Było gorąco – na zewnątrz i na scenie Biblioteki UW, gdzie 24 czerwca br. odbyła się promocja tomiku poezji Artura Krajewskiego „Bóg nie lubi głupców!”.
Na scenie zasiadło zacne grono – oprócz milczącego jak sfinks Autora – Krzysztof Majchrzak (aktor), Łukasz Maciejewski (krytyk sztuki) i Jerzy Jankowski (poeta, wiceprezes Związku Literatów Polskich) oraz Antoni Pawlak (poeta) w roli prowadzącego. Za sprawą Krzysztofa Majchrzaka standardowy wieczór promocyjny szybko zamienił się w gorącą dyskusję, by nie rzec – kłótnię. Z tradycyjną akademią ku czci Autora nie miało to nic wspólnego, ale tak już się dzieje na wydarzeniach organizowanych przez Artura Krajewskiego, który od zawsze uwielbia wkurzać i prowokować. Tym razem też mu się udało, ale to jego poezja zagrała główną rolę, a Krzysztof Majchrzak dyrygował.
Czy Bóg faktycznie nie lubi głupców?
Bóg nie lubi głupców – twierdzi Artur Krajewski. „To piękna idea, ale nie bardzo mogę się z nią zgodzić”– stwierdził na wstępie Antoni Pawlak, poeta, publicysta, juror konkursu „Nike” w latach 2017-2019. „Jego (Boga – przyp. red.) niechęć do ludzi mądrych i dobrych jest wszechpotężna. Najlepiej oddaje to ponura historia biblijnego Hioba. Kiedy się choćby dość pobieżnie przegląda skomplikowaną historię naszego gatunku, można dojść do wniosku, że jest właśnie odwrotnie – że Bóg lubi, kocha, czy wręcz uwielbia głupców, grzeszników, bezwstydników, idiotów, morderców i w ogóle ludzi podłych. Tak Bóg ma i trzeba się z tym pogodzić. Nie ma innego wyjścia. Z faktami zaiste trudno polemizować. Ale są w dookolnym świecie rzeczy, które mimo wszystko napawają optymizmem. Rzeczy, które idą pod prąd tej ponurej rzeczywistości. Które dzieją się wbrew prawom tego świata”.
„Pamiętaj!
Droga Mleczna zawsze zostanie
w swej historii
ważnym pokarmem dla wróżek.”
„Ja bym tę konstatację Artura radził zapamiętać. Może, aby to zauważyć i zrozumieć, aby tego doświadczyć, należy wyjść poza stereotypowe sposoby obserwacji i opisu rzeczywistości?” – zastanawia się Antoni Pawlak.
„Pisanie masłem
zaburza górnolotne bezrymia,
lecz wytłuszcza przymiotniki,
które ciężko przełyka się popijając
aktywnością twórczą z pianką latte
przed porankiem.”
„To inne myślenie o otaczającym nas świecie, wykraczające poza nasze ułomne doświadczenie, jest niezbędnie konieczne. Gdybyśmy tego nie próbowali, groziłoby nam nie tylko zobojętnienie, ale i szaleństwo. W konsekwencji sceptycyzm by nas niechybnie zabił. Wprawdzie może wtedy Bóg by nas ostatecznie polubił, ale – obawiam się – cena byłaby zbyt wygórowana” – twierdzi Antoni Pawlak.
„Zapisz się do metodycznych anonimowych sceptyków
śmiertelnie chorych na zobojętnienie!”
„Twórca powinien tak tworzyć, aby unikać pretensjonalności i być zrozumiałym dla odbiorcy” – stwierdził Krzysztof Majchrzak. – „Inaczej taka twórczość nie ma sensu, a na linii autor – czytelnik czy widz, nie ma komunikacji”. I dodał „Wiele z tych wierszy stwierdza rzeczy oczywiste, a użyte w nich wyrazy są często na tyle niezrozumiałe, że trzeba sięgnąć do słownika. Czy naprawdę o to chodzi w sztuce?”.
Artur Krajewski
Studiował weterynarię, a ukończył Wydział Grafiki w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Malarz, grafik, rysownik, artysta multimedialny. Z zamiłowania filozof, psycholog, czasami wróżbita, zawodowo profesor w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Uwielbia ciszę i spokój, choć wszyscy wmawiają mu, że ma artystyczne ADHD. Nienawidzi polityki i jest zwolennikiem pluralizmu w życiu, mimo że jego poglądy są tak skrajne, że można je swobodnie odnaleźć na zbiorze punktów płaszczyzny euklidesowej – na brzegu koła.
Ma w swoim dorobku prawie dwieście akcji artystycznych, wystaw, happeningów, koncertów i przedstawień. Wymyślił kilka festiwali, prestiżowych nagród przyznawanych wybitnym ludziom, lecz w szczególności oddał się bezwiednie integracji środowisk twórczych i edukacji artystycznej. Może pochwalić się także, że był reżyserem parateatralnym, reżyserem filmów animowanych, kompozytorem, muzykiem, wokalistą, poetą, literatem, dziennikarzem, animatorem kultury, jurorem i czasami laureatem. A ostatnio ktoś mu powiedział, że wygląda bardziej jak bandyta niż artysta!
Anna Wdowińska