O “nowej” i “starej” maturze w maju 2023, długiej liście lektur i powrocie egzaminów ustnych mówi dr Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
– Czy w 2023 roku w Polsce odbędą się – w jednym terminie – dwie różne matury?
– Możemy tak powiedzieć. Ten maturalny dualizm to konsekwencja faktu, że w roku 2019 absolwenci ósmych klas poszli do nowego typu szkół: 4-letnich liceów ogólnokształcących i 5-letnich techników z nową, w przypadku niektórych przedmiotów: znacznie bardziej rozbudowaną podstawą programową. Absolwenci 4-letnich liceów przystąpią zatem do innej matury niż absolwenci 4-letnich techników, którzy idą „starą ścieżką”. Egzamin w dwóch formułach mieliśmy w latach 2015–2020, zatem nie jest to sytuacja bezprecedensowa.
– Ale maturzyści z techników, którzy w 2023 roku przystąpią do „starej” matury, będą mogli ją poprawiać w tej formule przez 5 kolejnych lat?
– Tak, absolwenci 3-letniego liceum i 4-letniego technikum będą zdawać w formule z roku 2015, ostatni taki egzamin maturalny odbędzie się w roku 2029 dla absolwentów szkół branżowych II stopnia na podbudowie gimnazjum.
– Co uważa Pan za najistotniejsze w maturze 2023 z punktu widzenia zdających?
– W obu formułach – „starej” i „nowej” – wracamy do obowiązku przystąpienia do części ustnej, z której zrezygnowaliśmy ze względu na pandemię w ostatnich trzech latach. Dotyczy to także tych zdających, którzy w 2023 przystąpią do poprawki, choć w pierwszym terminie nie zdawali egzaminów ustnych – tu nie ma żadnej taryfy ulgowej. Druga kwestia, to ta, że trzeba mieć świadomość, że wymagania egzaminacyjne na maturę w roku 2023 zostały opracowane na bazie podstawy programowej z roku 2019. Ta podstawa programowa co do zasady w praktycznie wszystkich przedmiotach jest trochę bardziej rozbudowana od obowiązującej dotychczas podstawy z roku 2012.
– Wielu maturzystom już teraz spędza sen z powiek egzamin z języka polskiego w nowej formule, gdzie kluczowa wydaje się kwestia nowej, zdecydowanie dłuższej listy lektur obowiązkowych. Nie da się ich przeczytać dopiero po studniówce…
– Zdecydowanie nie polecam takiego pomysłu, bo warto uświadomić sobie, że lista lektur obowiązkowych do matury w formule 2015 liczyła 13 pozycji, większych i mniejszych, natomiast dla matury 2023, nawet po skróceniu tej listy w wymaganiach egzaminacyjnych na lata 2023 i 2024, pozostało około 40 pozycji. Zwracam na to uwagę, bo wydłużona lista lektur będzie miała zasadniczy wpływ na poziom trudności egzaminu z języka polskiego. Dziś czasami słyszymy wypowiedzi, że oto ktoś przystąpił do egzaminu w obecnej formule, nie znając dobrze żadnej obowiązkowej lektury, i mimo to udało mu się zdać. Tak, to było możliwe w formule matury 2015, która dopuszczała odwoływanie się do bardzo szeroko pojętych tekstów kultury. Mógł to być serial, komiks, nawet gra komputerowa. Matura w formule 2023 wymaga odwołania się do lektury z listy lektur obowiązkowych w arkuszu egzaminacyjnym i do innego tekstu literackiego i tylko literackiego. To jest zasadnicza zmiana, ale dla maturzystów 2023 nie jest to nowość, bo takie same regulacje obowiązywały na egzaminie ósmoklasisty, do którego przystępowali w roku 2019.
– Już teraz pojawiają się w mediach katastroficzne wizje maturalnego pogromu w roku 2023. Lada chwila można się zapewne spodziewać apeli, żeby ten trudniejszy egzamin maturalny odwołać albo chociaż przesunąć.
– Przy wszystkich możliwych okazjach powtarzamy z ministrem Czarnkiem: tak, matura 2023 będzie trudniejsza od tej w formule 2015 i z języka polskiego, i z matematyki, i z języków obcych, nawet przy obniżonych z powodu pandemii wymaganiach podstawy programowej i wprowadzeniu wymagań egzaminacyjnych. To logiczne, skoro nauka w liceach i technikach została wydłużona o rok, i chcemy uświadomić ten fakt zarówno zdającym, jak i ich nauczycielom. Żeby zdać maturę, trzeba spełnić określone wymagania, które są jasno komunikowane maturzystom z odpowiednim wyprzedzeniem, nie stanowią żadnego zaskoczenia.
– Nawet w pierwszym roku pandemii w Polsce odbył się egzamin maturalny, choć było wiele głosów za jego odwołaniem. Pan zawsze podkreślał, że matura to egzamin stanowiący podsumowanie całego dwunasto- lub trzynastoletniego cyklu nauki, moment symbolicznego, ale i rzeczywistego przekroczenia progu dorosłości i nie należy z niej rezygnować.
– To oczywiście także jest ważne, ale najistotniejsze, że ze świadectwem dojrzałości można, nie wychodząc z domu, startować na dowolną liczbę kierunków studiów w Polsce i za granicą. W ciągu 18 lat obowiązywania egzaminu maturalnego w tej postaci (jako egzamin zewnętrzny, identyczny w całym kraju) wyrosło już całe pokolenie młodych ludzi, którzy po prostu nie znają innej formy matury i nie uświadamiają sobie, jaka to wygoda. Przypomnę tylko, że wcześniej trzeba było opracowywać całą logistykę zdawania na studia (terminy egzaminów wstępnych na uczelniach często się pokrywały), sprostać różnym wymaganiom, czasami odbyć długie i męczące podróże. O stercie dokumentów, które trzeba było wszędzie złożyć, nie wspominając. Teraz mamy rozwiązania na miarę XXI wieku: maturzysta może sprawdzić swoje wyniki, jest na bieżąco informowany, czy się zakwalifikował na I rok studiów, i dopiero na koniec musi złożyć dokumenty tam, gdzie zdecyduje się studiować. Dzięki egzaminom zewnętrznym, porównywalnym w skali całego kraju, wystarczy „tylko” jak najlepiej zdać maturę.
– Jak najlepiej i absolutnie uczciwie. Przyznaję, że relacje z majowej kampanii maturalnej, która odbyła się niezwykle sprawnie nawet w pandemicznych latach, psują informacje o przeciekach. Nie ma na nie lekarstwa?
– Zawsze reagujemy na wszystkie sygnały o ujawnieniu zadań z arkuszy, zgłaszamy to na policję i do prokuratury. Trzeba jednak mieć świadomość, że CKE i okręgowe komisje egzaminacyjne nie mają uprawnień śledczych: nie wykryjemy, kim jest osoba, która wrzuciła tematy na Twittera, skoro ten ktoś posługuje się tylko nickiem. To zadanie dla organów ścigania. Ale to oczywiście nie znaczy, że nic w tej sprawie nie robimy. Będziemy na przykład testować rozwiązanie, w którym do paczek z arkuszami są dokładane specjalne trackery pozwalające sprawdzić, czy paczka została otwarta we właściwym momencie. Wysyłamy obserwatorów nadzorujących właściwy przebieg egzaminu maturalnego i praktyka pokazuje, że to skuteczny sposób. Szkołami, w których dochodzi do największej liczby nieprawidłowości, są szkoły dla dorosłych, zatem właśnie tam trafia najwięcej obserwatorów. Mamy też taki pomysł, żeby szkoła, w której doszło do jakichś nieprawidłowości podczas konkretnego egzaminu, nie mogła przez pewien czas przeprowadzać egzaminu maturalnego z kwestionowanego przedmiotu. Będzie musiała znaleźć dla swoich absolwentów inną placówkę, w której przystąpią do egzaminu. Takie zdecydowane działania zachęcą, mam nadzieję, dyrektorów do tego, żeby przeprowadzać egzamin maturalny w sposób rygorystycznie zgodny z przepisami.
– Słowo klucz w przygotowaniach do matury 2023 to systematyczność?
– Tak, i to odpowiednio wcześnie zainaugurowana. Jeżeli ktoś uważa, że może poczekać z przygotowaniami do studniówki, to naprawdę dużo ryzykuje. Maturzyści muszą mieć świadomość, że w nowej formule matury wyzwaniem są nie tylko, tak jak dotychczas, przedmioty dodatkowe na poziomie rozszerzonym. Równie dużym wyzwaniem dla tych, którzy chcą zdać maturę dobrze albo bardzo dobrze, są przedmioty obowiązkowe na poziomie podstawowym, a zwłaszcza język polski. Nie podnieśliśmy poprzeczki punktowej – nadal do zaliczenia wystarczy 30 proc. punktów, co więcej arkusz jest tak skonstruowany, że nawet jeśli komuś nie powiedzie się na przykład w wypracowaniu, ma szansę uzbierać te 30 proc. z dwóch pozostałych części (co do tej pory nie było możliwe), ale to nie zmienia faktu, że trzeba zacząć przygotowania od pierwszego – no, może od trzeciego dnia roku szkolnego.
– Na wszelki wypadek przypomnijmy: zasady poprawiania egzaminu maturalnego nie ulegają zmianie.
– To prawda, ale ja życzę wszystkim zdającym, żeby odebrali świadectwo dojrzałości z satysfakcjonującym ich wynikiem.
Rozmawiała Anna Wdowińska
Dr Marcin Smolik – absolwent anglistyki (UMCS). Doktor nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa angielskiego i językoznawstwa stosowanego. Specjalista w zakresie pomiaru znajomości języka obcego oraz metod ilościowych i jakościowych. W latach 2012–2013 kierownik Wydziału Egzaminów z Zakresu Kształcenia Ogólnego CKE. Od 2014 r. dyrektor CKE. W latach 2016–2017 koordynator zespołu ekspertów do prac nad tworzeniem podstawy programowej kształcenia ogólnego w zakresie języków obcych nowożytnych. Rzeczoznawca MEN w zakresie podręczników do języka angielskiego.