Konsolidacja jako remedium na utrzymanie uczelni niepublicznych nie jest już rozważna jako jedna z możliwości. Staje się faktem. Rok temu pisaliśmy: Rejestr uczelni niepublicznych MNiSW jest imponujący – 373 uczelnie. Ale 26 uczelni już zostało wykreślonych, 8 przekształconych, a 22 są postawione w stan likwidacji. Według ministerstwa działających jest 337 uczelni.
Według naszych danych działa ich 322, co oznacza tylko tyle, że likwidacji i przekształceń uczelni na różnych etapach w rzeczywistości może być jeszcze więcej, bo tu dynamika jest zmienna w czasie, z pewnością con forza (z siłą) i zapewne z con dolore (z bólem)…
Co zmieniło się w ciągu roku? Z oficjalnych danych MNiSW wynika, że w roku akademickim 2012/2013 aktualna liczba uczelni niepublicznych wynosi 331 na 373 zapisane w rejestrze. W stanie likwidacji znajduje się 26 uczelni. Ale jednocześnie w 2013 r. powstała nowa uczelnia – Bydgoska Wyższa Szkoła Główna z siedzibą w Bydgoszczy, a w toku postępowania znajdują się 3 wnioski: na utworzenie Uczelni Europejskiej w Rybniku, Regent College w Elblągu oraz Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi.
Studentki Wyzszej Szkoły Handlowej we Wrocławiu
Niż bije mocno
Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan twierdzi, że do 2015 r. z mapy Polski zniknie dwie trzecie niepublicznych uczelni, a w miarę jak będzie pogłębiał się niż demograficzny i spadała liczba studentów, będzie przybywać szkół bankrutów. W pierwszej kolejności upadną te, które mają do tysiąca słuchaczy. W 2025 r. zostanie tylko 50 uczelni prywatnych.
– Rzucone na głęboką wodę, zachowują się różnie. Jedne z determinacją dbają o jakość, drugie dbają jedynie o niskie koszty i udostępniają łatwy dyplom – charakteryzuje obecne tendencje prof. Tadeusz Pomianek, rektor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie oraz prezes Polskiego Związku Pracodawców Prywatnych Edukacji PKPP Lewiatan.
Jednak dotychczasowe tempo likwidacji uczelni nie potwierdza aż tak katastroficznych prognoz. W ostatnich trzech latach przedstawia się to następująco.
- W 2010 r. z rejestru uczelni niepublicznych i związków uczelni niepublicznych po zakończeniu procesu likwidacji zostały wykreślone 2 szkoły wyższe – Wyższa Szkoła Menedżerska z siedzibą w Świeciu oraz Wyższa Szkoła Gospodarki Narodowej w Tychach.
- W 2011 r. takich uczelni było już 6: Wyższa Szkoła Fundacji Kultury Informatycznej z siedzibą w Nadarzynie; Wyższa Szkoła Inżynierska w Ostrowie Wielkopolskim; Bałtycka Wyższa Szkoła Bursztynu z siedzibą w Junoszynie; Bałtycka Wyższa Szkoła Humanistyczna z siedzibą w Koszalinie; Wyższa Szkoła Administracji i Nowych Technologii w Warszawie; Wyższa Szkoła Nowa Edukacja w Łomiankach.
- W 2012 r. żadna uczelnia nie została zlikwidowana, a w 2013 r. jedna – Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Rozwoju Regionalnego z siedzibą w Falentach.
Za sprawcę likwidacji można się głównie niż demograficzny. I owszem, niż bije w niepubliczne, i to mocno. Założyciele szczerze przyznają, że ich uczelnie czasy prosperity mają już za sobą.
Np. Wyższej Szkole Ekonomicznej w Białymstoku został jeden budynek, drugi idzie pod młotek albo na wynajem. Złote lata już były: po cztery tysiące studentów w latach 2005, 2006. Dziś jest zaledwie czterystu osiemdziesięciu, a w kolejnych latach zapełnienie korytarzy i sal wykładowych studentami będzie bardzo, bardzo trudne.
Podobnie w białostockiej Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania, w której pod koniec lat dziewięćdziesiątych studiowało siedem tysięcy trzystu studentów. Dzisiaj studiuje ponad dwa tysiące trzystu. Rektor WSFiZ prof. Józef Szabłowski, twórca potęgi uczelni w minionych latach, dziś nie ma złudzeń: winny jest niż, kryzys i chudsze portfele potencjalnych studentów, co wywołuje exodus do bezpłatnych uczelni publicznych.
– Rządzą pieniądze – uważa rektor Józef Szabłowski, który wśród przyczyn zmniejszającej się liczby studentów widzi także migrację młodych Polaków na Zachód oraz coraz powszechniej wygłaszany pogląd, że wyższe wykształcenie jest już niewystarczającą legitymacją do znalezienia pracy.
Bilans 2013
|
Widać cień niżu
Ale to wciąż początek redukcji i na razie widać cień niżu – wieszczą futurolodzy – powołując się na przygnębiające statystyki i szokujące szacunki.
Dane statystyczne wskazują, że w 2020 r. liczba absolwentów szkół średnich będzie niższa niż liczba miejsc na uczelniach publicznych, co może oznaczać, że żadna uczelnia niepubliczna nie ma szansy przeżycia. A prognozy na 2030 rok zapowiadają, że populacja w wieku akademickim (19-24 lata) będzie liczyła najwyżej dwa miliony. Jeżeli zestawimy to z liczbą obecnie studiujących – 1 676 tys. – to wychodzi na to, że za piętnaście lat mogłoby studiować całe pokolenie. A to niemożliwe, nawet gdyby utrzymać obecny (ok. 50 proc.) poziom skolaryzacji w tym wieku.
– Prawdziwa próba ognia przyjdzie do uczelni niepublicznych dopiero za kilka lat – uważa dr Piotr Sitniewski, prorektor Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Białymstoku, uczelni, która raczej najtłustsze lata ma za sobą. Kiedyś studiowało tu ponad pięć tysięcy studentów, dziś – dwa tysiące czterystu...
Tak trudna sytuacja wymaga podejmowania niecodziennych decyzji. Takich jak np. nietypowe akcje promocyjne, oryginalne reklamy, prezenty dołączane do indeksów. Nowością jest promocja na portalach społecznościowych, jak oferta w jednym z portali zakupów grupowych, na którą zdecydowała się m.in. Wyższa Szkoła Pedagogiczna TWP w Olsztynie. Semestr studiów licencjackich można było kupić o tysiąc złotych taniej…
Wygląda na to, że oferty uczelni wyższych i ośrodków szkoleniowych będą pojawiały się w takich serwisach coraz częściej. W przekonaniu uczelni to nie tylko taki jak inne sposób rekrutowania kandydatów, ale także możliwość dotarcia z ofertą do ogromnej rzeszy potencjalnych studentów lub ich rodzin.
Jednak tak zaprawieni w boju o prowadzenie niepublicznej uczelni, jak prof. Włodzimierz Rozczynialski, rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Przedsiębiorczości w Krakowie, widzi w tym coś optymistycznego: – Koniec świata uczelni niepublicznych nie będzie natychmiastową katastrofą. Poza wszystkim takie zjawisko, jak biblijne ziarno, które obumiera rzucone w glebę, jest zawsze początkiem narodzin nowego – dzieli się przemyśleniami na swoim blogu.
Jednak dodaje: – Jako pierwsze odpadną uczelnie o bogatej infrastrukturze i wyśrubowanych standardach kształcenia. Będą one przez jakiś czas zdobywać granty, przyjmować studentów zza granicy, konsolidować się dla zmniejszenia kosztów, rozwijać alternatywne formy edukacji… W końcu pula możliwości się wyczerpie. To już brzmi mniej optymistycznie…
Ile uczelni zostało przekształconych?Osobną grupą stanowią uczelnie wykreślone z rejestru na skutek włączenia do innej uczelni. Jak wynika z zestawienia MNiSW są to: Uczelnia Vistula w Warszawie; Wyższa Szkoła Zarządzania i Finansów we Wrocławiu; Wyższa Ekonomiczno-Turystyczna w Szczecinie w Szczecinie; Wyższa Szkoła Turystyki i Rekreacji im. Mieczysława Orłowicza w Warszawie; Dolnośląska Wyższa Szkoła Służb Publicznych „ASESOR” we Wrocławiu; Wyższa Szkoła Zarządzania w Szczecinie; Wyższa Szkoła Turystyki i Hotelarstwa w Łodzi. W 2012 r. MNiSW wydało 5 zgód na konsolidację, czyli połączenie uczelni:
W 2013 r. były 3 zgody na konsolidację:
|
Zajęcia w SWPS
Pod znaną marką
Na razie niewiele szkół wyższych przejmuje inne, ratując ich istnienie na rynku. Część buduje silne grupy uczelni, które mogą zaoferować lepszą i większą kadrę, szerszy profil kształcenia i wyższą jakość za mniejsze czesne. Taka jest historia włączenia Dolnośląskiej Wyższej Szkoły Służb Publicznych „ASESOR” w strukturę Dolnośląskiej Szkole Wyższej pod od koniec stycznia br.
– Połączyliśmy się z uczelnią rzetelną i wiarygodną, której dotychczasowa działalność jest zbieżna z naszymi celami i misją – informował rektor DSW, prof. Robert Kwaśnica.
To wzorcowy przykład przejęcia, bo jak twierdzą zainteresowani, połączenie zasobów edukacyjnych uczelni i naukowo-badawczych przynosi obopólne korzyści – z jednej strony umożliwi kontynuację działalności uczelni „wchłoniętej”, tyle że w nowej strukturze i formule organizacyjnej. A z drugiej – wzmocni pozycję DSW, według rankingu Perspektyw najlepszej uczelni niepublicznej na Dolnym Śląsku, zwiększy jej potencjał rozwojowy i uatrakcyjni ofertę edukacyjną o nowy kierunek studiów. – DSW zyskała nowy kierunek – administrację na I stopniu i duże szanse na uruchomienie II stopnia, cenne zasoby biblioteczne, kontakty krajowe i zagraniczne – wylicza rektor Dolnośląskiej Wyższej Szkoły Służb Publicznych „ASESOR”, prof. Ludmiła Dziewięcka-Bokun, dodając, że kierunek administracja wyróżnia się na ogólnopolskim rynku edukacyjnym nie tylko nowatorskim programem nauczania, ale też znakomita kadrą dydaktyczną.
W ślad za tą fuzją studenci Dolnośląskiej Wyższej Szkoły Służb Publicznych „ASESOR” zostali przez DSW poinformowani, że połączenie uczelni zapewnia im pełną kontynuację procesu kształcenia i nie pociąga za sobą żadnych zmian w zakresie trybu oraz warunków studiów. W mocy pozostają decyzje administracyjne dotyczące przydziału stypendiów, wszelkich innych rozliczeń studentów z uczelnią i umów określających wysokość czesnego. Zajęcia dydaktyczne będą prowadzone przez dotychczasową kadrę DWSSP „ASESOR”, realizowany będzie bez modyfikacji projekt pt.: „Kształcimy dla bezpieczeństwa i porządku publicznego” finansowany z Europejskiego Funduszu Społecznego.
W marcu br. doszło także do pierwszej fuzji w Trójmieście: Szkoła Wyższa Prawa i Dyplomacji w Gdyni została wchłonięta przez Wyższą Szkołę Bankową. Jak informowała pomorska prasa, czarny scenariusz groził Szkole Wyższej Prawa i Dyplomacji w Gdyni, byłej Wyższej Międzynarodowej Szkole Stosunków Gospodarczych i Politycznych założonej w 1996 roku przez miliardera Ryszarda Krauzego. O tym, że kondycja finansowa SWPD jest coraz gorsza, mówiło się w Trójmieście coraz głośniej, bo uczelnia popadła w duże, głównie finansowe, tarapaty. Jako jedna z nielicznych uczelni w Polsce SWPD nie spełniła obowiązków wynikających z ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. Nie złożyła do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego sprawozdania z działalności za rok akademicki 2011/2012, sprawozdań z wykonania planu rzeczowo – finansowego za rok 2011 i planów rzeczowo-finansowych na rok 2012. W tym kontekście coraz wiarygodniejsze były nieoficjalne doniesienia o planach fuzji SWPD z inną niepubliczną uczelnią o dużo lepszej kondycji.
Informacje potwierdziły się. Na wspólnej konferencji prasowej rektorzy SWPD i Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku potwierdzili fuzję. Formalnie nastąpi to 1 lipca br.
Co sprawiło, że dynamicznie rozwijająca się WSB, która posiada sieć niepublicznych uczelni w całym kraju i kształci w sumie 50 tys. studentów, zdecydowała się przejąć niewielką i zadłużoną SWPD? Tym haczykiem są studia prawnicze, które na SWPD od lat cieszą się dobrą renomą, więcej – SWPD jest drugą uczelnią w Polsce pod względem zdawalności absolwentów prawa na aplikacje.
Studia prawnicze uzupełnią więc znakomicie ofertę WSB w Gdańsku, w której dominują kierunki biznesowe. W zamian SWPD może liczyć na pomoc finansową. Dla obecnych studentów SWPD oznacza, że po zakończeniu otrzymają dyplom WSB.
Inne przejęcia w 2012 roku: Wyższa Szkoła Bankowa w Szczecinie przejęła szczecińską Wyższą Szkołę Ekonomiczno-Turystyczną i od obecnego roku akademickiego stały się jedną strukturą; podobny manewr wykonały wrocławskie uczelnie: Wyższa Szkoła Bankowa oraz Wyższa Szkoła Zarządzania i Finansów we Wrocławiu.
W 2012/2013 roku do niepublicznych szkół wyższych przyjęto:
Dla porównania: w roku akademickim 2011/2012 na I rok studiów przyjęto:
podstawa: informacja o wynikach rekrutacji na studia na rok akademicki 2011/2012 i 2012/2013 w uczelniach nadzorowanych przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz uczelniach niepublicznych. |
Jednak jak dotąd najbardziej spektakularnym przejęciem uczelni niepublicznych, ze względu na dr Krzysztofa Pawłowskiego, założyciela, rektora i cenionej w środowisku akademickim osoby, była konsolidacja, która w końcu 2011 roku dotknęła m.in. jedną z najstarszych uczelni niepublicznych w kraju (powstała w 1991) – Wyższą Szkołę Biznesu – National Louis University w Nowym Sączu. W końcu grudnia 2011 roku władzę na uczelni przejęło „Porozumienie na rzecz Przyszłości WSB-NLU”, w którego skład weszli Kapitałowa Grupa Energetyczna S. A., Konsorcjum Uczelni Wyższych Futurus i Konsorcjum Uczelni Niepublicznych E-uczelnia.
Nie tylko w tym przypadku zmiana właściciela nie była tylko transakcją biznesową, a wręcz oddaniem w obce ręce swojego dzieła. Rektor Pawłowski nie ukrywał, że ma uczucie porażki: – Bo nie udało się utrzymać uczelni działającej przez lata na tak wysokim poziomie, ale także – co niektórych dziwi – szczęścia, bo uczelnia istnieje...
Zawikłana historia
Nie przebije jej nawet zawikłana historia Wyższej Szkoły Komunikacji i Mediów Społecznych im. Giedroycia w Warszawie. Obie uczelnie łączyła przez jakiś czas jedna osoba – Jarosław Gerard Podolski, który w grudniu 2011 roku kupił wraz ze wspólnikami od rodziny Pawłowskich sądecką Wyższą Szkołę Biznesu-NLU i został jej prezydentem, podobnie jak kilkunastu innych uczelni prywatnych w Polsce. W Nowym Sączu Podolski prezydentem był niedługo, nowi właściciele definitywnie zakończyli z nim współpracę w grudniu 2012 i zapewne jego wątek nowosądecki tu się kończy. Ale już wcześniej wraz z Piotrem Kusznierukiem był właścicielem warszawskiego Giedroycia. Uczelnię sprzedali im cztery lata temu jej założyciele: Barbara i Ryszard Sługoccy oraz Kazimierz Długosz. We wrześniu 2012 na studentów Giedroycia jak grom z jasnego nieba spada wiadomość, że ich czesne na nowy rok akademicki w całości przejmie komornik, bo uczelnia jest poważnie zadłużona, a mimo to cały czas prowadzi nabór kolejnych kandydatów. Wcześniej studenci i naukowcy zatrudnieni w tej uczelni pisali przynajmniej 11 skarg na działanie warszawskiej uczelni do resortu szkolnictwa wyższego, np. na niewystarczającą kadrę naukową. MNiSW zareagowało po wkroczeniu do akcji komornika. Była mowa o odebraniu uczelni uprawnień, nie wykluczało likwidacji.
– Rozpoczęliśmy postępowanie w sprawie odebrania szkole uprawnień i cofnięcia pozwolenia, które może zakończyć się nawet likwidacją uczelni. Wynika to z konieczności zabezpieczenia praw i interesów studentów, a także umożliwienia im skutecznego dokończenia studiów – mówił ówczesny rzecznik ministerstwa. Wiceminister nauki i szkolnictwa Daria Lipińska-Nałęcz zapowiadała również, że ministerstwo skontroluje uczelnie powiązane kapitałowo z Jarosławem Podolskim i Piotrem Kusznierukiem. – Takiego nagromadzenia złej woli nie mieliśmy nigdy przedtem. Uczelnie w różnym stopniu stawiały opór, natomiast nigdy ta współpraca nie układała się tak źle. Nigdy też władze uczelni nie wykorzystywały prawa tak bezwzględnie i bardzo skutecznie.. Mam nadzieję, że wnioski będziemy mieli relatywnie szybko. Serce krwawi, jak się słyszy o losie tych studentów. Uczelnia wyższa nie powinna być traktowana jak każdy inny biznes. To jest działalność misyjna – mówiła wiceminister w warszawskiej prasie. Jak wynika z uczelnianej strony internetowej, rekrutacja na kierunek aktorstwo trwa…
Uczelnie niepubliczne najczęściej wybierane przez kandydatów – wg ogólnej liczby zgłoszeń kandydatów na studia pierwszego stopnia i jednolite studia magisterskie: Studia stacjonarne
Studia niestacjonarne
|
Stratedzy z kapitałem
Sieć WSB, które założyło Centrum Rozwoju Szkół Wyższych TEB Akademia, powołane do życia przez Towarzystwo Edukacji Bankowej, ma już za sobą kilka podobnych fuzji w całej Polsce i być może kolejne. To największy w Polsce holding edukacyjny, co zdaniem jego władz pozwoli zaoszczędzić do 30 proc. kosztów. Ale to nie jedyne sieciowe inicjatywy.
Na rynku edukacyjnym pomyślnie funkcjonuje konsorcjum trzech uczelni: Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, której założycielem jest obecny rektor prof. Tadeusz Pomianek, i wykupionych przez WSIiZ: Wyższej Szkoły Zarzadzania i Administracji w Zamościu oraz Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. JózefaTischnera w Krakowie.
Z kolei trzy lata temu Piotr Voelkel z poznańskiej Grupy Kapitałowej Vox połączył w Poznański Kampus Akademicki warszawską Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej z poznańską Wyższą Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa. Współpraca uczelni trwała już wcześniej, od 2008 r., a w planach jest niepubliczny uniwersytet... Byłaby to pierwsza taka instytucja w Polsce i choć plan jest dalekosiężny, to coraz bliższy realizacji. Na początku roku 2012 Centralna Komisja do Spraw Stopni i Tytułów przyznała Wydziałowi Prawa SWPS w Warszawie uprawnienia do nadawania stopnia doktora nauk prawnych. To już piąte uprawnienie doktorskie dla SWPS, a uczelnia może używać nazwy uniwersytet uzupełniony przymiotnikiem, kiedy ma co najmniej 6 uprawnień do nadawania stopnia naukowego, w tym co najmniej 4 uprawnienia w dziedzinach objętych profilem uczelni.
Biblioteka SWPS
Jak przetrwać najbliższe 10 lat?
Konsolidacja uczelni staje się już samodzielnym tematem, nad którym debatuje się w poważnych gremiach, jak np. na seminarium eksperckim „Konsolidacja uczelni” zorganizowanym przez kancelarię prezydenta RP Bronisława Komorowskiego (18 grudnia 2012). Nad losem polskich uczelni w obliczu zbliżającego się niżu demograficznego pochyliły się nader prestiżowe głowy. Referaty wprowadzające do seminarium wygłosili Olgierd Dziekoński, prof. Jerzy Lis z AGH, prof. Maciej Żylicz, prof. Krzysztof Krasowski z UAM, prof. Tadeusz Luty z Politechniki Wrocławskiej oraz prof. Krzysztof Rybiński z Akademii Finansów i Biznesu Vistula, dyskutowali przedstawiciele MNiSW, władz uczelni, instytutów badawczych, think-tanków, firm oraz ekspertów. Starali się odpowiedzieć na pytania: w jaki sposób konsolidować uczelnie; w oparciu o jakie wskaźniki powinien ten proces być prowadzony; jaki jest cel konsolidacji; które jednostki powinny się konsolidować; czy uczelnie mogą upaść.
Za pewnik uznano, że najważniejszymi czynnikami sprzyjającymi konsolidacji jest niż demograficzny oraz potrzeba podniesienia jakości usług na uczelniach – jak czytamy w sprawozdaniu z konferencji „Konsolidacja uczelni”. Za główne motywy konsolidacji uznano potrzebę zwiększenia potencjału uczelni, tworzenia innowacyjnej oferty dydaktycznej oraz usprawnienia badań naukowych. Jest to zatem szansa na wzbogacenie oferty kształcenia, tworzenie interdyscyplinarnych studiów i osiągnięcie wyższej pozycji w międzynarodowych rankingach. Ale z drugiej strony – w sektorze uczelni niepublicznych głównym motywem konsolidacji jest potrzeba uniknięcia upadłości. Dlatego nikogo nie dziwi, że większą dynamikę konsolidacyjną wykazują uczelnie niepubliczne, które pozbawione są wsparcia ze strony środków publicznych, jakimi dysponują uczelnie publiczne.
Są obawy niektórych uczestników, że uczelnie, w tym głównie publiczne, same z siebie nie będą w stanie się konsolidować ze względu na brak motywacji i sprzeczność interesów wewnątrz uczelni. Na korzyść mogłyby zadziałać odgórne mechanizmy zachęcające do konsolidacji, np. w postaci grantów ze środków strukturalnych UE, bądź w formie premii za przeprowadzaną konsolidację uczelni publicznych.
Do refleksji nad przyspieszeniem dokonującego się procesu konsolidacji uczelni zachęca również prezydent Bronisław Komorowski. – Tędy idzie droga do zwiększenia potencjału i realnej szansy na skuteczną konkurencję – mówił prezydent w styczniu 2013 podczas uroczystości wręczenia nominacji profesorskich.
– To, co było wielkim sukcesem: liczba wyższych uczelni w skali kraju, dzisiaj jest wielkim wyzwaniem. Szkoda utracić ten potencjał. Warto go wzmocnić poprzez procesy konsolidacyjne. Wspólnym wysiłkiem z rządem powinniśmy pokusić się o stworzenie mechanizmów zachęty dla pogłębiania procesu konsolidacji uczelni – podkreślał Komorowski, zachęcając środowisko naukowe i akademickie do dyskusji o tym, jak reagować na nowe wyzwania.
Podjęło go w kwietniu br. Zgromadzenie Plenarne Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich, które w Gliwicach zastanawiało się, jak przetrwać niż demograficzny, jaka może być strategia działań w kryzysie. – Jesteśmy w trakcie dużego kryzysu demograficznego, co powoduje sytuację taką, że bardzo wyraźnie rysuje się konkurencja wszystkich z wszystkimi. Krótko mówiąc, jest to walka o studenta – mówi bez ogródek prof. Waldemar Tłokiński, przewodniczący Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich. Wszystko wskazuje na to, że uczelnie będą musiały wypracować sposoby na przetrwanie przez najbliższych 10 lat. Już teraz znakomita infrastruktura wcale nie jest wykorzystana, sale stoją puste przez cały tydzień. Trzeba szukać form zastępczych – sugeruje prof. Tłokiński – zorientowania się jaką rolę uczelnia może pełnić w swoim środowisku w powiązaniu w działalnością gospodarczą danego regionu. Taka współpraca mogłaby zaowocować uruchomieniem nowych kierunków oraz specjalności, np. dla osób, które już pracują.
Kolejnym sposobem na zapełnienie pustych sal mogłaby być internacjonalizacja szkolnictwa, czyli pozyskiwanie studentów z innych krajów w szczególności z Białorusi, Ukrainy, Rosji. Kierunkiem, który obecnie cieszy się sporym zainteresowaniem uczelni, jest kierunek azjatycki – Chiny i Indie.
Akurat w tym aspekcie – sukcesów uczelni wykazujących dużą aktywność na polu umiędzynarodowienia – uczelnie niepubliczne celują, co doskonale widać w rankingu Perspektyw. W tegorocznym zestawieniu, uwzględniającym wszystkie uczelnie posiadające prawo do doktoryzowania, w czołówce są: tuż po Akademii Leona Koźmińskiego, pojawia się Uczelnia Łazarskiego, na czwartym miejscu Akademia Finansów i Biznesu Vistula, a na dziewiątym Collegium Civitas w Warszawie. Ten aspekt działalności, podkreślający że jakość akademicką można najefektywniej budować w oparciu o kontekst międzynarodowy, udaje się większości uczelni niepublicznych.
Przetrwanie mogłaby także zapewnić większa oferta kształcenia skierowana do osób zaliczanych do grup 30 plus i 40 plus.
Przewodniczący KRZaSP uważa, że przetrwają najlepsi i najmądrzejsi, a to, które z tych działań okaże się dla uczelni najkorzystniejsze, będzie zależało od wielu czynników – m.in. konkurencji międzyuczelnianej w danym regionie, zainteresowania studiami i sytuacji regionu, w którym znajduje się szkoła wyższa.
LIDIA JASTRZĘBSKA