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń Jan Janowski.

Pod koniec 1991 roku, po przeprowadzeniu  pierwszych wolnych wyborów parlamentarnych, nadal funkcjonowało Ministerstwo Edukacji Narodowej łączące oświatę i szkolnictwo wyższe, ale w obszarze nauki nastąpiła zmiana – w miejsce UPNTiW,  w marcu 1991 roku, powstał Urząd Komitetu Badań Naukowych.

KBN został ostatecznie „wygaszony” w lutym 2005 roku, ale już od 1999 roku przewodniczący KBN był jednocześnie ministrem nauki, a w październiku 2004 roku (za rządów Marka Belki) zniesiono Komitet Badań Naukowych, a jego kompetencje przekazano do zakresu działania ministra właściwego do spraw nauki, funkcjonującego od marca 2003 roku Ministerstwa Nauki i Informatyzacji.

W październiku 2001 roku (za rządów Leszka Millera) w miejsce Ministerstwa Edukacji Narodowej utworzono Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, które przetrwało do września 2005 roku.

We wrześniu 2005 roku, w drugim rządzie Marka Belki, z MENiS utworzono urzędy: Ministerstwo Edukacji Narodowej oraz Ministerstwo Sportu. Ale już miesiąc później, od października 2005 r. kolejnej zmiany dokonał premier Kazimierz Marcinkiewicz – w miejsce Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Ministerstwa Nauki i Informatyzacji (którego część włączono do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji) utworzono superministerstwo łączące oświatę, szkolnictwo wyższe i naukę – Ministerstwo Edukacji i Nauki.

MEiN przetrwało niecały rok, w maju 2006 roku w jego miejsce utworzono Ministerstwo Edukacji Narodowej ogarniające oświatę („wygospodarowano” w ten sposób resort dla Romana Giertycha z koalicyjnej Ligi Polskich Rodzin) oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, łączące szkolnictwo wyższe z nauką. Taki podział obowiązuje obecnie.

Co będzie dalej?

Podczas Zgromadzenia Plenarnego KRASP w końcu sierpnia Jarosław Gowin poinformował, że koncepcji restrukturyzacyjnych jest co najmniej cztery… Jedną z najciekawszym, zdaniem b. wicepremiera, byłoby połączenie resortów nauki i szkolnictwa wyższego z resortem rozwoju.

Prof. Leszek Pacholski, były rektor Uniwersytetu Wrocławskiego, widzi ewidentne pożytki takiego rozwiązania: Mariaż Ministerstwa Nauki z Ministerstwem Rozwoju mógłby pomóc w zmianie sposobu myślenia o finansowaniu nauki. Rozwój jest bowiem konsekwencją przemyślanych inwestycji, a finansowanie kultury opiera się przede wszystkim na dotacjach – pisze na łamach serwisu „Wszystko co najważniejsze”.

Prof. Pacholski dodaje też: ”Boję się, że włączenie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wraz z Ministerstwami Sportu i Edukacji Narodowej do Ministerstwa Kultury dramatycznie zmniejszy szansę na wyjście polskiej gospodarki z pułapki średniego wzrostu. Taka zmiana nie doprowadzi do zwiększenia finansowania badań ani do zmiany sposobu myślenia o nauce. Dalej będzie się wierzyć, że uczelnie mogą być izolowane od potrzeb społeczeństwa, a uczeni realizują swoje pasje, zajmując się rozwiązywaniem nikomu niepotrzebnych zagadek.”

No cóż, ponieważ ostateczne decyzje należą obecnie wyłącznie do polityków – każdy wariant przyszłości jest jeszcze możliwy. I raczej nie argumenty merytoryczne będą decydować.

Trzymamy kciuki za polską naukę!

Perspektywy

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!