REKLAMA


REKLAMA


"Dzięki wygranej w konkursie dołączyliśmy jako Krakow DIANA Accelerator, ale też jako miasto, region i kraj do elitarnej grupy ośrodków NATO współpracujących na rzecz zapewniania globalnego bezpieczeństwa za sprawą prowadzonych w tym celu badań, wdrażanych innowacji i udoskonalania technologii " - mówi prof. Jerzy Lis, rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, w specjalnym wywiadzie dla "Perspektyw".

Red. Magda Tytuła: - W marcu oficjalnie ogłoszone zostały wyniki międzynarodowego konkursu na otwarcie kolejnych akceleratorów w ramach NATO-wskiej sieci DIANA (Defence Innovation Accelerator for the North Atlantic). To zapewne był wielki dzień dla AGH…

Prof. Jerzy Lis: − Przede wszystkim należy powiedzieć, że wynik konkursu to wielkie święto nie tylko naszej uczelni. Wygraliśmy akcelerator NATO w ramach sieci DIANA jako konsorcjum utworzone przez dwa podmioty: Akademię Górniczo-Hutniczą i Krakowski Park Technologiczny, a projekt koordynowany był przez Ministerstwo Obrony Narodowej, zwłaszcza Departament Innowacji MON, który aktywnie wspiera udział Polski w programie DIANA. Posiadaliśmy i posiadamy także poparcie Pana Prezydenta RP i Biura Bezpieczeństwa Narodowego oraz naszego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Akcelerator to także sukces naszego miasta, czyli Krakowa i naszego regionu, w którym dostrzeżono strategiczną rolę w kontekście toczącej się od dwóch lat wojny w Ukrainie. W końcu to bardzo ważne wydarzenie dla całego kraju, bowiem celem sieci DIANA jest zapewnienie bezpieczeństwa krajom członkowskim NATO przez wsparcie w zakresie opracowywania i wdrażania badań, innowacji i technologii. Innymi słowy: dzięki wygranej w konkursie dołączyliśmy jako Krakow DIANA Accelerator, ale też jako miasto, region i kraj do elitarnej grupy ośrodków współpracujących na rzecz zapewniania globalnego bezpieczeństwa za sprawą prowadzonych w tym celu badań, wdrażanych innowacji i udoskonalania technologii.

− Uściślijmy zatem na wstępie: DIANA to…?

− System akceleratorów powołany w czerwcu 2021 roku na szczycie NATO w Brukseli. Obecnie w sieci istnieją 23 takie akceleratory, czyli ośrodki współpracy, badań i innowacji, a każdy z nich ma funkcjonować jako przestrzeń współdziałania między startupami, firmami i badaczami z sektora akademickiego. Jeśli porównywać akcelerator DIANA do instytucji znanych już w świecie uniwersyteckim, to ma być coś w rodzaju European Research Council albo NCBR, czyli ośrodek realizujący NATO-wską politykę badawczo-wdrożeniową przez ogłaszanie, koordynowanie i rozstrzyganie konkursów na projekty badawcze i wdrożeniowe finansowane potem przez NATO właśnie. Dodajmy: to mają być projekty na wysokim poziomie zaawansowania technologicznego, czyli te w fazie testów albo już małoskalowych wdrożeń.

Inauguracja DIANA na AGH

− Tyle że realizowane w kontekście wojskowości?

− Nie tylko. Celem systemu DIANA jest rozwijanie wszelkich technologii istotnych dla bezpieczeństwa krajów członkowskich NATO i samego sojuszu. Oprócz technologii w przemyśle obronnym mówimy także szerzej o surowcach, energetyce, materiałach, systemach IT w tym zwłaszcza cyberbezpieczeństwie i sztucznej inteligencji, elektronice, systemach kontroli i zarządzania kryzysowego, itd.

 − Co zadecydowało o sukcesie sojuszu AGH i KPT?

− Jestem pewien, że o sukcesie zdecydowała siła argumentów użyta we wniosku. W naszym konsorcjum AGH, która będzie odpowiadać za akcelerację technologiczną oraz dostęp do infrastruktury badawczej i laboratoryjnej, w całości spełnia kryteria stawiane przez NATO. Wysiłkiem naukowym całej kadry AGH, naszych studentów wypracowaliśmy sobie pozycję uczelni rozpoznawalnej w regionie, kraju i poza granicami. Jesteśmy uczelnią aplikacyjną, mającą doskonałą współpracę z przemysłem i prowadzącą prace badawcze i wdrożeniowe w kluczowych dla sieci DIANA obszarach, zwłaszcza w kontekście nowych i przełomowych technologii podwójnego zastosowania (tj. rozwijanych zarówno do celów cywilnych, jak i obronnych: IT, inżynieria materiałowa, energetyka, nauki o ziemi, technologie kosmiczne itd.).

Dysponujemy narzędziami, które umożliwiają szybki transfer technologii (możemy szybko zorganizować konkurs na projekty, poszukać odpowiednich pomysłów, rozesłać informacje do konkretnych podmiotów, o których wiemy, że prowadzą prace w danym zakresie itp.), mamy zaplecze badawcze, osiągamy dobre wyniki finansowe (np. osiągamy nawet 40% dochodów spoza ministerialnej subwencji), jesteśmy jednostką stawiającą na rozwój i zorientowaną na potrzeby społeczno-gospodarcze, wreszcie szczycimy się dobrymi kontaktami z absolwentami (co podkreślaliśmy w naszym wniosku).

Z kolei Krakowski Park Technologiczny, który ma zapewnić akcelerację biznesową, jest i parkiem technologicznym, i strefą ekonomiczną, gdzie działa kilkaset firm i w tym takie marki jak np. Comarch, Ericsson, Grupa Azoty, Orlen, Synthos, Motorola, Lafarge, HSBC, Valeo, gdzie prowadzone są działania akceleracyjne, gdzie funkcjonują startupy oraz gdzie istnieje odpowiednia infrastruktura do testowania i wdrożeń. W konkursie przedstawiliśmy nie tylko nasze doświadczenia jako osobnych podmiotów, ale przede wszystkim też nasz wieloletni sojusz i partnerską współpracę jako AGH − KPT.

− Ten sukces ma zatem wielu ojców?

− Zdecydowanie! To projekt, który jasno pokazał, że stać nas jako kraj na prowadzenie wspólnej polityki, ponad podziałami, kiedy chodzi o sprawy tak istotne jak bezpieczeństwo Polski.

− A „ojcowie” sukcesu związani bezpośrednio z sojuszem AGH i KPT?

− Ze strony AGH na pewno trzeba wymienić panią Izabelę Albrycht, moją pełnomocniczkę ds. NATO DIANA i dyrektorkę Centrum Cyberbezpieczeństwa AGH, a z KPT pana Bartosza Józefowskiego, wicedyrektora działu parku technologicznego KPT. Doskonałe przygotowanie aplikacji w konkursie zawdzięczamy ciężkiej pracy kierowanych przez nich zespołów. Liczyły się też prowadzone, m.in. przeze mnie, rozmowy bazujące na nawiązanych już kontaktach z różnymi instytucjami w kraju i za granicą. Trzeba było m.in. przekonać decydentów, w tym MON, do zasadności starań o uruchomienie ośrodka DIANA właśnie w Krakowie. Ważne były także kontakty i rozmowy z Biurem Dyrektorów DIANA NATO działającym w Imperial College w Londynie.

− Wróćmy na poletko akademickie. Mówił Pan o kryteriach stawianych przez NATO jednostkom takim jak AGH w tym konkursie, ale przecież wymienionymi przez Pana atutami (aplikacyjność, rozpoznawalność, współpraca z przemysłem, kierunki badawcze itp.) mogłoby się pochwalić wiele polskich uczelni. Powstaje zatem pytanie: dlaczego właśnie AGH?

− Rzeczywiście, każda polska politechnika ma podobne możliwości, ale to my z sukcesem wypełniliśmy bilet do NATO. Muszę powiedzieć, że naszą silna stroną jest poszukiwanie nowych obszarów działania. Potrafimy też o nie skutecznie walczyć, np. w rywalizacji konkursowej. Ale pomijając sam pomysł: z pewnością zadziałał tu nasz sojusz z KPT. Postawienie na tę współpracę było w jakiejś mierze także decyzją strategiczną. Strona rządowa przeprowadziła szczegółowe analizy, w efekcie których dostrzeżono, że właśnie nasze połączone siły AGH i KPT mają szansę na wygraną. To z pewnością dla naszej uczelni wielkie wyróżnienie, już na etapie decyzji o wspieraniu naszego wniosku.

− Co oznacza dla AGH współtworzenie Krakow DIANA Accelerator?

− Dzięki przystąpieniu do sieci akceleratorów wzrasta rozpoznawalność ośrodka naukowego jakim jest AGH na arenie międzynarodowej. To niezwykle istotne w kontekście budowania naszej pozycji czy nawet konkurowania z innymi uczelniami z całego świata. Zresztą sam fakt, że Prezydent Andrzej Duda na spotkaniu z sekretarzem generalnym NATO Jensenem Stoltenbergiem w Brukseli wymienia naszą AGH i KPT jako podmioty odpowiedzialne za tworzenie akceleratora, sprawia, że informacja o nas, o polskich uczelniach jako dobrych ośrodkach badawczych idzie w świat. To kolejny dowód na to, że nie musimy mieć kompleksów. I ten sukces zamierzam jako rektor AGH wykorzystać do budowania kolejnych istotnych relacji − raz w naszych kontaktach międzynarodowych, a dwa podkreślając atrakcyjność naszej uczelni dla kandydatów na studia.

W społeczności AGH przede wszystkim dominuje zaś satysfakcja i duma z tego, że uczelnia będzie reprezentować interes kraju i to w tak szczególnym momencie, w jakim jesteśmy, czyli wobec toczącej się za naszą granicą wojny w Ukrainie. Jesteśmy jako uczelnia gotowi do włączenia się aktywnie w działania prowadzące do podniesienia poziomu bezpieczeństwa naszego kraju.

− Trzeba też zapewne powiedzieć o nowych szansach badawczych…

− Oczywiście. Trudno nie dostrzec w akceleratorze DIANA impulsu do rozwoju uczelni. Nie kryję, że będziemy bardzo aktywnie startować w konkursach rozpisywanych przez NATO. Chcemy także stworzyć infrastrukturę doradczą z przemysłem, by jak najlepiej móc wykorzystywać istniejące środki. Ponadto DIANA otwiera przed nami nowe pola badawcze. Bez wielkich słów muszę powiedzieć, że bardzo poważnie traktuję rolę uczelni jako instytucji, która w badaniach ma realizować aktualne wyzwania społeczne i w ten sposób odpowiadać na potrzeby gospodarki i kraju. Takim wyzwaniem dzisiaj jest szeroko rozumiane bezpieczeństwo kraju i rola nauki i inżynierii w jego zapewnieniu.

− A dla Pana osobiście DIANA to…?

− Ciekawy powrót do mojej własnej historii jako naukowca. Kiedy pomysł startu w konkursie NATO zaczął nabierać realnych kształtów, przypomniałem sobie swoje CV badacza, w którym tematy wojskowe od dawna są obecne. W latach 90. w USA prowadziłem prace badawcze nad powłokami ceramicznymi do abramsów [M1i M2 Abrams − czołg produkowany od lat 80. XX w. − przyp. red.] i można powiedzieć, że to był początek mojej prawdziwej, bo światowej kariery naukowej. Potem już w Polsce także zajmowałem się materiałami do innych wojskowych pojazdów, m.in. rosomaków [KTO Rosomak − transporter opancerzony produkowany w Polsce − przyp. red.], i muszę się pochwalić, że nasze badania były wykorzystywane m.in. w czasie misji wojskowych w Afganistanie. Ale też poza wątkami osobistymi, dla mnie jako rektora AGH DIANA to świadectwo ogromnego wyróżnienia i docenienia naszego naukowego potencjału. Czuję zatem i dumę i satysfakcję.

− A strach?

− Raczej czuję lekką presję i dużą odpowiedzialność, ponieważ jako uczelnia staniemy się elementem globalnej polityki.

− AGH w swoich zasobach ma już Athenę, Aresa, Heliosa i Prometheusa czy Zeusa (superkomputery z ACK Cyfronet AGH). Co znaczy dołączenie do tego „boskiego” grona akceleratora DIANA?

− (śmiech). Oznacza chyba tyle, że teraz z Dianą, czyli boginią łowów, będziemy z tym większymi sukcesami łowić nowe pomysły, bo nasz apetyt na nowe możliwości rozwoju jeszcze bardziej urósł.

− Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Magda Tytuła

 

prof. dr. hab. inż. Jerzy Lis

Absolwent studiów na kierunku inżynieria materiałowa na Wydziale Inżynierii Materiałowej i Ceramiki AGH w 1978 r. Doktorat zdobył w 1986 r., a habilitację w 1996 r. W roku 2000 został profesorem nauk technicznych.

Przebył wszystkie szczeble kariery naukowej od asystenta do profesora zwyczajnego, pracując w AGH od 1978 r. Pełnił funkcję prorektora AGH, prodziekana i dziekana wydziału oraz kierownika katedry. Przez 3 lata pracował także w State University of New York w USA.

Tematyka badawcza jego prac obejmuje inżynierię materiałową i technologię chemiczną ze specjalnością materiałów ceramicznych. Jest autorem i współautorem, m. in., ponad 400 prac, czterech książek i monografii.

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!