Najlepsze chińskie uczelnie wspinają się coraz wyżej we wszystkich międzynarodowych rankingach i dołączają do światowej czołówki. Higher Education Development and Research, a za nim magazyn THE, przedstawiają obraz, z którego wynika, że ten niewątpliwy sukces odbywa się kosztem innych chińskich uczelni.
Trzeba przyznać, że władze chińskie, stawiając sobie za cel wyniesienie najlepszych uczelni na światowy poziom, nie szczędziły pieniędzy na przestrzeni ostatnich lat. Aż 30 najbogatszych uczelni w Chinach dysponuje rocznym budżetem powyżej 1 mld dolarów (ok.3,7 mld zł), co stawia je na równi z najbogatszymi uczelniami na świecie poza USA. Roczne wydatki, w przeliczeniu na jednego studenta, w dziewięciu uczelniach należących do prestiżowej grupy C9 wynoszą 389 356 yuanów (ok. 222 725 zł). Ta imponująca kwota pokazuje drugą stronę medalu. Otóż jest ona aż 27 razy wyższa od średniej na studenta w pozostałych prawie 3 tysiącach chińskich uczelni. Nic dziwnego, że poza elitarną grupą, trudno zwykłym chińskim uczelniom być konkurencyjnymi na międzynarodowym rynku.
W USA i innych krajach Zachodu też są bardzo bogate, elitarne uczelnie, ale jednocześnie jest duża grupa uczelni, może nie tak sławnych, ale na bardzo dobrym poziomie. Zapewniają one swoim studentom dobre i uznawane na rynku pracy wykształcenie. Wydaje się, że w Chinach polityka pogoni za sukcesem doprowadziła do przepaści między elitą a pozostałymi uczelniami.
Opr. KB
Źródło: https://www.tandfonline.com
10.06.2021