Powrót ustnego na maturze. Tylko bez paniki!

28 września, na stronie internetowej tvn24, Justyna Suchecka opublikowała artykuł pod jakże klikalnym tytułem, „Oblali matematykę, a muszą zdawać język polski. <Promocja maturalna się skończyła>".

Dwa tygodnie wcześniej Nataniel Brożnowicz z serwisu sprzedającego kursy maturalne, na ten sam temat nagrał Tik Toka „Największy absurd maturalny” i chwalił się ogromnymi zasięgami. Nauczyciel Roku 2021 Dariusz Martynowicz radzi uczniom odwołanie się do UE i mówi o łamaniu praw człowieka. Nasza edukacja ma swoje wady i wiele w niej absurdów, ale czy to jest jeden z nich? Moim zdaniem - nie.

Egzamin ustny to w zasadzie jedyny egzamin maturalny, który ma praktyczne zastosowanie w życiu absolwenta szkoły średniej. Przeważająca większość z nich nie napisze już w życiu rozprawki o bohaterach romantycznych, ale za rok będą zdawali egzaminy ustne na studiach lub za 3-4 lata będą bronili swoich prac licencjackich. Czy wtedy też mają powiedzieć, że nie umieją, bo się uczyli w czasie pandemii? A ci, co zamiast iść na studia, pójdą na rozmowę o pracę? Czy powinni napisać w CV:  „proszę o zwolnienie z rozmowy kwalifikacyjnej”?

Rezygnujemy, zwalniamy, ułatwiamy?

Egzaminy ustne były zawsze, zarówno w starej formule egzaminu maturalnego, jak i w formule nowej matury. Wyjątkiem były trzy pandemiczne lata 2020-22. Ustnych matur nie odwołano jednak z powodu trudności, jakie powodowała nauka zdalna, tylko z powodu epidemii COVID-19. Przypominam, że wtedy, w 2020 roku, pojawiały się nawet liczne głosy postulujące odwołanie matury w całości.

Dzięki szczepieniom i uodpornieniu się społeczeństwa, pandemia wygląda na mniej groźną i miejmy nadzieję, że w tym roku już nas tak nie dotknie. Jak w wielu dziedzinach życia, tak i w edukacji, wracamy do normalności, a normalność to egzaminy ustne na maturze. Ale zróbmy eksperyment myślowy i zastanówmy się, co by było, gdybyśmy egzaminy ustne odwołali i w tym roku. Co z rokiem przyszłym? Czy w 2024 mogłyby wrócić? No i co z tymi, którzy nie zdadzą w 2023? Mają być zwolnieni z ustnych? A co z obecnymi uczniami podstawówek? Oni również przeżyli trzy lata nauki częściowo zdalnej. Czy zatem mamy ich zwolnić z tych egzaminów?

A może w ogóle zrezygnujmy z ustnych? Przecież nie są brane pod uwagę przy rekrutacji na studia. Hmm... ale na niektórych uczelniach w rekrutacji nie liczą się też wyniki z egzaminów na poziomie podstawowym. Z nich też mamy zrezygnować? A może w ogóle zrezygnować z matury? O tym za chwilę, ale najpierw oegzaminach ustnych.

Argument, że szkoła uczniów do egzaminów ustnych nie przygotowała, jest moim zdaniem chybiony. Pomijając formalne wymagania podstawy programowej, intuicyjnie rozumiemy, że podstawową funkcją języka, zarówno ojczystego jak i obcego, jest komunikacja. A komunikujemy się (jeszcze) przede wszystkim mówiąc. I choć egzaminy ustne dotyczą tylko języków polskiego i obcego, to na lekcjach wszystkich przedmiotów przygotowujemy się do nich. Bo czym innym są odpowiedzi przy tablicy, prezentacje przygotowywane samodzielnie lub w grupach, czy nawet ustalanie składu i taktyki na mecz w piłkę na WF?

Nasz towarzysz stres

Kolejnym argumentem za odwołaniem ustnych jest „niedodawanie stresu" maturzystom. O ile jeszcze rozumiem wysuwanie takiego argumentu przez młodych ludzi, w ustach dorosłych jest on nie tyle śmieszny, co przerażający. Nasze matury mamy za sobą i bez względu na to jak bardzo je przeżywaliśmy, jak bardzo się do nich uczyliśmy lub nie i czy po maturze poszliśmy na kremówki, piwo czy na obiad do domu, zgodzimy się, że nie był to największy stres w naszym życiu. Bo dorosłe życie zawsze i wszędzie, a tu i teraz w szczególności, naraża nas na stres. I każdy egzamin, w tym matura, nas do tych życiowych stresów przygotowuje, choć oczywiście nie jest to jej główne zadanie.

Czy matura w formule 2023 będzie trudniejsza? To zależy. Z większości przedmiotów zmienia się tylko w zakresie podstawy programowej, no ale to na jej podstawie uczniowie uczyli się w czasie swojej edukacji. Trochę wyższy poziom będzie obowiązywał na egzaminach z języków obcych, ale patrząc na dotychczasowe wyniki matur, szczególnie z języka angielskiego, młodzież tych zmian nie zauważy. Zmienia się egzamin z informatyki - w formule 2023 w całości będzie zdawany na komputerze. Na egzaminie z chemii i fizyki można będzie, a nawet trzeba, posługiwać się kalkulatorem naukowym. Na matematyce pojawią się nowe typy zadań (np. zadania wielokrotnego wyboru), ale nie jest to zmiana znacząca. 

Ile książek czyta Polak (rocznie)

Najwięcej zmienia się w egzaminie z języka polskiego. Po pierwsze, więcej lektur obowiązkowych. W 2023 i 2024 roku – 41, od 2025 nawet 50. Wspomniany już Nataniel Brożnowicz ubolewa, że choć przeciętny Polak czyta tylko pół książki rocznie, maturzysta w rok będzie musiał ich przeczytać ponad 40. Jak na człowieka zajmującego się edukacją, pan Brożnowicz ma dość mgliste pojęcie na temat procesu nauczania. Te ponad 40 lektur było omawianych na lekcjach języka polskiego przez 4 lata, a część nawet w 7 i 8 klasie podstawówki. Poza tym, poziom czytelnictwa w Polsce jest raczej powodem do wstydu i nie namawiałabym do równania w dół.

Ale wróćmy do matury. W wypracowaniu będzie się trzeba odwołać do jednej lektury obowiązkowej i innego tekstu literackiego, ale co najważniejsze, ta lektura nie musi być wskazana. W dotychczasowych arkuszach pokazowych i informatorze tematy wypracowań pozwalały na szeroki wybór lektur i na pewno każdy maturzysta przypomni sobie choć jedną „pasującą” do tematu.

Po drugie, żeby popełnić błąd kardynalny zerujący punkty za wypracowanie, trzeba będzie naprawdę się postarać. Nie wystarczy napisać, że bohaterem „Lalki” jest Stanisław Wyspiański, trzeba by dołożyć jeszcze morderstwo Łęckiej i ożenek Rzeckiego ze Stawskim. Mało tego, zero punktów za wypracowanie, a to duża sztuka, nie przekreśla szans na zdanie egzaminu. Potrzebne 30% możemy uzyskać z testu, co w poprzedniej formule było niemożliwe. Zwiększa się długość wypracowania do minimum 300 słów (docelowo do 400 w roku 2025), ale jak mówi Aneta Korycińska, w swojej prezentacji „Jak dobrze napisać rozprawkę”, trzymając się reguł, 300 słów ma się w połowie wypracowania. Nie taki więc diabeł straszny jak go malują.

Po co mi matura?

To pytanie pojawia się co roku. Najprostszą odpowiedzią jest, by się dostać na studia. Egzamin maturalny, obowiązujący wszystkich absolwentów szkół średnich od 2005 roku, jest jednocześnie podstawą do rekrutacji na studia. Czy nie lepiej byłoby organizować egzaminy wstępne na uczelnie? Otóż moim zdaniem nie. Centralny, ogólnopolski egzamin maturalny, jednakowy dla wszystkich, jest wielkim osiągnięciem reformy edukacji po przemianach ustrojowych. I choć reforma minister Zalewskiej niestety odeszła od nauczania blokowego i gimnazjów, to to osiągnięcie zostawiła w spokoju. Matura będąca jednocześnie egzaminem wstępnym na studia, to wyrównanie szans edukacyjnych społeczeństwa. Z punktu widzenia mieszkańców miast będących ośrodkami akademickimi, może się to wydać mało znaczące, ale dla mieszkańca wsi czy małego miasteczka w warmińsko-mazurskim to ogromne ułatwienie. Egzaminy wstępne na studia wiążą się z kosztami (dojazd, zakwaterowanie) i wszystkie odbywały się w podobnym czasie. Pomijając kwestie finansowe, to fizycznie byłoby niemożliwe, by mieszkając w Szczecinie aplikować na Politechnikę Warszawską, Wrocławską i krakowską AGH. I nie jest to przykład wymyślony, tylko wzięty z życia mojej koleżanki, inżynierki po AGH i magistry po UW.

No a co z tymi, którzy nie chcą iść na studia? Matura jest potrzebna do formalnego potwierdzenia średniego wykształcenia. Może kiedyś ktoś będzie tego wymagał, a może jednak zmieni zdanie i będzie chciał studiować? I tu ważna uwaga: matura jest nieobowiązkowa. Można jej nie mieć i świetnie sobie radzić w życiu. Czy warto ją zdawać? Warto, bo teraz, prosto po szkole, będzie dużo prościej niż za kilka lat, gdy się okaże, że jest potrzebna.

Populizm i pajdokracja nam nie pomogą

Jest naturalne, że młodzi ludzie woleliby egzaminów nie zdawać. Zapewne nie tylko ustnych. Gdy my byliśmy uczniami, też raczej cieszyliśmy się z odwołanych lekcji i klasówek. Ale dorośliśmy, nabraliśmy doświadczenia. I choć daleka jestem od mówienia obecnym 17-18 latkom, jak mają żyć, uważam, że na nas, dorosłych, szczególnie tych zajmujących się sprawami edukacji, spoczywa pewna odpowiedzialność za młodsze pokolenie. Wsłuchując się w ich głosy i starając zrozumieć, musimy im pewne rzeczy tłumaczyć. Gdy w 2006 roku ówczesny minister edukacji Roman Giertych wprowadził abolicję maturalną (za zdaną maturę uznano średnią 30% ze wszystkich zdawanych przedmiotów), wywołał powszechne oburzenie wśród dorosłych i radość u kilkudziesięciu tysięcy maturzystów, których abolicja objęła. KRASP wydał wtedy oświadczenie mówiące o zaniżaniu poziomu matury, a co za tym idzie obniżenia jakości studentów. Argumenty stojące za decyzją Giertycha były podobne do tych wysuwanych dzisiaj: szczególne okoliczności - wtedy reforma, teraz pandemia. Tamto rozwiązanie zostało uznane za niekonstytucyjne przez Trybunał Konstytucyjny.

Odwołanie egzaminów ustnych w tym roku maturalnym byłoby również naginaniem prawa. Czy my, którzy mówimy o państwie prawa i szkole przygotowującej młodzież do świadomego życia w społeczeństwie obywatelskim, powinniśmy takie rozwiązanie popierać? Demokracji nie uratuje populizm i pajdokracja. Fundamentem demokracji i społeczeństwa obywatelskiego jest rzetelna wiedza i stanie na gruncie prawa. Oczywiście prawo można i czasami trzeba zmieniać, ale nie ad hoc i nie w emocjach. Dariusz Martynowicz mówi o zaskarżeniu egzaminów ustnych do jakiejś instytucji europejskiej (ciekawa jestem jakiej) i o łamaniu praw człowieka (też bym chciała się dowiedzieć, jakich).

Zaskoczenie? Na pewno nie!

O tym, że egzaminy ustne w 2023 roku będą, wiadomo od dawna. Rozporządzenia covidowe zawieszające je w roku 2020 a potem w latach 21-22 jasno mówiły, że jest to sytuacja wyjątkowa i dotycząca tylko egzaminów w tych konkretnych latach. Jasne sformułowanie "egzaminów ustnych w latach 2021 i 2022 nie przeprowadza się", nie pozwala na interpretację, że może w 2023 też ich nie będzie, albo nie będą dotyczyły poprawkowiczów. Dyrektor CKE dr Marcin Smolik wyraźnie mówił o powrocie ustnych w rozmowie ze mną w listopadzie zeszłego roku. W wakacje pisałam o konieczności zdawania ustnych w komentarzach na moim YouTube. We wrześniu tego roku, w kolejnej rozmowie, dyrektor CKE dokładnie wyjaśnił, dlaczego egzaminy ustne obowiązują też poprawkowiczów z lat ubiegłych.

Podczas kolejnej naszej rozmowy z maturzystami w Gdańsku podczas Gdańskiego Salonu Maturzystów, dyrektor Smolik użył porównania zawieszenia egzaminów ustnych do promocji w supermarkecie. I choć w ustach ważnego urzędnika państwowego zabrzmiało to może zbyt kolokwialnie, w pełni oddaje istotę sprawy. Promocja była w ściśle określonym czasie i to, że się skończyła, nie jest absurdem ani łamaniem praw człowieka. Tak przy okazji: częściowo promocja jeszcze trwa, bo wciąż zawieszony jest przepis o konieczności zdania egzaminu z przedmiotu dodatkowego na 30%. Będzie on obowiązywał od 2025 roku i obejmie poprawkowiczów z lat ubiegłych, zarówno w starej jak i nowej formule. Wiec jeżeli ktoś nie zdał w tym roku i będzie się wahał w sprawie poprawki ze względu na ustne, to niech pamięta, że w 2025 dojdzie mu rozszerzenie, o ile go nie zdał wcześniej na minimum 30%.

Prawda bywa niewygodna, ale…

Nawiasem mówiąc, w sieci pojawiło się mnóstwo fakenewsów dotyczących nowej formuły matury i poprawiania starej. Tu zdementuję trzy pojawiające się najczęściej. Nieprawdą jest, że poprawiając starą maturę egzaminy ustne będzie trzeba zdawać w nowej formule. Poprawkowiczów obowiązuje ich podstawa programowa, a więc 13 lektur z gwiazdką na polskim i bez pytań jawnych. Nie ma też planów podwyższenia progu do 50%. Osoby, które zdały maturę do 2022 roku i chcą podwyższyć swój wynik, nie muszą zdawać egzaminów ustnych.

Czy broniąc przepisów o ustnych i nowej formuły matury uważam, że wszystko w polskiej edukacji i egzaminach maturalnych jest ok? Nie, jestem od tego bardzo daleka. Odejście, na skutek reformy Anny Zalewskiej, od możliwości blokowania lub przynajmniej skorelowania przedmiotów to grzech największy. Nauczanie każdego przedmiotu oddzielnie jest bezsensowne. Znajomy licealista trygonometrię poznawał na fizyce, bo w programie matematyki była ona w następnej klasie. Programy szkolne są przeładowane i niedostosowane do współczesnej rzeczywistości. Wykuwanie dat i formułek w dobie Internetu w komórce nie ma najmniejszego sensu. A jak przewiduje Jowita Michalska, dziennikarka i popularyzatorka nowych technologii, za 10 lat, jeżeli nie powszechny to na pewno dostępny będzie czip pozwalający na łączenie się z Internetem bezpośrednio z mózgu. Tego nasza edukacja w obecnej formie nie przetrzyma. I o tym powinniśmy dyskutować już teraz, bo za chwilę będzie za późno.

 

A co możemy zrobić dziś? Mówić prawdę. O egzaminie maturalnym i o tym, że jeżeli chce się go zdać dobrze, należy się systematycznie uczyć. O tym, że wiedza ma znaczenie i przydaje się w realnym dorosłym życiu. Czy porwiemy tym setki tysięcy nastolatków? Nie, ale rolą dorosłych jest pokazywanie świata takim, jaki on jest, a nie sprzedawanie ułudy.

 

Perspektywiczna Maturzystka

 

© 2024 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt | E-booki

Portal edukacyjny Perspektywy poleca: Skorzystaj z unikalnych kodów rabatowych dostępnych w sekcji Dziennik Kody Rabatowe i ciesz się inteligentnym zakupem już dziś. Dla ambitnych osób, które szukają nowych perspektyw i wyzwań, Energycasino oferuje możliwość relaksu i rozrywki dzięki szerokiej gamie gier kasynowych online. Odpocznij od nauki z Energy Casino! Chwila relaksu od książek pełna emocji i rozrywki. Wygrywaj nagrody i wracaj do nauki z nową motywacją! Dołącz już teraz i odkryj energię gry! Witamy na oficjalnej stronie kasyna Booi! Tutaj możesz cieszyć się najlepszą rozrywką hazardową, dobrze się bawić i pobić duży wynik.

Dla odwiedzających witrynę dostępna jest specjalna oferta z kasyna online Vavada. Podczas rejestracji użytkownik otrzymuje w prezencie 100 darmowych spinów i podwojenie depozytu.