Przebudowa struktur administracji i odbiurokratyzowanie ich, przywrócenie autonomii wydziałów, otwartość na dialog ze wszystkimi członkami społeczności akademickiej, dywersyfikacja ścieżek kariery akademickiej ze znaczącym wzmocnieniem nowej, atrakcyjnej ścieżki kariery dydaktycznej – to tylko niektóre zamierzenia nowego rektora Uniwersytetu Gdańskiego prof. Piotra Stepnowskiego, wybranego imponującą większością głosów elektorów (104 do 26) 23 listopada.
Rozmowa z prof. dr. hab. Piotrem Stepnowskim, nowym rektorem Uniwersytetu Gdańskiego.
- Panie Rektorze, osiągnął Pan znakomity wynik w wyborach, ale wszyscy podkreślają, że będzie Pan musiał zmierzyć się z największym kryzysem wizerunkowym w dziejach uczelni. „Kryzys wizerunkowy” widać z zewnątrz, ale przecież najważniejsza jest kondycja społeczności akademickiej UG. Co zrobi Pan w pierwszej kolejności, aby tę społeczność na nowo zintegrować, przywrócić jej poczucie satysfakcji i dumy z miejsca, w którym pracuje?
- Podjąłem już bardzo wiele działań. Rozpoczęliśmy organizację Uniwersyteckiego Centrum Marketingu i Komunikacji, które kompletnie przebudowuje strukturę komunikacji z mediami, PR i szeroko rozumiane działania promocyjne Uniwersytetu Gdańskiego. Jako uczelnia z półwieczną historią, mająca świetnych naukowców z wybitnymi osiągnięciami, znakomitych absolwentów, po prostu zasługujemy na nową, otwartą i efektywną strategię komunikacji i promocji opartą na naszych najlepszych osiągnięciach. Podjąłem też działania mające na celu powołanie rzecznika ds. rzetelności naukowej i organizacja jego biura. Dzięki temu uszczelnimy system postępowań związanych z nadaniem stopnia doktora, doktora habilitowanego czy profesora. Wprowadzimy też dodatkowe mechanizmy weryfikujące oryginalność naukową w pracach zgłaszanych do naszego Wydawnictwa, a także w bazie bibliograficznej, gdzie gromadzone są publikacje naszych autorów.
W trakcie kampanii wyborczej odbył Pan wiele rozmów z przedstawicielami wszystkich grup stanowiących społeczność Uniwersytetu Gdańskiego. Uczelnię zna Pan od wielu lat – związał się Pan z nią od czasów własnych studiów. Czy podczas tych rozmów coś Pana zaskoczyło, skłoniło do korekty programu, jego rozszerzenia?
- Na pewno zaskoczyło mnie jak bardzo pracownicy oczekują zmian, jak wiele nieprawidłowości wskazują. Wiele z tych spraw nie docierało do władz rektorskich czy kanclerskich, ponieważ od wielu lat stopniowo wygaszano możliwość debaty i dyskusji na wszystkich szczeblach uczelni. Wiele tematów przedyskutowałem z pracownikami praktycznie wszystkich pionów – naukowych, administracyjnych jeszcze zanim przystąpiłem do kampanii. Chciałem bowiem, żeby program, który przedstawię, był naprawdę zrodzony z potrzeb, a nie tylko atrakcyjnym planem mającym przyciągnąć uwagę.
- Co w praktyce oznacza zapowiedź wprowadzenia „transparentnego i uczciwego systemu zatrudnienia, awansów, wynagrodzeń, podwyżek i premii”? – jeden z ważnych punktów Pana programu wyborczego?
- Jednym z pierwszych moich działań było powołanie nowego kanclerza i kwestora. Stanowiska te objęli wieloletni pracownicy naszej uczelni, do których mam pełne zaufanie i z którymi wcześniej współpracowałem. Przygotowujemy obecnie raport otwarcia, którego zadaniem będzie kompleksowa analiza dotychczasowej polityki wynagrodzeń. Ta miała bowiem w dużej mierze charakter uznaniowy, bez żadnego systemu weryfikacji czy rekomendacji opartych na wynikach oceny pracy. Raport wskaże te miejsca, które wymagać będą zmian wprowadzanych konsekwentnie i systemowo. Kwestia płac, równości wynagrodzeń i awansów to bardzo delikatna materia i łatwo jest tu popełnić błąd, który w końcu ma ogromny wpływ na życie pracownika.
- Biuro Rektora mieści się na siódmym piętrze. Dla wielu osób z uczelni siódme piętro to wieża z kości słoniowej. Zadeklarował Pan dostępność rektora dla wszystkich pracowników. Czy to nie utopia? Jak chce Pan zrealizować tę obietnicę?
- Podjąłem już decyzję o likwidacji Biura Rektora. Pozostanie asystentka i jedna osoba wspomagająca pracę rektora. Po pierwszych najważniejszych działaniach, które muszę niezwłocznie przeprowadzić – ustalę i ogłoszę dzień i godziny dostępności dla społeczności akademickiej. To samo zrobi pan kanclerz. Będzie można się spotkać z nami i porozmawiać, oczywiście po umówieniu się. I nie jest to nic nadzwyczajnego, jako że takie „dyżury” pełnili rektorzy w naszej uczelni jeszcze kilkanaście lat temu. Nie widzę przeszkód, żeby i teraz tak było. Zapowiedziałem też moją częstą obecność na samych Wydziałach, gdzie będę się starał brać udział w spotkaniach ze społecznością czy zespołami dziekańskimi. Jestem całkowicie dostępny via e-mail i również zachęcam pracowników do korzystania z tej drogi komunikacji.
- Zapowiedział Pan powołanie rzecznika ds. rzetelności naukowej. To oczywiście dobry ruch, pod warunkiem, że taka osoba będzie miała realne możliwości działania…
- Zmiany, które planuję wprowadzić w tym zakresie muszą być realne i wymagające konkretnych działań, jeśli nie chcemy powtórzenia sytuacji jaka miała miejsce ostatnio. Kandydat na stanowisko Rzecznika to nie tylko znakomity profesor prawa, ale też sędzia Sądu Administracyjnego o wielkim autorytecie. Mamy pomysł na funkcjonowanie tego biura, zakres działań, a także procedury, które dodatkowo skonsultujemy z panem prof. Markiem Wrońskim. Zaprosiłem go już na Uniwersytet Gdański. Szczegółów teraz nie podam, ale proszę mi wierzyć, to będą zasadnicze posunięcia.
- Przed wyborem był Pan dyrektorem Związku Uczelni w Gdańsku im. Daniela Fahrenheita. Jak widzi Pan dalsze funkcjonowanie tej organizacji, jakich korzyści spodziewa się Pan z jej utworzenia?
- Jeszcze przed wyborami ustaliłem ze Zgromadzeniem Związku, iż w razie ewentualnej wygranej zarekomenduję kandydata lub kandydatów na stanowisko Dyrektora Związku. Niebawem spotykam się z rektorami PG i GUMed i poczynimy szybkie ustalenia w tej sprawie. Związek Uczelni będzie nadal działał tak, jak zakładaliśmy przy jego powołaniu, jako silne wsparcie dla procesu konsolidacji naszych uczelni i doprowadzenie do powołania federacji jako kolejnego etapu. Jest to absolutnie kluczowe dla rozwoju nauki w naszym regionie i podnoszenia konkurencyjności ośrodka gdańskiego.
- UG mógłby przyciągać znacznie więcej zagranicznych studentów niż w tej chwili. Jakie długofalowe działania w tym zakresie są w Pana planach?
- W tej chwili mówienie o konkretnych działaniach tu i teraz w dobie pandemii, o której ciągle nie wiemy jak się rozwinie i kiedy na dobrą sprawę się skończy – jest moim zdaniem przedwczesne. Może okazać się, że długotrwały lockdown, zdalne nauczanie, ograniczenia w przemieszczaniu się przeorganizowały świat w taki sposób, że będziemy musieli wprowadzać zupełnie nowe metody – również kształcenia międzynarodowego w trybie tzw. wirtualnej mobilności. Wykorzystamy tu na pewno nasze strategiczne partnerstwo w ramach programu European University z pięcioma nadmorskimi, europejskimi uczelniami. Oczywiście, bardzo dobrą promocją i zachętą dla studentów zagranicznych są naukowcy, których badania, marka mogą przyciągnąć na uczelnię zapaleńców, ludzi zdolnych, z całego świata. I my mamy takich znakomitych naukowców i świetnych dydaktyków – trzeba ich osiągnięcia promować, sprawić, żeby Uniwersytet Gdański również za granicą był znany jako atrakcyjne miejsce studiów.
- Jak ocenia Pan aktualny stan przygotowania UG do nauczania zdalnego? W Pana programie znalazł się punkt o opracowaniu „systemowych rozwiązań programów hybrydowych wobec pandemii i innych, nieprzewidzianych zagrożeń” – jak ma to konkretnie wyglądać?
- W marcu znaleźliśmy się w sytuacji jakiej nie przewidywał nikt – pandemia i lockdown wymusiły na nas wprowadzenie i używanie narządzi nauczania zdalnego – w naszym przypadku był to przede wszystkim MS Teams – na skalę, której nikt nigdy nie przewidywał. Należało zmienić nagle przyzwyczajenia, wybudować w trybie pilnym system szybkich szkoleń i kursów, zwłaszcza dla nauczycieli akademickich, którzy byli mniej biegli w stosowaniu tego typu komunikatorów. Do tego studenci, z których część była poza Trójmiastem i mogła mieć utrudniony dostęp do Internetu etc. To już wszyscy znamy. Rozwiązania, które wprowadzono były dobre, lecz tymczasowe – przygotowane na „jakiś czas”. Na razie działają, ale wciąż są dalekie od doskonałości. Pandemia uzmysłowiła nam, jak bardzo jesteśmy nieprzygotowani na takie wymuszone globalne zmiany. Nawet ograniczenie w wyjazdach na konferencje spowodowały ogromne perturbacje związane choćby z koniecznością realizacji grantów, badań naukowych, planami naukowymi. To wszystko pokazuje, że musimy opracować taki system, który nie zaskoczy nas w podobnej sytuacji. Ale wiemy też, że bardzo wiele dotychczasowych doświadczeń w zakresie kształcenia zdalnego warto wdrażać na stałe do programów studiów. Wszyscy przeszliśmy niebywały awans kompetencyjny w zakresie korzystania z tych narzędzi i warto przynajmniej w określonej części to wykorzystać w niektórych zajęciach dydaktycznych.
- Program wyborczy jest zaplanowany na czteroletnią kadencję. A co chciałby Pan osiągnąć w ciągu najbliższego roku?
- Przebudowę struktur administracji i odbiurokratyzowanie ich - co już zacząłem robić, przywrócenie autonomii wydziałów w szerokim zakresie finansowym i kadrowym, przywrócenie Rad Wydziałów i na nowo zdefiniowanie ich kompetencji, dywersyfikację ścieżek kariery akademickiej ze znaczącym wzmocnieniem nowej, atrakcyjnej ścieżki kariery dydaktycznej, co umożliwi nową politykę w zakresie różnicowania pensum dydaktycznego i wiele innych działań. Wierzę, że znaczna część mojego programu jest możliwa do zrealizowania w relatywnie krótkim czasie, jednak wiem też, że zmiany z zakresu tych systemowych wymagają dłuższej perspektywy czasowej. Jestem przy tym przekonany, że ze społecznością akademicką Uniwersytetu Gdańskiego to się naprawdę uda!
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wdowińska
Prof. dr hab. Piotr Stepnowski tytuł naukowy profesora uzyskał w wieku 39 lat. Swoją karierę naukową związał z Uniwersytetem Gdańskim. Był m.in.prorektorem ds. Nauki i Współpracy z Zagranicą, dziekanem Wydziału Chemii UG. Jest światowym pionierem badań w zakresie wykrywania i oceny narażenia środowiskowego nietypowych zanieczyszczeń chemicznych, takich jak pozostałości leków czy tzw. cieczy jonowych. Autor i współautor ponad dwustu artykułów naukowych, opublikowanych w uznanych międzynarodowych czasopismach naukowych, podręczników akademickich. Prace prof. Stepnowskiego były cytowane blisko siedem tysięcy razy, a wartość Indeksu Hirscha, wynosi 49, co stawia go w ścisłej czołówce polskich naukowców. W rankingu TOP2% Uniwersytetu Stanforda, Elsevier i SciTech Strategies znalazł się w gronie 2% najbardziej wpływowych naukowców na świecie pod względem cytowalności publikacji przez innych autorów z ich dyscyplin i subdyscyplin. Był opiekunem ponad pięćdziesięciu prac magisterskich oraz promotorem 14 doktoratów. Pełnił i pełni wiele ważnych funkcji w organizacjach społecznych i samorządowych, związanych z ochroną środowiska.