Najważniejsze w życiu to być optymistą i przede wszystkim potrzebnym dla innych – mówi prof. dr hab. inż. Jerzy Lis, rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
- Gdybym wybierał ponownie studia, wybrałbym…
na pewno ponownie to co ukończyłem, czyli inżynierię materiałową na Wydziale Inżynierii Materiałowej i Ceramiki AGH. - Jako student byłem…
bardzo aktywny, naprawdę się nie nudziłem. Należałem do AZS-u i trenowałem lekkoatletykę, startując na długich dystansach, byłem przewodnikiem górskim i prowadziłem rajdy. Działałem jako przewodniczący samorządu wydziałowego, należałem do koła naukowego, żyłem prawdziwym życiem studenckim. Nie wiem, jak na to znajdowałem czas! Poza tym chyba byłem dobrym studentem, bo ukończyłem studia z wyróżnieniem i jako jeden z najlepszych absolwentów AGH otrzymałem nagrodę Primus Inter Pares. - Dzisiejszym studentom zazdroszczę…
możliwości podróżowania, dostępu do informacji i kontaktów ze światem. W czasach, kiedy byłem studentem, ten dostęp był ograniczony. - W funkcji rektora najtrudniejsze…
jest pogodzić wszystko w tak ograniczonym czasie. - Jako rektor najbardziej lubię…
kontakty z ludźmi: pracownikami, studentami, doktorantami, rektorami. - Polskim szkołom wyższym najbardziej potrzeba…
stabilności (!!!), zwłaszcza obowiązujących przepisów i środków finansowych. - Uczelnia polska, którą najbardziej podziwiam…
to na pewno moja Alma Mater z jej historią, osiągnięciami, etosem, niepowtarzalną atmosferą oraz wspaniałym środowiskiem jednoczącym pracowników, studentów i absolwentów w Jedną Rodzinę AGH. Poza tym każda uczelnia jest oryginalna i ma swoje silne strony – lubię je odkrywać i uczyć się od innych. - Porażka, która nauczyła mnie w życiu najwięcej…
nie przypominam sobie takiej porażki, może wyjątkowo mam szczęście J. - Mój największy dotychczasowy sukces to…
chyba wszystko, co osiągnąłem, prywatnie i zawodowo: Rodzina, Uczelnia, pozycja i grono prawdziwych Przyjaciół. - Zadanie, z którym ostatnio nie mogłem sobie poradzić, to…
niestety, nie przypominam sobie takiego zadania. - Pandemia nauczyła mnie…
po pierwsze faktu, że życie jest nieprzewidywalne i wszystkie plany mogą być gwałtownie przerwane przez nieoczekiwane sytuacje. Po drugie tego, że potrafimy się jednoczyć w wypadku zagrożenia i działać razem. Tak jak nasze uczelnie działały w czasie pandemii. - Człowiek, który otworzył mi horyzonty, to…
są takie dwie wspaniałe postacie. Mój Tato, który kończy właśnie 100 lat i dalej jest aktywny życiowo. To On swoim życiem i przykładem nauczył mnie tego, że najważniejsze w życiu to być optymistą i przede wszystkim potrzebnym dla innych. Drugą osobą był mój „ojciec naukowy”, nieodżałowany Profesor Roman Pampuch. Ten wspaniały człowiek i wybitny naukowiec wybrał właśnie mnie kiedyś jako swojego studenta indywidualnego i następcę. To On nauczył mnie wszystkiego, co potrzebne jest naukowcowi, i „pchnął do przodu” w życie i karierę. - Moja ukryta pasja to…
kontakt z naturą, w tym mój ogródek, gdzie spędzam cały wolny czas, oraz ukochane góry. Przyroda uspokaja i uczy pokory. - Moja dewiza życiowa to…
przekonanie, że świat jest pełen wspaniałych PRZYJACIÓŁ. Wszędzie, gdzie jestem, we wszystkich krajach, spotykam otwartych i życzliwych ludzi. Bardzo lubię spotykać się ze starymi przyjaciółmi i odkrywać nowych. To pozwala być optymistą i cieszyć się z życia. - Ostatnio najbardziej mi się marzy…
„rozciągnąć” dobę, bo tyle jest do zrobienia, a tu ciągle brakuje czasu.