REKLAMA


REKLAMA


Jeśli na serio brać etymologię słowa uniwersytet (z łac. universitatis = jedność; wszechświat) jako wspólnoty mistrzów i ich uczniów (studentów), a w procesie kształcenia widzieć nie tylko dążenie do przekazywania wiedzy, ale przede wszystkim zapewnianie wolności do swobodnego rozwijania postaw i poglądów, których fundamentem ma być krytyczne myślenie, a celem dawanie odpowiedzi na współczesne i przyszłe problemy, to dzisiaj za niewłaściwą postawę uznać należałoby raczej milczącą obojętność uniwersyteckich władz wobec sytuacji w Polsce niż wyrażaną słowem (oświadczenia, listy, publikowane stanowiska) bądź czynem (wyznaczanie godzin dziekańskich i rektorskich) empatię.

Wszyscy to wiemy. Ogłoszony w czwartek 22 października wyrok Trybunału Konstytucyjnego (TK) wywołał społeczny ferment. Na ulice wyszły tłumy ludzi, protestując przeciw tej decyzji. Tysiące kobiet i mężczyzn, mimo trwającej pandemii, mimo strachu o zdrowie swoje i swoich najbliższych, mimo głoszonej wszem wobec konieczności zachowywania dystansu społecznego, zdecydowało, że od dystansu (nomen omen) ważniejsze jest mocne określenie swojego stanowiska. I w swoim proteście trwają już ponad tydzień, konsekwentnie i codziennie walcząc na ulicach z opresyjnym według nich wyrokiem. A jest to (wiem, bo byłam) praca ciężka, wielogodzinna, w chłodzie jesiennych wieczorów, w zdrętwieniu rąk podnoszących domowym sposobem przygotowane tektury z hasłami sprzeciwu, w bólu gardeł wykrzykujących gniew, w zmęczeniu nóg maszerujących tam i z powrotem, tam i z powrotem…

Takie jest społeczne tło, wobec którego swoje stanowisko – na różne sposoby – zajęły też władze społeczności akademickich wielu polskich uczelni. Z dumą mogę powiedzieć, że bodaj jako pierwsza zrobiła to moja macierzysta uczelnia – Uniwersytet Jagielloński. Ale zaraz potem (zwłaszcza w kontekście zaplanowanego na 28 października ogólnopolskiego strajku kobiet) posypały się kolejne stanowiska – Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Uniwersytet Warszawski, Politechnika Krakowska, Uniwersytet Wrocławski, Uniwersytet Mikołaja Kopernika… W wyważonych słowach pobrzmiewały i krytyka (UJ, UAM), a nawet ostry sprzeciw (Instytut Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego) wobec wyroku TK, i troska o studentów (PK, UMK) czy nawet deklaracje wsparcia dla protestujących (UMK), ale też i apele o zachowanie standardów publicznego dyskursu (UWr) i kierowanie się maksymą imperio rationis (UW). Na pewno w pierwszych dniach protestów cieszyło jedno: polskie uczelnie pokazały, każda na swój sposób, że ważniejsze niż złoto wyniosłego milczenia jest reagowanie.

Reakcja uczelni nie spotkała się jednak z reakcją władz. Do czasu. Gdy bowiem uczelnie (np. Uniwersytet Gdański czy Uniwersytet Wrocławski) wprowadziły godziny rektorskie w związku z ogólnopolskim strajkiem kobiet po to, by umożliwić tak studentkom/studentom, jak i wykładowczyniom/wykładowcom udział w tym akcie protestu, posypały się ostre słowa. W tym taka groźba: uczelnie mogą się pożegnać ze środkami na badania.

Jak skomentować taką „karę” dla uczelni? Można tak: jeśli uczelnie prowadzą badania dla własnej rozrywki i satysfakcji, zabieranie im pieniędzy na ich „zabawki” może je rzeczywiście zaboleć. Ale co, jeśli badania uczelni są komuś rzeczywiście potrzebne? Komuś, czyli – zwykłym ludziom, społeczeństwu, państwu, a nawet (bądźmy śmiali!) światu? Jeśli ich rezultatem jest rozwój, rozumiany nie tylko technologicznie czy ekonomicznie, ale też w kontekście np. etycznym czy kulturalnym? Krótko: nasz powszechny rosnący dobrostan. Dla kogo wtedy karą będzie taka kara?

Wilhelm von Humboldt, niemiecki filozof, językoznawca, polityk (był m.in. pruskim ministrem wyznań i oświecenia) i inicjator powołania Uniwersytetu Berlińskiego, nie wyobrażał sobie jakiegokolwiek ingerowania instytucji państwowych w niezależność życia akademickiego. Jak inni, podobni mu w ideach reformatorzy systemu edukacji, uznawał prymat ducha nauki (którego warunkami dla Humboldta były: samotna refleksja, wolność i współdziałanie) i głosił, że przesiąknięty nim człowiek jest istotą etyczną. Niech to stanowi całą odpowiedź na zarzut nieodpowiedzialności postawiony uczelniom.

Magda Tytuła

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!