273 419 tegorocznych absolwentów szkół ponadgimnazjalnych (liceów ogólnokształcących i techników) przystąpiło do egzaminu maturalnego w maju. Zdały 203 593 osoby (74,5 proc.). Do poprawki 24 sierpnia przystąpi 48 366 abiturientów, którym noga powinęła się „tylko” na jednym egzaminie. Czy jest się z czego cieszyć?
- Matura 2021 wypadła naprawdę dobrze - podsumował dr Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i trudno się z nim nie zgodzić, bo scenariusze, jakie rysowały się jeszcze w marcu, były zdecydowanie dramatyczne – pandemia mogła spowodować nawet odwołanie matury. Ostatecznie skończyło się na rezygnacji z egzaminów ustnych (wyjątek zrobiono dla uczniów, którym takie egzamin był niezbędny do rekrutacji na zagraniczne uczelnie – w sumie dla 692 osób), rezygnacji z obowiązkowego z egzaminu przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym i ograniczeniu zakresu materiału wymaganego na egzaminie. Trudno nie zgodzić się tymi decyzjami. Należy też docenić dobrą organizację egzaminu maturalnego w aspekcie sanitarnym. Doniesienia o możliwościach przecieku zadań bada prokuratura i pewnie nieprędko się czegoś dowiemy. Ale wszyscy wiemy, że urzędowy optymizm to jedno, a realne problemy całego rocznika młodych ludzi – to drugie.
W 2020 roku egzamin zdało za pierwszym podejściem 74 proc. absolwentów – pół procenta mniej niż w tym roku. Byli po zaledwie trzech (egzamin przesunięto na czerwiec) miesiącach zdalnej nauki, można było zatem uznać, że czego się nie nauczyli w szkole, uzupełnili w domu. Maturzyści roku 2021 zdalnie uczyli się przez ponad rok! Nie ma siły, żeby nie przełożyło się to na poziom ich wiedzy i umiejętności, w którymi wystartują w dorosłe życie, na studia lub do pracy.
Większość maturzystów 2021 będzie potrzebować uzupełnienia luk powstałych podczas nauki zdalnej, kursów wyrównawczych, być może pomocy psychologicznej. Im szybciej to sobie uświadomimy, tym lepiej. Dla nas wszystkich.
Przeczytaj i zobacz więcej: