Język polski, matematyka, język obcy i tylko jeden obowiązkowy przedmiot dodatkowy to polski maturalny standard. Na ambitniejszą maturę - kilka przedmiotów dodatkowych - decyduje się zaledwie parę procent zdających. Pozostali przyjmują, że i tak dostaną się na jakieś studia…
Do tegorocznych egzaminów przystąpiło 289 300 tegorocznych absolwentów liceów ogólnokształcących techników, szkół branżowych II stopnia, szkół artystycznych. Prawie 40% tegorocznych absolwentów przystąpiło do jednego egzaminu z przedmiotu dodatkowego, a ponad połowa do dwóch lub trzech egzaminów. Nie jest to wynik imponujący, skoro zdawanie jednego przedmiotu dodatkowego jest obowiązkowe. Rok temu (gdy egzamin z przedmiotu dodatkowego nie był obowiązkowy ze względu na pandemię) trzy przedmioty dodatkowe wybrało 24,1 proc. zdających, a cztery i więcej przedmiotów zaledwie 5,4 proc. maturzystów. Czyżbyśmy mieli deficyt ambitnych maturzystów?
Wybory przedmiotów dodatkowych na ogół związane są z wymaganiami rekrutacyjnymi uczelni. Najczęściej wybieranym przez absolwentów przedmiotem dodatkowym jest język angielski (66,6 % zdających), następnie matematyka (26,8%) i geografia (22,6 %).
W tej sytuacji warto przypomnieć słowa prof. Tadeusza Lutego, ówczesnego przewodniczącego KRASP, który już w roku 2007 radził maturzystom: Oczywiście, przedmioty, które wybieramy, muszą być ukierunkowane na przyszłe studia, przestrzegam jednak przed przedwczesną specjalizacją. Decydujcie się na przedmioty ogólne i ambitne, nie ograniczajcie sobie możliwości wyboru, bo na tym etapie edukacji trzeba mieć przed sobą wiele dróg. Najlepiej opierać się na europejskim kanonie wykształcenia, do którego należą: język ojczysty, matematyka, język obcy, przedmiot z zakresu nauk przyrodniczych i ścisłych (biologia, chemia, fizyka) oraz przedmiot z „koszyka” nauk humanistycznych (historia i nauki pokrewne). Na takim zestawie przedmiotów można spokojnie budować swoją przyszłość – a trzeba mieć świadomość, że dzisiejsi maturzyści nie zakończą swojej edukacji na dyplomie licencjata czy nawet magistra. W ciągu trwającego 30-40 lat okresu aktywności zawodowej będą zapewne kilka razy zmieniali, jeśli nie zawód, to przynajmniej rodzaj pracy i za każdym razem będą musieli zdobyć nową wiedzę i umiejętności.
Najwięcej osób (2/3 tegorocznych absolwentów) pisało egzamin z rozszerzonego angielskiego. Niespodzianek nie było, zdający dobrze przyjęli tematy i oczekują tradycyjnie niezłych wyników.
O rozszerzony języku polskim słyszeliśmy skrajne opinie. Jedne mówią, że temat nr 1 był dobry na poziom podstawowy. Drugie, że był mądry i dobrze trafiony, podejmujący istotny problem i zdający otrzymali szansę na przedstawienie własnych, bogato uzasadnionych stanowisk. T1) drugą opinie spotykamy częściej. Zwiastują one coś dobrego, a mianowicie podejmowanie szerszej dyskusji o problemie będącym tematem maturalnym. W tej dyskusji prace maturalne byłyby punktami wyjścia. Interesujący pomysł, może dzięki niemu zaczęlibyśmy poznawać kompetencje maturzystów, a nie tylko analizować rozkłady punktów.
Do rozszerzonej matematyki (zdawało ją więcej niż 1/4 tegorocznych absolwentów) zdający podchodzili ostrożnie. Jak poszło - trudno powiedzieć, opinie są nieśmiałe, mało zdecydowane. Zawsze możemy usłyszeć, że jakichś zagadnień było zbyt mało, a innych za dużo. Ale i tu nie ma zgodności. Może w przypadku matematyki trzeba dłużej czekać na ustalenie zdania o poziomie trudności i atrakcyjności arkusza. Być może, no to czekamy.
Biologia była pierwszym przedmiotem zdawanym tylko na poziomie rozszerzonym. Oprócz tegorocznych absolwentów przystępuje do tego egzaminu wielu absolwentów z lat ubiegłych, którzy mają już świadectwo dojrzałości i wynik z biologii. Chcieliby jednak ten wynik podwyższyć i dzięki temu znaleźć się na uczelni, o której marzą, ale mieli zbyt mało punktów, by na niej studiować.
Jak co roku rozwiązywanie zadań w arkuszu biologicznym wymagało szerokiej wiedzy i to na poziomie operacyjnym, a nieprostego odtwarzania. Zdający odnosili się do metodyki i wyników eksperymentów przywoływanych w zdaniach, także do problemów środowiska przyrodniczego. Znajdujemy w arkuszu zadania dla wszystkich i zadania, które rozwiążą tylko najlepsi. Tak jak w przypadku matematyki niełatwo jest uzyskać dzień czy dwa po egzaminie opinie o nim. Jest spokojnie. Może to dobrze wróży.
Egzamin maturalny z wiedzy o społeczeństwie na poziomie rozszerzonym nie był tak często wybierany jak w latach ubiegłych, w tym roku przystąpiło do niego jedynie 6,4 % tegorocznych absolwentów. Warto spytać, dlaczego, ale to pytanie odłóżmy na później. Zdający egzamin z wos-u stanęli przed zadaniami, które wymagają dobrej wiedzy dotyczącej państwa, prawa (z Konstytucją na czele), praw obywatelskich. Tematyka zadań dotyczy w większości Polski. Zdający mają też szansę popisać się wypracowaniem, za które otrzymać mogą 1/5 punktów możliwych do uzyskania. Mamy jednak wrażenie, że w arkuszu nie są podjęte kluczowe dla Polski i świata problemy społeczne.
Jedyne co niepokoi, to niemała liczb sygnałów o przeciekach. Przed każdym egzaminem pojawiały się w Internecie informacje o tematach (zadaniach) egzaminacyjnych. Trudno będzie CKE i odpowiednim służbom wskazać miejsca „przecieków” i odpowiedzialnych za nie. Mamy nadzieję, że uda się zidentyfikować nieuczciwych. Będzie to dobry znak dla 99,9 % uczciwych dyrektorów szkół, nauczycieli i zdających.
Matura ma sens tylko wtedy, jeśli jest uczciwa. Nie pozwalajmy na niszczenie idei egzaminów zewnętrznych przez pojedynczych oszustów.