Wyobraźcie sobie plażę, zanim uderzy tsunami. Na morzu fala przybiera na sile, a na piasku ludzie wciąż opalają się błogo nieświadomi. Takie właśnie jest uczucie pracować w szkolnictwie wyższym – mówi jeden z brytyjskich profesorów. - Nadchodzi coś absolutnie strasznego.
Ostatnio Uniwersytet w Essex trafił na pierwsze strony gazet, ogłaszając niedobór 13,8 miliona funtów. Obwinił za tę sytuację tj38% spadek liczby wniosków od zagranicznych studentów podyplomowych oraz zapowiedział plany zamrożenia wynagrodzeń i awansów. Uczelnia ta dołącza jedynie do rosnącej listy 39 szkół wyższych planujących cięcia, począwszy od skromnych programów dobrowolnych zwolnień po oszczędności w wysokości 100 milionów funtów, które planuje Coventry University.
Uderzające jest to, że w panikę zaczynają wpadać solidne instytucje badawcze średniej rangi, a nie te spadające z dołu rankingów. To, co przydarzyło się brytyjskim uniwersytetom, jest po części efektem Brexitu, ale i polityki oszczędnościowej. „Prawdopodobnie jest też to, że niektórzy rektorzy odgryzają więcej z tortu, niż są w stanie przeżuć”, czytamy w „The Guardian”.
Historia zaczyna się od zamrożenia czesnego w 2017 roku, co spowodowało rosnącą lukę w finansach uniwersytetów, którą wiele osób załatało, rekrutując więcej studentów zagranicznych (którzy płacą więcej niż brytyjscy nastolatkowie za ten sam stopień studiów). To utrzymywało program do czasu, gdy wynikająca z tego liczba imigrantów stała się politycznie toksyczna, co spowodowało wprowadzenie ograniczeń wizowych przez rząd i nagły spadek liczby studentów zagranicznych o 33% w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku. Najbardziej dotknięci mogą być studenci z biedniejszych środowisk: prawdopodobne jest, że albo pójdą studiować do instytucji powstałych po 1992 roku, albo wybiorą najbliższy uniwersytet, aby zaoszczędzić na czynszu, mieszkając w domu.
Naprawa systemu będzie wymagała czegoś więcej niż tylko finansowania. Potrzebna jest bardziej fundamentalna restrukturyzacja i szczera debata na temat tego, po co – i dla kogo – tak naprawdę jest nowoczesna edukacja uniwersytecka.
Opr. MTA
Źródło: theguardian.com