REKLAMA


REKLAMA


Polskie uczelnie w większości utrzymały lub poprawiły swoje pozycje w opublikowanym 15 sierpnia Rankingu Szanghajskim 2022 – wśród 1000 najlepszych na świecie jest ich już 11 (przed rokiem było 10, przed dwoma laty 8). Dwie najlepsze to tradycyjnie Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski (obie w grupie 401-500). O sto pozycji awansowała Akademia Górniczo-Hutnicza. Podobnie jak w ub.r. kluczem do sukcesu było posiadanie wśród kadry tzw. Highly Cited Researchers czyli naukowców cytowanych w swoich dziedzinach najczęściej na świecie. Coraz częściej są to naukowcy z zagranicznym paszportem!

Według Rankingu Szanghajskiego 2022 (Academic Ranking of World Universities - ARWU) najlepszą uczelnią na świecie jest Harvard University (USA), który zajął tę pozycję już po raz 20. z rzędu. Stanford University utrzymał pozycję drugą, a MIT przesunął się na miejsce trzecie przeskakując University of Cambridge (4). Za nimi kolejno uplasowały się uniwersytety: Berkeley (5), Princeton (6), Oxford (7), Columbia (8), Caltech (9) i Chicago (10).

W Europie kontynentalnej najwyżej ulokował się niedawno tworzony francuski Uniwersytet Paris-Sacley (miejsce 16, przed rokiem był 13, przed dwoma laty 14), przed szwajcarskim ETH Zurich (20) i University of Copenhagen (39). Najlepsza uczelnia rosyjska, Uniwersytet Moskiewski im. Łomonosowa wypadł z pierwszej setki (był 97, teraz jest w grupie 101-150).

Polski stan posiadania wśród tysiąca prezentowanych przez ARWU najlepszych uczelni na świecie (5% ogólnej ich liczby) wygląda następująco:
Miejsca 401-500: Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski (podobnie jak przed rokiem).
Miejsce 601-700: Akademia Górniczo-Hutnicza (awans do wyższej setki).

Miejsca 801-900: Politechnika Gdańska, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego i Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu (te same pozycje co przed rokiem).
Miejsca 901-1000: Politechnika Warszawska, Politechnika Wrocławska i Uniwersytet im. Adama Mickiewicza (te same pozycje co przed rokiem), Warszawski Uniwersytet Medyczny (przed rokiem 701-800) i Uniwersytet Mikołaja Kopernika (powrót po dwuletniej nieobecności).

Należy zwrócić uwagę, że dwie pierwsze polskie uczelnie mają punkty za absolwentów, którzy otrzymali Nagrodę Nobla (UW – 19,2 pkt., UJ – 9,2), natomiast kolejne cztery mają punkty za obecność ich uczonego na liście najczęściej cytowanych naukowców (AGH, PG, SGGW i UMed we Wrocławiu). Dlaczego jest to tak ważne?

Specyfiką Rankingu Szanghajskiego jest premiowanie uczelni o silnym ukierunkowaniu badawczym. Nie bierze on w ogóle pod uwagę jakości kształcenia i realizacji tzw. trzeciej misji uczelni. Ranking podaje jedynie wskaźniki Top-100 najlepszych uczelni natomiast kolejne pozycje – ze względu na ułamkowe różnice procentowe wyników pomiędzy nimi – podawane są w grupach po 50 (do 200), a następnie po 100. Uczelnia pierwsza ma wskaźnik 100 procent, natomiast uczelnia na pozycji 99 ma wskaźnik 25,8 procent) - co zarazem oznacza, że tyle właśnie procent (25,8) przypada na pozostałe 900 uczelni!

Ponieważ liczba premiowanych przez metodologię ARWU laureatów Nagrody Nobla i Medalu Fieldsa związanych z uczelnią zmienia się z roku na rok nieznacznie, o przesunięciach w klasyfikacji rankingowej decyduje w praktyce najsilniej lista tzw. Highly Cited Reserchers ogłaszana co roku przez firmę Clarivate w oparciu o bazę Web of Science.

Lista Highly Cited Reserchers (uwzględniana w rankingu z wagą 20 aż procent) wskazuje corocznie ok. 6 tysięcy uczonych (na ostatniej było ich 6602), których publikacje znalazły się wśród 1% najczęściej cytowanych na świecie w 21 dziedzinach nauki. Nie jest niespodzianką, że na liście najwięcej jest uczonych ze Stanów Zjednoczonych (39,7%), choć ich dominacja z roku na rok słabnie (rok wcześniej było ich 41,5%). Jednocześnie rośnie udział badaczy z Chin (14,2% obecnie w stosunku do 12,1% przed rokiem).

Jak silny jest wpływ wskaźnika HCR na pozycje uczelni, przekonały się w poprzednich latach Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski – jako że spadały o kilkadziesiąt pozycji, do niższej setki, w sytuacji, gdy badacze tych uczelni wypadali z listy HCR (obecnie z UJ i UW nie ma tam nikogo).

O obecności na liście HCR 2021 – na której znalazły się 6602 osoby, z których 3774 prowadzi badania przyporządkowane do poszczególnych dziedzin, a 2828 badania interdyscyplinarne –decydowały publikacje obejmujące okres 11 lat, od stycznia 2010 do grudnia 2020. Stąd też znalazło się na niej (po raz trzeci) nazwisko prof. Jacka Namieśnika, wybitnego chemika, zmarłego w kwietniu 2019 roku rektora Politechniki Gdańskiej.

Inni najczęściej cytowani polscy naukowcy 2021 to: Piotr Ponikowski, rektor Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu (na liście po raz siódmy), Hazem M. Kalaji ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, biolog z Syrii (na liście po raz trzeci, choć dwa lata temu jego pierwszą afiliacją była uczelnia z Arabii Saudyjskiej) i Vicentiu D. Radulescu z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, matematyk z Rumunii (po raz pierwszy).

I właśnie osoby z tej czwórki zapewniły sukces swoim uczelniom, a konkretnie: utrzymanie pozycji w rankingu przez PG, SGGW i UMed Wrocław, a także awans AGH do wyższej setki. Warto, żeby inne polskie uczelnie marzące o sukcesie w Rankingu Szanghajskim wzięły to pod uwagę.

Ze szczegółowej analizy ARWU 2022 wynika, że posiadanie jednego naukowca na liście HCR daje uczelni prawie 1,4 punktu procentowego w ostatecznej klasyfikacji rankingowej – co przy ułamkowych różnicach pomiędzy uczelniami zapewnia awans nawet o sto lub więcej pozycji! Nota bene: z tej samej analizy wynika, że jeden wysoko cytowany naukowiec „wart jest” więcej niż dwóch aktualnych laureatów Nobla wśród absolwentów uczelni!

Tytułem komentarza chciałbym przypomnieć swój tekst w „Newsletterze Akademickim” z 19 listopada 2021 (po opublikowaniu listy HCR), w którym pisałem:

„Pojawienie się dwa lata temu na tej liście prof. Namieśnika umożliwiło Politechnice Gdańskiej „wskoczenie” do grupy 801-1000 w Rankingu Szanghajskim 2020 i 2021. Ponowna obecność jego nazwiska na liście 2021 ułatwi PG utrzymanie się w Top-1000 również w przyszłorocznej edycji tego rankingu.

Szczególne powody do radości ma w tym roku Akademia Górniczo-Hutnicza, gdyż pojawienie się na liście HCR 2021 Vicentiu D. Radulescu, matematyka rumuńskiego pochodzenia pracującego w AGH, daje uczelni gwarancję awansu w Rankingu Szanghajskim 2022 do setki 601-700 (gdzie zresztą wcześniej była), a być może i wyżej!

Obecność w gronie najczęściej cytowanych Hazema M. Kalaji ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Syryjczyka z pochodzenia, umożliwiło SGGW na wejście do Rankingu Szanghajskiego 2021, a jego ponowna obecność na liście HCR 2021 raczej przesądza o utrzymaniu przez SGGW tej pozycji w rankingu 2022 - choć będzie to również zależało od jakości badań prowadzonych przez innych uczonych tej uczelni…

Natomiast problem z utrzymaniem się w szanghajskiej grupie Top-1000 może mieć w przyszłym roku Warszawski Uniwersytet Medyczny, jako że na liście HCR 2021 nie znalazł się Adam Torbicki, który pomógł uczelni w awansie ubiegłorocznym.

Na ile powyższe rozważania okażą się trafne w odniesieniu do Rankingu Szanghajskiego, będzie można przekonać się już o północy 15 sierpnia 2022…”

Potwierdziło się to w 100 procentach!

***

Mozolna wspinaczka polskich uczelni oczywiście mnie cieszy – zwłaszcza, że skorelowana jest ściśle z uruchomieniem „International Visibility Project (IntVP)”, prowadzonego przez Perspektywy w latach 2019-2021… Ale czas też najwyższy, aby kilka polskich uczelni zebrało siły i zdecydowało się na „atak szczytowy”. Być może trzeba szerzej otworzyć się na współpracę międzynarodową i zatrudnić do pomocy kilku „naukowych Szerpów”, czyli wybitnych uczonych zagranicznych, którzy już są na liście HCR lub mogą się na niej wkrótce znaleźć.

Waldemar Siwiński

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!