W Ukrainie studiowało ok. 76.000 zagranicznych studentów, czyli prawie tyle samo, co w Polsce, z tą różnicą, że studenci na uczelniach ukraińskich pochodzili nie z krajów ościennych, lecz głównie z Indii oraz Afryki (Nigeria, Maroko i Egipt). Wielu z nich studiowało w uczelniach Charkowa i Sumy, miastach położonych na północnym wschodzie kraju, blisko granicy z Rosją. Ale na te miasta, w pierwszej kolejności, zaczęły spadać rosyjskie rakiety i bomby.
Ponad 500 zagranicznych studentów z Nigerii, Ghany, Etiopii, Angoli, Tanzanii, Rwandy, Irlandii, Indii, Libanu i Turcji schroniło się w schronach i piwnicach pod swoimi akademikami na Uniwersytecie Stanowym Sumy, ale wkrótce kurczyć zaczęły się im zapasy żywności i wody. Podobnie działo się w innych miastach. Zdając sobie sprawę z narastającego niebezpieczeństwa, zagraniczni studenci zaczęli masowo wyjeżdżać z kraju. Nie było to jednak ani bezpieczne, ani łatwe.
Od wybuchu wojny z Ukrainy nie można wylecieć samolotem. Pozostaje długa i żmudna droga lądowa do przejść granicznych z Polską, Węgrami i Rumunią. Wiele dróg i mostów zostało zniszczonych i na znacznych obszarach kraju nie jeżdżą ani pociągi, ani autobusy. A tam, gdzie kursowały, zagraniczni studenci skarżyli się na trudności w dostaniu się do środków transportu, bowiem siły porządkowe niejednokrotnie odnosiły się do nich nieprzyjaźnie, dając pierwszeństwo swoim obywatelom, zwłaszcza kobietom z dziećmi. Kiedy już udało się wreszcie dostać w pobliże przejść granicznych, zaczynał się ich prawdziwy dramat. Ostatnich kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt kilometrów, musieli pokonać pieszo. Wielu musiało porzucić po drodze część swoich rzeczy, by łatwiej się poruszać.
Studenci, którzy przekroczyli już granicę, napotkali na kolejną barierę. Wielu z nich nie miało dość pieniędzy na kupno biletu na lot do rodzinnego kraju, a nie wszystkie państwa spieszyły się z pomocą. W Ukrainie najwięcej było studentów z Indii – ok. 20 000. Władze Indii, pod naciskiem opinii publicznej, dopiero w poniedziałek wysłały swoich przedstawicieli na przejścia graniczne w Polsce, Węgrzech i Rumunii z misją pomocy studentom wracającym do Indii.
W Ukrainie wciąż są jeszcze zagraniczni studenci. Nadzieją dla nich mogą być, prowadzone ostatnio na Białorusi, rozmowy między przedstawicielami Ukrainy i Rosji. Mają one m.in. doprowadzić do powstania tzw. korytarzy humanitarnych, które pozwolą na w miarę bezpieczną ewakuację z miast najbardziej narażonych na działania wojenne.
Źródła: