Matematyka podobno była łatwa, angielski także. Amelia i Magda mają już za sobą główną część egzaminacyjnego maratonu i zaczynają myśleć o przyszłości…
Amelia Rejer, absolwentka I LO im. Bolesława Limanowskiego w Warszawie:
Podczas matury próbowałam się nie stresować, ale wiadomo, że trudno jest zapanować nad zdenerwowaniem, mierząc się z takim wyzwaniem. Jeśli chodzi o maturę z polskiego to dobrze przewidziałam „Pana Tadeusza” na rozprawce, chociaż jednak bardziej spodziewałam się „Dziadów”. Mimo przygotowania do lektury wybrałam drugi temat: o tym, kiedy relacja z drugim człowiekiem staje się źródłem szczęścia. Powołałam się na takie teksty kultury jak „Titanic” i „Shrek”.
Matematyki wyjątkowo się bałam. Wychodząc z egzaminu rozmawiałam z dziewczyną z klasy matematycznej i ona mówiła, że matura była wyjątkowo trudna. Przeraziłam się, bo dla mnie ta matura była wyjątkowo łatwa. W Internecie opinie były skrajne. Połowa mówiła, jak bardzo trudna dla nich była matura, połowa - jaka łatwa. Matury z angielskiego się nie bałam i tak jak się spodziewałam, poziom trudności nie był wysoki.
Pisałam też angielski i polski rozszerzony. Teraz czeka mnie tylko historia sztuki 19 maja.
Wyjątkowo cieszę się z braku matur ustnych. Jest to coś, czego obawiałam się od pierwszej klasy liceum. Uważam, że przemawianie do nieznajomych egzaminatorów, z tematu, na którego przygotowanie ma się mało czasu, jest niepotrzebnym, wielkim stresem dla większości zdających.
Trochę myślałam o przyszłości. Po maturze zamierzam złożyć teczkę na Akademię Sztuk Pięknych, bądź na historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. Jeśli się nie uda - zrobię sobie rok przerwy, pójdę do pracy, zdam na prawo jazdy i będę doskonalić swój warsztat artystyczny.
Magda Nowogórska, absolwentka Niepublicznego LO z Oddziałami Dwujęzycznymi w Łomiankach
Mam wrażenie, że poszło mi w miarę dobrze i jeżeli będę miała takie wyniki jak na próbnych, to będę zadowolona. Najbardziej chyba stresowałam się maturą z języka polskiego, były to niepotrzebne nerwy, aczkolwiek to pierwszy egzamin, który pisałam, co samo w sobie potęgowało stres. Konkretniej moje myśli zajmowała rozprawka i to, że nie będę miała pomysłu na lekturę. Na szczęście temat okazał się w miarę prosty, wzięłam nr 2. Zgodnie z przewidywaniami był „Pan Tadeusz”.
Jeżeli chodzi o resztę przedmiotów, język angielski oraz matematykę, także myślę, że poszło mi całkiem dobrze, ponieważ spędziłam wiele czasu na przygotowaniach do tych egzaminów. Matematyka była dla mnie łatwiejsza niż się spodziewałam, chociaż dużo osób uważa, że była bardzo trudna.
Większość moich późniejszych planów na ten moment dotyczy wakacji, jednak przed ich rozpoczęciem muszę jeszcze złożyć papiery na studia – zarządzanie lub psychologię. Następnie planuję zdać prawo jazdy oraz spędzić czas ze znajomymi, aby trochę odpocząć przed kolejnym etapem edukacji.
Magda i Amelia już wkrótce rozpoczną swoje najdłuższe wakacje – zazdrościmy!