REKLAMA


REKLAMA


Ogłoszenie przez ministra Przemysława Czarnka projektu nazywanego „Pakietem Wolności Akademickiej” i skierowanie go w lutym do Sejmu wzbudziło emocje i kontrowersje nie tylko w środowisku naukowym. Bo czy faktycznie będzie on służyć wolności i swobodzie wyrażania poglądów, czy w praktyce jej ograniczeniu? W jakim stopniu uczelnie zachowają swoją niezależność od decyzji władz państwowych czy ingerencji organizacji z nimi związanych? 

Część naukowców nie ukrywa, że w istocie mamy do czynienia z sytuacją, która może obrać niebezpieczne tory i uderzyć w podstawy polskiego ustroju naukowego. Prof. Marcin Pałys, były rektor Uniwersytetu Warszawskiego i członek Rady European University Association, podkreślił wcześniej w rozmowie z RMF24, że pod płaszczykiem ochrony wolności głoszenia własnych przekonań może dojść do sytuacji, gdy ich znaczenie będzie większe niż wiedza akademicka. Zagrożona jest również autonomia komisji dyscyplinarnych na uczelniach.

- Przestanie funkcjonować system odpowiedzialności, który od lat funkcjonował, tak jak we wszystkich zawodach, gdzie niezbędne jest zaufanie społeczne. Takie systemy działają u prawników, lekarzy czy sędziów (...). Tam wszędzie istnieją środowiskowe komisje, które reagują, kiedy działalność danej osoby narusza wymogi etyczne, a przez to zaufanie, które jest wymagane do wykonywania zawodu - zaznaczył profesor Pałys.

Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Wyższych, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom uczelni i biorąc pod uwagę powagę sytuacji, zorganizowała we współpracy z SWPS Uniwersytetem Humanistycznospołecznym konferencję „Wolność i odpowiedzialność akademicka”, która odbyła się 26 lutego. W wykładzie wprowadzającym prof. Ewa Łętowska z Instytutu Nauk Prawnych PAN, odnosząc się do pakietu wolności, wyraziła obawy wskazując możliwe inferencje poprzez finansowanie, organizację instytucjonalną form uprawienia nauki czy ewaluację. 

- Na pierwszy rzut oka zawiera treści broniące wolności: zobowiązujące do szanowana wolności wypowiedzi pracowników naukowych - w zakresie przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych i nienękania ich odpowiedzialnością dyscyplinarną w tym zakresie; zobowiązuje rektorów do pieczy nad pluralizmem wypowiedzi, umarza toczące się postępowania dyscyplinarne, związane z wypowiedziami uczonych, uznane za nadużycie wolności wypowiedzi. Przy bliższej analizie okazuje się jednak niestety (...), że pakiet wolności akademickiej jest przykładem manipulacji - powiedziała. Według prof. Łętowskiej zapisy nakładają na rektora obowiązek ingerencji w wolność nauki, a tym samym zezwalając na dyskurs nauki z przekonaniami religijnymi czy światopoglądowymi.

Trudno nie zgodzić się z opinią prof. Łętowskiej, która uważa, że cóż z tego, że mamy do czynienia z głoszeniem wolności naukowych, skoro potem ktoś łatwo może kogoś posądzić o obrazę własnych poglądów. Stąd pojawia się pytanie naukowców: „Czy wolno karać, gdy ktoś uznaje, że rezultaty badań naruszają czyjeś dobra osobiste, kult osoby zmarłej, tożsamość, czy dumę narodową?” Ta właśnie kwestia wzbudza ogromne obawy przed potencjalnymi restrykcjami.

Obecny na konferencji wiceminister Włodzimierz Bernacki odniósł się do zarzutów części środowiska akademickiego, w tym prof. Ewy Łętowskiej. - Nie możemy pozwolić na to, aby dzisiaj przekaz z seminarium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, przekaz przez media był taki oto, że uderzamy w wolność, w prawa, w wymiarze nie tylko powiedziałbym łamania kręgosłupów ideowych, ale również poprzez kierowanie środków finansowych na określone programy definiowane przez ministerstwo edukacji i nauki - powiedział Bernacki. Podkreślił także, że resort nauki jest po to, aby wspierać polską naukę.

Jednocześnie na uczelniach mamy do czynienia z przypadkami naruszenia norm etycznych przez niektórych wykładowców oraz próbami wpływu organizacji politycznych czy religijnych, takich jak np. Ordo Iuris, na orzeczenia tychże komisji, np. w sporach między wykładowcami a studentami o odmiennych poglądach zgłaszających naruszenia kodu etycznego czy ogólnie przyjętych wartości. Przykładem jest choćby oskarżenie jednego z nauczycieli akademickich przez studentkę Uniwersytetu Śląskiego o prezentowanie poglądów ksenofobicznych. Z drugiej strony mamy do czynienia z naruszaniem praw autorskich zarówno przez pracowników naukowych, badaczy, jak i studentów.

Wobec zaistniałej sytuacji szczególne znaczenie ma przestrzeganie norm kodeksu etyki i dobrych praktyk, jak zaznaczyli uczestnicy konferencji. - Dotykamy materii kształcenia przyszłej elity. Jakie zasady im wszczepimy, to takie będą w przyszłości realizowane przez osoby, które będą decydowały o rozwoju zarówno kulturowym, cywilizacyjnym, jak i technologicznym. – powiedział prof. Arkadiusz Mężyk, przewodniczący KRASP, rektor Politechniki Śląskiej. Dlatego KRASP promuje dobre praktyki i takie wartości jak uczciwość, otwartość, jakość, kultura osobista.

Marzena Tarka

   

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!