Wymuszona koronawirusem zwłoka w powołaniu nowego Ministra Edukacji i Nauki i Edukacji jest zapewne stresująca dla Przemysława Czarnka (na grafice obok, piórkiem naszego grafika), ale daje chwilę czasu na luźne refleksje związane z różnymi pomysłami na organizację procesu kształcenia na świecie i w Polsce. Bo przecież podobno “wszystko już było”...
Najpierw byli mędrcy i ich uczniowie, minęło tysiąc albo więcej lat i powstały szkoły a potem powstały i przez stulecia rozwijały się uniwersytety. Ministerstwo to, historycznie ujmując, dopiero całkiem niedawny pomysł. Trudno się więc dziwić, że wciąż są spory czy mędrców, szkoły i uniwersytety zarządzać razem czy oddzielnie. W odrodzonej Polsce próbowano wszystkich możliwych kombinacji dorzucając czasem jeszcze sport…
Mieliśmy więc po 1989 roku: Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwa Oświaty i Wychowania, Urząd Komitetu Badań Naukowych, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, Ministerstwo Nauki i Informatyzacji, kilka razy powstawało i znikało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Więcej pisaliśmy o tym w Newsletterze Akademickim nr 16 przed dwoma tygodniami.
Jak będzie tym razem? Najważniejsze, żeby mędrcy uczniowie i studenci wyszli na tym jak najlepiej!
Observator