REKLAMA


REKLAMA


Wyciek nagrań z rozmowy profesorów w Collegium Medicum UMK (dwóch z tej uczelni, jeden z GUMed), dotyczącej zdawalności egzaminów z anatomii na I roku kierunku lekarskiego, odbił się szerokim echem nie tylko w Polsce, ale i za granicą.

Kwestię tę podjęły media norweskie, czyniąc ją jednym z gorących tematów, gdyż na polskich uczelniach medycznych studiuje obecnie 1420 studentów z Norwegii. Swoje oburzenie wyraziło Stowarzyszenie Norweskich Studentów Zagranicznych, zwracając się do rządu polskiego o wyjaśnienie tej kwestii. Problem trafił do norweskiego ministerstwa ds. szkolnictwa wyższego... Oto, co pisze o tej bulwersującej sprawie „University World News”.

„Polski profesor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego (GUMed) stoi w obliczu zarzutów, że podczas wizyty w Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika przyłapano go na przechwalaniu się przed dwoma wykładowcami, iż duża liczba studentów powtarzających anatomię daje zastrzyk gotówki uczelni – pisze na łamach UWM Jan Petter Myklebust.

Studenci usłyszeli, jak profesor Janusz Moryś - były rektor GUMed (2008-16) mówił kolegom, że egzamin przynosi tak dużo pieniędzy, że ludzie nazywają go „funduszem Morysia”.

Zgodnie z przepisami wydziałów medycznych, studenci mogą jeden raz powtarzać egzamin na pierwszym roku, a na następnych latach dwa razy, co za każdym razem kosztuje 10,6 tys. zł (2800 USD). Zarzut pojawił się po tym, jak trójka naukowców zapomniała wyłączyć mikrofon na platformie do nauki online przed rozpoczęciem rozmowy – jak wynika z informacji polskiego portalu Interia. „Każdy element jest oceniany. Anatomia na pierwszym roku jest warta 20 punktów ECTS. Każdy punkt w przypadku powtarzania tematu „kosztuje” 530 zł w Gdańsku. Łatwo policzyć, że powtórzenie roku anatomii kosztuje 10600 zł - powiedziała Interii Aleksandra, studentka GUMed.

Na nagraniu słychać było prof. Morysia mówiącego, że część studentów, która przystępuje do testu online „nie ma szans” zdać. Studenci zagraniczni, którzy usłyszeli rozmowę, zrozumieli z niej, że prof. Moryś celowo oblewał studentów, aby wygenerować więcej funduszy. Prof. Moryś zdecydowanie temu zaprzecza. Jednak po przesłaniu przez studentów Collegium Medicum kopii nagrania rozmowy koleżankom i kolegom z Gdańska, sprawa została podjęta przez samorząd studencki GUMed.

Zarzut wywołał kontrowersje w Norwegii – jak podała norweska gazeta VG na GUMed studiuje 132 studentów z tego kraju. Stowarzyszenie Norweskich Studentów Zagranicznych wezwało polski rząd do przyjrzenia się tej sprawie.

Uniwersytet opublikował 3 marca oficjalne oświadczenie, dystansując się od tego, co powiedział prof. Moryś. Oznajmił, że poglądy przedstawione przez Morysia podczas spotkania w Collegium Medicum UMK są „jego prywatnymi opiniami i nie można ich w żaden sposób utożsamiał z oficjalnym stanowiskiem uczelni”. „Pragniemy podkreślić, że prof. Janusz Moryś uczestniczył w spotkaniu nie jako przedstawiciel GUMed, ale jako przewodniczący Uczelnianej Komisji ds. Jakości Kształcenia na Kierunku lekarskim - autonomicznego, niezależnego od władz państwowych, akademickiego organu” - czytamy w komunikacie. Rektor gdańskiego wydziału lekarskiego, pisząc 5 marca na stronie uniwersytetu na Facebooku, powiedział, że prof. Moryś zrezygnował z pełnienia funkcji kierownika przedmiotu "Anatomia z elementami neurobiologii" do czasu rozstrzygnięcia postępowania dyscyplinarnego.

Prof. Moryś odparł zarzuty, mówiąc programowi Urix norweskiego kanału telewizyjnego NRK, że oblewał tylko niekompetentnych uczniów. Ale Henriette N Thommessen, która ukończyła gdański wydział medyczny w 2014 roku, a obecnie praktykuje jako lekarz w Norwegii, powiedziała Urix, że niektóre pytania wielokrotnego wyboru nie mają poprawnego rozwiązania, więc nie można na nie odpowiedzieć.

Jednak Moryś powiedział Urixowi, że „jeśli uczniowie nie czytają przez cały rok, nie uczą się wystarczająco,  nie mogą oczekiwać, że zdadzą”. Powiedział, że 90% polskich studentów zdaje egzamin z anatomii, a kiedy tak wielu norweskich go oblewa, to dlatego, że są słabo przygotowani i mają mniejsze umiejętności.

Morgan Alangeh, prezes Stowarzyszenia Norweskich Studentów Zagranicznych (ANSA), powiedział University World News, że GUMed oferuje odpowiednią jakość edukacji medycznej, której rząd norweski potrzebuje, aby wyszkolić wystarczającą liczbę lekarzy dla swojego systemu opieki zdrowotnej. Wezwał polski rząd i GUMed do przyjrzenia się tej sprawie i znalezienia dobrego rozwiązania dla międzynarodowej organizacji studenckiej, która, poza tym lubi studiować w Polsce. „Mamy nadzieję i oczekujemy, że Gdański Uniwersytet Medyczny zajmie się sprawą w duchu pełnej przejrzystości i zapewni, że studenci z całego świata będą czuli się bezpiecznie aplikując na uczelnię także w przyszłości”. Norweski minister ds. badań i szkolnictwa wyższego Henrik Asheim powiedział, że ministerstwo wie o tej sprawie tylko od dziennika VG. „Pracujemy nad wyjaśnieniem sytuacji. Ale jeśli to prawda, jest to bardzo złe i nie do zaakceptowania” - powiedział Asheim.”

xxx

Tyle „University World News”. W związku z zaistniałą sytuacją minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, wraz z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim, wystąpił z prośbą do uczelni medycznych o pełną statystykę z ostatnich pięciu lat, dotyczącą zdawania egzaminów na pierwszym roku, zwłaszcza z anatomii. Minister Czarnek oznajmił, że "sytuacje ustalania reguł, które miałyby eliminować lub powodować tylko niezdanie egzaminu po to, żeby studenci byli zobowiązani płacić za powtórkę muszą być ocenione wybitnie negatywnie".

Zarówno Gdański Uniwersytet Medyczny, jak i Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w swoich oświadczeniach odcięły się od stosowania tego typu praktyk na swoich uczelniach.

Jedno jest pewne: „Elokwentni” profesorowie ewidentnie nie pomagają nam w umacnianiu międzynarodowej reputacji polskiego szkolnictwa wyższego!

Opr. MTA

Źródło: https://www.universityworldnews.com

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!