REKLAMA


REKLAMA


Z prof. dr. hab. inż. Teofilem Jesionowskim, czł. koresp. PAN, rektorem Politechniki Poznańskiej i przewodniczącym Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Technicznych, rozmawia Magda Tytuła.

− Dziś zewsząd, także od Pana jako rektora jednej z najlepszych uczelni technicznych w Polsce, słychać, że należy kształcić inżynierów przyszłości. Co to hasło konkretnie oznacza?

− Inżynier przyszłości to nazwa czegoś więcej niż treść, jaką mieści w sobie określenie „inżynier klasyczny”. Inżynier przyszłości to nie tylko nazwa, ale szersza formuła, która wymaga implementacji nowego kształcenia, nowego modelu uczelni dopasowanego do nowych zmieniających się warunków globalnych. Obecny czas niezwykle szybkich przemian technologicznych wymaga bowiem od nas („nas” jako uczelni i „nas samych ” jako inżynierów przyszłości właśnie) dynamicznej adaptacji do otaczającej nas rzeczywistości. Musimy jako uczelnie przygotowywać inżynierów, którzy będą potrafili transformować materię w inne lepsze dobro stanowiące odpowiedź na zmiany klimatyczne, rosnącą urbanizację, wyzwania związane z energetyką, rozwojem technologicznym itd., a ich działania będą się odbywać z poszanowaniem dla wielorako rozumianej różnorodności świata. Inżynierowie przyszłości to zatem także eksperci w dziedzinach innych niż te, w jakich specjalizowali się inżynierowie klasyczni. Kiedyś mówiło się o naukach biologicznych, informatycznych itp., dziś mówimy o biotechnologii, technologiach kwantowych czy kosmicznych, cyberbezpieczeństwie, inteligentnych miastach itd. Zmienia się zatem paradygmat nauki, odchodzimy od skostniałych podziałów, podkreślamy wagę interdyscyplinarności.

− Kończy się era „fachowców”, zaczyna czas dla wielozadaniowców?

− Ujmę to inaczej: dla fachowców zawsze będzie miejsce, ale przez słowo „fachowiec” ja rozumiem osoby z dobrym wykształceniem technicznym na poziomie szkoły średniej. Od inżynierów wymagamy czegoś więcej niż tylko solidnej wiedzy technicznej, ponieważ przyszłość wymaga dodatkowych funkcjonalności czy kompetencji.

− Jakich konkretnie? I jaki miałby być ten modelowy inżynier przyszłości Pana zdaniem?

− Przede wszystkim innowacyjny i kreatywny, zdolny do proponowania nowych pomysłów, które to pomysły mogłyby stanowić rozwiązanie tak istniejących, jak i przyszłych problemów z pogranicza wyzwań społecznych i technologicznych. To również musi być osoba otwarta, nie tylko na nasz „kolorowy” świat, czyli na globalną różnorodność kultur, ale też czerpiąca na raz z mieszanki wielu „kolorów” nauki, czyli z doświadczeń i wiedzy różnych dyscyplin. Dziś nie ma już bowiem „czystych” dyscyplin naukowych. W cenie jest umiejętność interdyscyplinarnego podążania za splątanymi w jednym problemie zagadnieniami z różnych dziedzin. Przykładowo: specjalista z inżynierii biomedycznej musi znać podstawy fizyki, mechaniki, ale również rozumieć aspekty biologiczne czy medyczne dla stawianych mu wyzwań. Obecnie interdyscyplinarność jest kluczowa przy rozwiązywaniu nawet najprostszych, wydawałoby się, inżynierskich problemów.

− Mówi Pan o innowacyjności, kreatywności, ale czy to cechy, które rzeczywiście można w kimś wykształcić, zwłaszcza jeśli myśleć o ludziach już dojrzałych przecież, 19-, 20-letnich?

− Przyznam, że w tym zakresie uczelnie techniczne mają rzeczywiście najwięcej do nadrobienia, ponieważ przez wiele lat kształciliśmy klasycznie, stawiając na kompetencje twarde. Teraz musi nastąpić zwrot ku kompetencjom miękkim. A odpowiadając wprost na pytanie: oczywiście nie każdy ma predyspozycje do bycia innowacyjnym podobnie jak nie każdy ma predyspozycje do bycia liderem. Niewątpliwie wymagania współczesnego świata, czyli konieczność łączenia wielu obszarów wiedzy przy rozwiązywaniu problemów, stanowi tu pomoc i jest kluczem do sukcesu. Dlatego dziś m.in. tak kreujemy kierunki studiów, by z definicji łączyły wiele aspektów, uczyły szerokiego spojrzenia. Zatem tu mamy pierwszy składnik innowacyjności, czyli interdyscyplinarność. Drugim fundamentem jest otwartość na uczenie się w dłuższej perspektywie. Dziś świat tak bardzo przyspieszył, że młody człowiek musi mieć świadomość, że jego całe życie zawodowe będzie budowane na nabywaniu wciąż nowych predyspozycji, zdobywaniu kolejnych kompetencji, stałym doskonaleniu się, oraz zrozumieć, że studia to zaledwie początek procesu dynamicznej transformacji, jakiemu będzie podlegać. Inaczej wypadnie z rynku…

− …i stanie się inżynierem bez przyszłości…

− Właśnie. I w tym kontekście nazwę „inżynier przyszłości” rozumiałbym jako określenie człowieka, który wciąż potrafi się odnajdywać w nowej rzeczywistości, w długiej perspektywie czasowej. Epoka zawodów, w których przez 40 lat stale robi się to samo, już się skończyła.

− A jak instytucje takie jak uczelnie, postrzegane jako organizmy skostniałe, mogą nadążyć za pędzącym, rozwijającym się tak dynamicznie światem?

− Trudno mówić o skostnieniu, skoro ostatnie dziesięciolecia przyniosły diametralną zmianę modelu uczelni jako klasycznego uniwersytetu − dziś ten model zastąpiła instytucja w rodzaju dynamicznego przedsiębiorstwa o edukacyjnym i naukowym fundamencie. Przykładowo: dawniej profesor to był mistrz, autorytet, co oznaczało też pewną „niedostępność” takich osobowości. Dzisiaj mamy bardziej partnerskie relacje. Dokonano zmiany modelu kształcenia na bardziej praktyczny czy projektowy oraz zorientowany na bliską kooperację z otoczeniem społeczno-gospodarczym. Dziś profesor na uczelni musi więc umieć kreować zespoły badawcze, stawiając na ich różnorodność, musi być blisko studentów, ale też blisko rynku, blisko potrzeb społeczno-gospodarczych. To model, jaki wniosły do uniwersyteckiego świata m.in. konsorcja europejskie. Każde z takich konsorcjów ma swój fundament, na którym buduje swoją indywidualną charakterystykę. Dla Politechniki Poznańskiej jako lidera jednego z uniwersytetów europejskich [EUNICE − przyp. red.] tym fundamentem jest customized education, czyli przełożenie działań na istniejący ekosystem i włączenie przedsiębiorstw z otoczenia gospodarczego w proces edukacyjny (studia dualne, studia problemowe, studia podyplomowe realizowane dla otoczenia społeczno-gospodarczego, na zamówienie). Taka ścisła współpraca z firmami jeszcze kilka lat temu była nie do pomyślenia lub stanowiła tylko niszowe działanie. Dziś uczelnie muszą być − i są! − elastyczne.

− Na przykład stawiając na kształcenie online?

− To jedyne chyba dobrodziejstwo, jakie zostawiła po sobie pandemia. Dzięki niej przeszliśmy ekspresową transformację nie tylko w aspekcie technicznym, ale też mentalnym. Jednak niewątpliwie w tym zakresie stoją przed nami duże wyzwania związane m.in. z tworzeniem wirtualnych platform do zdalnego nauczania. Stąd np. na Politechnice Poznańskiej budujemy Centrum Nowoczesnej Dydaktyki, ponieważ potrzebujemy nowego podejścia metodologicznego i praktycznego, wyposażenia naszych nauczycieli w nowe narzędzia. Przy czym warto zastrzec, że w przypadku kształcenia inżynierskiego, aby uformować dobrego, czyli odpowiedzialnego i proponującego bezpieczne rozwiązania, inżyniera, nie wolno pomijać praktycznych aspektów edukacji.

− A kto dziś zastąpi dawnego mistrza na uczelni? Kto przyciągnie młodych ludzi do uniwersytetu? I ostatnie: co zatrzyma dzisiejszego studenta na co najmniej pełne 5 lat na uczelni, by nie poprzestał na studiach I stopnia, ale był też przekonany, że warto zdobyć dyplom magistra, a potem może też doktora?

− Na pewno nie ma na te pytania jednej, uniwersalnej odpowiedzi. Co do autorytetów: myślę, że „nowy mistrz” to dziś przede wszystkim przyjaciel młodych ludzi, ktoś, kto buduje dobrą atmosferę społeczną, klimat współpracy. To także ktoś, kto jest nowoczesnym, zaangażowanym menedżerem, kto umie zarządzać procesem edukacyjnym i badawczym, także w aspekcie umiejętności pozyskiwania środków na naukę. Dalej: to wciąż musi być wzorzec dla młodych ludzi. Uważam, że młodzież współcześnie wciąż potrzebuje autorytetów, lgnie do nich, choć pozornie nie zwraca na te autorytety uwagi. Zmieniły się zatem relacje z autorytetami, ale nie zniknęła sama potrzeba autorytetu, mentora, mistrza. Dziś takim autorytetem dla młodego człowieka, jakkolwiek kontrowersyjnie to zabrzmi, będzie często ktoś taki jak Elon Musk − czyli wizjoner, dynamiczny lider, ktoś, kto kreuje przyszłość, ponieważ nie boi się sięgać w nowe niezbadane obszary, by aktywnie poszukiwać nieodkrytego potencjału. I budowanie dobrego ekosystemu uniwersyteckiego, uniwersytetu przyszłości, to zadanie dla takich właśnie nowych przywódców. Zresztą, gdyby się głębiej zastanowić, to w świecie akademickim oni nie są żadnym novum.

− ?

− Wystarczy przypomnieć biografię Marii Skłodowskiej-Curie, która wyjechała w nowe miejsce, przeniosła się „do innego świata”, by zbudować swój zespół badawczy, który dokonał przełomowych odkryć. W nauce bowiem dawniej, dziś i w przyszłości „wygrywa” stale to samo: ciągłe poszukiwanie nowych możliwości, doskonalenie swoich kompetencji i szeroko rozumiana mobilność.

− Wróćmy do problemu odchodzenia studentów po ukończeniu studiów I stopnia: jak Pan widzi szanse na ich zatrzymanie na uczelni na dłużej, na studia magisterskie?

− Wyzwaniem jest uświadomienie młodym ludziom, że studia II stopnia nie są tylko dla tych, którzy planują karierę naukową, jak to się zwykle sądzi, ale także dla osób planujących szerzej swoją karierę, tj. jako ścieżkę kompetencyjną opartą na zaawansowanym, a nie podstawowym (czyli inżynierskim) poziomie wiedzy i umiejętności. To prawda: studia techniczne są trudne, wymagające, ale nie możemy opierać się na półśrodkach − i studenci też muszą mieć tego świadomość, że nie da się zostać inżynierem „na wagę złota”, rozchwytywanym przez rynek, opierając się tylko na kursach, na edukacji ustawicznej po studiach I stopnia. Być może motywatorem mogłoby tu być też zróżnicowanie uposażenia w zależności od ukończonego poziomu wykształcenia, do tego jednak potrzebna jest ścisła współpraca z przedsiębiorcami.

− A rozwiązania, które można wprowadzić na samej uczelni?

− Na Politechnice Poznańskiej próbujemy wdrożyć bardziej dynamiczny system kształcenia na studiach magisterskich, tak by zamienić 5-dniowy tydzień na uczelni na krótszy elastyczny, bardziej skondensowany i umożliwić studentom godzenie nauki z pracą zawodową. Nie jest to zadanie łatwe, choćby pod względem ograniczeń formalno-prawnych. Dlatego widzę tu dużą rolę nowej Ustawy Prawo o nauce i szkolnictwie wyższym, by uczelnie miały większą elastyczność w kształtowaniu programów studiów dostosowanych do współczesnych potrzeb.

− W kontekście tego, co dotąd zostało powiedziane, jakie cele na najbliższe lata stawia sobie Politechnika Poznańska?

− Dążymy do tego, by być jeszcze silniejszym uniwersytetem europejskim. Będąc liderem konsorcjum EUNICE, czujemy się uczelnią dynamiczną, śmiało podążającą za trendami zmian. Najważniejszym celem jest obecnie transformacja w uczelnię zrównoważonego rozwoju, dlatego m.in. budujemy prawdziwy zielony kampus, który będzie tworzył przyjazny ekosystem dla studentów i pracowników z całego świata. Chcemy być uczelnią badawczą, uczelnią, którą będzie się można chwalić nie tylko w wymiarze krajowym czy europejskim, nasze ambicje sięgają całego świata.

− Dziękuję za rozmowę.

 

Profesor Teofil Jesionowski jest pracownikiem Politechniki Poznańskiej nieprzerwanie od 1995 r., 18 kwietnia 2013 r. uzyskał tytuł naukowy profesora nauk chemicznych, w dyscyplinie technologia chemiczna, a 5 grudnia 2019 r. nominację na członka korespondenta PAN, którą formalnie pełni od 2020 r.

Sprawował wiele funkcji na uczelni i w innych jednostkach. Był prodziekanem ds. studenckich i ogólnych (2008-2012), prodziekanem ds. nauki (2012-2016), prorektorem ds. edukacji ustawicznej (2016-2020). Był członkiem, a następnie przewodniczącym rady Instytutu Włókiennictwa w Łodzi (obecnie Łukasiewicz – Łódzki Instytut Technologiczny).

Obecnie prof. Teofil Jesionowski jest rektorem Politechniki Poznańskiej (kadencja 2020-2024), przewodniczącym Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Technicznych (KRPUT) (kadencja 2020-2024), członkiem Prezydium KRASP, członkiem Komisji ds. Współpracy Międzynarodowej KRASP, członkiem Komisji ds. Akredytacji i Rankingów KRASP oraz członkiem Komisji ds. Strategicznych Problemów Szkolnictwa Wyższego KRASP. Jest ekspertem NCN, NCBiR oraz F.R.S.-FNRS Belgia; Swiss National Science Fundation (SNSF), NWO Holandia i DFG Niemcy.

Wizytował liczne ośrodki czy instytucje naukowe w świecie. Obecnie współpracuje z DTU – Duńskim Uniwersytetem Technicznym, University Technology Sydney, TU Bergakademie Freiberg oraz Kent State University. Wygłaszał wykłady i prelekcje w licznych krajach na 5 kontynentach.

Był promotorem w 27 przewodach doktorskich, a 6 jego byłych doktorantów/magistrantów uzyskało najwyższy stopień naukowy.

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!