REKLAMA


REKLAMA


Daleka Australia ma znakomite uniwersytety. Niektóre plasują się nawet w pierwszej setce globalnych rankingów, ale nie znaczy to, że w tamtejszym szkolnictwie wyższym sprawy mają się dobrze.

Zacznijmy od tego, że dla anglojęzycznych uczelni australijskich zagraniczni studenci, zwłaszcza z Chin, Indii i innych krajów Azji Południowo-Wschodniej, byli tradycyjnie bardzo ważnym źródłem finansowania. Przez pandemię to bogate źródło przychodów nagle wyschło i trudno się spodziewać, żeby szybko sytuacja wróciła do poprzedniego stanu.

Ale nie jest to bynajmniej jedyny powód do zmartwień. Rząd nie tylko nie udzielił uczelniom pomocy, lecz wręcz wyłączył je z korzystania z pakietu wsparcia finansowego dla przedsiębiorstw, które ucierpiały na skutek pandemii.

Formą pomocy dla szkolnictwa wyższego ma być program zwany „nowa inicjatywa”. Przewiduje ona zastąpienie studentów zagranicznych zwiększeniem liczby studentów krajowych najpierw o 39.000, a w dalszej perspektywie nawet dodatkowo o 61.000.  Jednocześnie wprowadzany jest unikalny system sterowania zainteresowaniem kierunkami studiów poprzez różnicowanie wysokości czesnego.

Za punkt wyjścia przyjęto potrzeby gospodarki, i tak np. czesne na kierunki rolnicze i matematykę ma być obniżone o 60%, na pielęgniarstwo i pedagogikę o 46%, natomiast czesne na kierunkach zarządzanie i prawo ulegnie zwiększeniu o 25%. Najbardziej drastyczna zmiana dotyczy kierunków humanistycznych i społecznych, gdzie czesne wzrośnie o 100%.

Źródło:

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!