Wyszukiwarka studiów w PWSZ

Grupa kierunków
Podgrupa kierunków
Kierunek
Tryb studiów
Województwo
porównaj studia






























Już drugi rok Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Jana Amosa Komeńskiego w Lesznie prowadzi studia dualne, wyprzedzając planowane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zmiany. Studenci dualni realizują program studiów dziennych z dwóch tygodni, w ciągu jednego tygodnia, gdyż w drugim – są zwykłymi, półetatowymi pracownikami.

A to znaczy, że po ukończeniu studiów będą mieli, oprócz dyplomu uczelni, zaliczony 3,5 letni staż. To znacząco zwiększy ich szanse na zatrudnienie. Zadowoleni są też przedsiębiorcy, gdyż mają duży wpływ na przygotowanie potencjalnych pracowników.

W ministerialnych założeniach zmian w prawie o szkolnictwie wyższym, opublikowanych 28 XI 2012 r. czytamy: „Nowe przepisy będą nakładały na publiczne uczelnie zawodowe obowiązek organizowania co najmniej trzymiesięcznych praktyk zawodowych w ramach kierunków studiów o profilu praktycznym. Proponuje się ponadto wprowadzenie studiów dualnych, pozwalających na łączenie nauki z praktyką.”

Czy studia dualne to dobry pomysł dla uczelni zawodowych?

– Tak, ten pomysł nawiązuje zresztą do studiów naprzemiennych; w latach 60-tych i 70-tych kształciło się w ten sposób inżynierów, którzy zajmowali kierownicze stanowiska w fabrykach. PWSZ powinny wybierać takie rozwiązania, które dadzą im szanse na rynku edukacyjnym. Ważne by ministerstwo miało program, który będzie nagradzał takie poczynania – twierdzi prof. Jerzy Woźnicki, pod którego kierownictwem powstał projekt środowiskowy „Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego 2010-2020”.

Rektor PWSZ w Lesznie, prof. Maciej Pietrzak uważa, że inżynierskie studia dualne z trzydziestoma godzinami praktyk w 3,5-letnim cyklu prowadzącym do tytułu inżynierskiego to naturalny sposób na kształcenie fachowców. – Dla naszej uczelni taki wariant jest standardem. Owszem, wymagającym dodania do dydaktyki i badań również działań o charakterze menadżerskim, organizacyjnym. Trzeba sporej determinacji, aby zawierać każdego roku kilkadziesiąt porozumień z partnerami z rynku pracy... Ale warto!

Coś za coś

Studia dualne uruchomiono w Lesznie na specjalności elektromechatronika w ramach kierunku elektrotechnika, kiedy rektorem PWSZ był prof. Czesław Królikowski, który poprzednio, jako ekspert uczestniczył w przygotowaniu pierwszej ustawy o wyższych szkołach zawodowych z 1997 r.

– Miałem do czynienia z tego typu kształceniem w Niemczech, Francji i Austrii i stwierdziłem, że można podobne studia zorganizować na naszej uczelni – mówi prof. Królikowski. – Powołałem pełnomocnika ds współpracy z gospodarką, by zajął się poszukiwaniem zakładów, które przyjęłyby studentów do pracy.

Zainteresowanie udziałem w tym eksperymencie wyraziło 19 przedsiębiorstw z Leszna i okolicy. Do programu zakwalifikowało się do tej pory 62 studentów.

– Studia dualne to bardzo dobry pomysł. Są trudne, brakuje czasu, ale coś za coś – mówi Paweł Biliński, starosta roku. – Mam bardzo sprecyzowane zainteresowania, mechatronika w samochodach to moja pasja; dobrze, że trafiłem do Mercedesa. Nawet jeśli w tej firmie nie byłoby dla mnie pracy, to po ukończeniu studiów mogę się już wykazać praktyką.

Najwięcej, bo aż 8 studentów przyjął oddział firmy Skanska SA, światowy potentat w branży budowlanej.

– Uczelnia wstrzeliła się w nasze potrzeby, bo szukamy pracowników z doświadczeniem – mówi Leszek Kaszuba, dyr. Skanska SA w Lesznie. – Kiedy zatrudniam inżyniera po studiach, to trzeba około dwóch lat, by stał się on w pełni samodzielnym pracownikiem. A w przypadku studiów dualnych mam możliwość szkolenia tego pracownika. W pierwszej kolejności studenci poznają całą firmę, a potem idą do działu, w którym mogą w przyszłości pracować.

Czterech studentów trafiło do firmy LOB S.A. która jest krajowym liderem na rynku okuć budowlanych, zamków i kluczy. Krzysztof Nowak, dyrektor ds inwestycji i rozwoju w LOB SA podkreśla, że nie wszyscy chętni studenci zostali przyjęci. – Zgłosiło się 12 osób, a wybraliśmy 4 – mówi – podczas rozmowy kwalifikacyjnej nie sprawdzaliśmy wiedzy teoretycznej ani praktycznej, bo przecież rozpoczynający studia jeszcze jej nie ma, a raczej – predyspozycje i zainteresowania. Chcieliśmy się zorientować, czy dana osoba bardziej się będzie nadawać np. do serwisu, czy też zostanie konstruktorem.

Do udziału w programie przystąpiła też w tym roku akademickim Netbox Polska z Gostynia, zajmująca się projektowaniem i produkcją opakowań kartonowych. Zdecydował o tym właściciel firmy Piotr Giermaziak.

– Dobrze wykształcony i „uszyty na miarę” inżynier, posiadający wiedzę teoretyczną i praktyczną zdobytą w zakładzie pracy jest niezwykle cennym kapitałem, mogącym w znaczący sposób wpłynąć na dynamiczny rozwój przedsiębiorstwa i budowanie przewagi konkurencyjnej – tłumaczy Maciej Pietrula, prezes Zarządu Netbox Polska. Studenci w tej firmie wykonują m.in. prace warsztatowo-montażowe przy maszynach i urządzeniach mechatronicznych, projektowanych i wykonywanych przez zespół inżynierów. Poznają cały proces budowy maszyny, która ma być wykorzystana w produkcji: od pomysłu poprzez wykonanie dokumentacji, kalkulację kosztów, aż po ostatecznie zmontowanie i zainstalowanie jej w zakładzie.

Niestety, w styczniu jeden ze studentów zrezygnował ze studiów i w związku z tym przestał być też pracownikiem firmy Netbox Polska.

Bez taryfy ulgowej

To niełatwe studia, fakt. Kandydaci są o tym uprzedzani. Podobnie jak ich koledzy ze standardowych studiów stacjonarnych są zobowiązani zrealizować pełny program, czyli 2565 godz. zajęć dydaktycznych w ciągu siedmiu semestrów. A ponieważ mają na to w przybliżeniu dwukrotnie mniej czasu, niż zwykli studenci, to ich obciążenie zajęciami dydaktycznymi (średnia liczba godzin zajęć dydaktycznych przypadająca na dzień nauki) jest dwukrotnie wyższe. Studenci muszą też napisać pracę dyplomową, związaną z firmą, w której pracują.

W zakładzie pracy również nie mają taryfy ulgowej. – Niech im się nie zdaje, że są tylko studentami, którzy gdzieś sobie dorabiają – podkreśla dyr. Leszek Kaszuba. – Są półetatowymi pracownikami, muszą spełniać swoje obowiązki. Są z tego rozliczani.

Na początek dostają wynagrodzenie równe połowie płacy minimalnej. Ale, jak się okazuje, to co mogło się wydawać utrudnieniem, bo trzeba godzić naukę z pracą, jest teraz, w sytuacji wzrastającego bezrobocia, plusem, gdyż student ma gdzie pracować i już podczas studiów zarabia na siebie.

– Studia dualne to moja najlepsza decyzja; gdybym jeszcze raz wybierał, zdecydowałbym się na nie. Niektórzy koledzy nam zazdroszczą, mówią, że też chcieliby pracować – mówi Tomasz Bartkowiak, który trafił do firmy SPINKO. – Byłem na rozmowach w trzech firmach, wybrałem ten zakład, bo on się prężnie rozwija, produkuje wysokiej jakości odlewy aluminiowe oraz prowadzi obróbkę odlewów żeliwnych dla przemysłu motoryzacyjnego – wyjaśnia. – Program pracy w zakładzie jest bardzo elastyczny, w moim przypadku został zmieniony, gdy się okazało, że najprawdopodobniej zostanę konstruktorem oprzyrządowania.

Do tanga trzeba dwojga

Studia w Lesznie wkrótce ulegną pewnej modyfikacji. – Po dwóch latach doświadczeń stwierdziliśmy, że studenci na pierwszym roku mają za duże kłopoty z nauką, bo jest na nią za mało czasu, dlatego studia dualne będą się zaczynać po zaliczeniu pierwszego roku – mówi prof. Czesław Królikowski.

Taki pomysł podoba się pracodawcom, gdyż student-pracownik będzie miał już trochę wiedzy teoretycznej.

– Planujemy uruchomienie takich studiów także na drugiej specjalności na elektrotechnice, na nowym kierunku – budownictwie oraz na jednej specjalności na pedagogice i ekonomii. Studia te przeznaczone będą dla najlepszych studentów – podkreśla doc. Eugeniusz Krysiak, pełnomocnik rektora ds współpracy z gospodarką.

Czy inne PWSZ pójdą w ślady Leszna? Zdaniem prof. Józefa Garbarczyka, przewodniczącego Konferencji Rektorów Publicznych Szkół Zawodowych, studia dualne mają przyszłość, ale ich wprowadzenie na szeroką skalę w polskich warunkach wymaga dłuższego czasu. Problemem może być słabe zainteresowanie pracodawców takim kształceniem, ale tak małą liczba potencjalnych pracodawców w otoczeniu uczelni w danym regionie. Chodzi też o to, by podczas pracy student wykonywał skomplikowane zadania wymagające kreatywnego myślenia, a nie np. był skierowany do prac prostych, np. przysłowiowego zaklejania kopert.

Anna Paciorek

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!