MegaBaza edukacyjna Perspektywy®


„My, tegoroczni maturzyści, zwracamy się o zajęcie jasnego stanowiska w sprawie terminu egzaminów maturalnych” – tak zaczyna się apel, w którym Karolina Zielińska (VI LO im. T. Reytana w Warszawie), Adam Kudyba (LO nr XVI we Wrocławiu) i Maciej Wrabec (Autorskie Licea Artystyczne i Akademickie we Wrocławiu) dają premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i ministrowi edukacji narodowej Dariuszowi Piontkowskiemu siedem dni na odpowiedź. Brawura czy desperacja?

Znają się z internetu, co w czasach pandemii nie powinno dziwić. Łączy ich jedno: niepewność. Najlepszy jej dowód? Adam: – Widzi pani, na większość pani pytań odpowiedziałem „nie wiem”, bo taka jest nasza, maturzystów, sytuacja. My po prostu NIE WIEMY, co mamy teraz myśleć. Będzie matura czy nie? A jeśli będzie to kiedy? A przecież tej niepewności nie powinno być, przecież chodzi o egzamin, o którym od lat słyszymy, że jest najważniejszy w naszym życiu! To jeśli tak faktycznie jest, zasługujemy chyba na minimum informacji. Nie może być tak, że któregoś dnia się obudzę i się dowiem, że jutro zaczynają się egzaminy! Chyba każdy rozumie, że to byłoby niepoważne!

Według moich rozmówców obecne działania rządu wyglądają tak, jakby o tegorocznych maturzystach po prostu... zapomniano.

 

Godzina zero: czwartek 26 marca, 22.00

Karolina: – Od wielu dni czułam ogromny niepokój związany z niewiedzą na temat matur. Wreszcie nie wytrzymałam i we czwartek późnym wieczorem zamieściłam na Facebooku post. Napisałam, że chcę zorganizować protest online i zażądać, by nasze władze jasno wypowiedziały się na temat tegorocznych matur. I nagle zaczęli do mnie pisać ludzie, których wcześniej zupełnie nie znałam, m.in. Maciek i Adam: że to superpomysł, że chcą dołączyć. Tak zebrała się grupa chętnych, z których ostatecznie zostały trzy osoby, czyli my, autorzy apelu.

„Wyrażamy ogromne zaniepokojenie brakiem konkretnych planów dotyczących przeprowadzenia egzaminów maturalnych. W sytuacji pandemii koronawirusa, która niewątpliwie odciska piętno na całym społeczeństwie, przystępowanie do matury byłoby narażeniem wielu uczniów i uczennic, a także nauczycieli i nauczycielek, członków komisji na ryzyko zakażenia. Ponadto skutkiem zamknięcia szkół są niewystarczające kontakty z nauczycielami, chaos spowodowany niską efektywnością zdalnych lekcji” – napisali. 

 

Kilka godzin od publikacji: piątek 27 marca

Autorzy apelu nie wierzyli własnym oczom. Liczba podpisów rosła w lawinowym tempie – trzy tysiące, pięć tysięcy, osiem tysięcy… W kilka dni od publikacji (środa 1 kwietnia, 12.00) było ich już 33 227! Biorąc pod uwagę krótki czas na zbieranie podpisów (7 dni) i fakt, że apel dotyczy wyraźnie określonej i stosunkowo wąskiej grupy (maturzyści 2020), to wynik jest imponujący.

Karolina: – To pokazuje, jak wielki jest teraz stres nas wszystkich i że wszyscy czujemy, że sytuacja, w jakiej postawiono maturzystów, jest niedopuszczalna. Dlaczego jest tak, że rządy innych krajów, np. Wielkiej Brytanii, szybko podjęły decyzję i odwołały matury, a u nas wciąż jest jedna wielka niewiadoma i niepokój podsycany coraz to nowymi plotkami?

Te plotki to np. informacje, że i w Polsce matur w tym roku w ogóle nie będzie albo że zostaną przesunięte na lipiec czy sierpień, a nawet... za rok. Jak tłumaczy Karolina, każdy z tych scenariuszy jest dla tegorocznych maturzystów w gruncie rzeczy niekorzystny, ale największą ich wadą jest to, że to scenariusze zbudowane wyłącznie na domysłach.

 

Za miesiąc matura...?

Adam: – Na co liczyliśmy, publikując apel? Że ktoś z rządzących w końcu nas zrozumie i przekaże nam jasne stanowisko, bo szczerze mówiąc, mam nadzieję, że nie będziemy musieli nic więcej poza napisaniem tego listu robić, że to wystarczy. Wie pani, teraz mamy tyle nauki przez całą tę edukację online, że zostaje niewiele czasu w ciągu dnia na normalne przygotowania do matury, a co dopiero na dalsze akcje.

Jak opowiada Adam, w jego szkole nie ma lekcji online (np. przez Skype’a czy inne narzędzia), nauczyciele tylko przekazują zadania i materiały do samodzielnego opracowania przez uczniów. Okazuje się, że taki sposób uczenia się jest dla młodych ludzi, zwłaszcza tych z widmem matury przed sobą, o wiele bardziej męczący niż nauka w szkole. – To wiele osób przerasta – kwituje Adam. – Jeśli dodać do tego stres spowodowany niepewnością co do naszej dalszej sytuacji, robi się naprawdę nieciekawie. Tylko czy ktoś, tam na górze, to w ogóle bierze pod uwagę?

Podobnie mówi Karolina: – Jest kilka przedmiotów, z których w szkole nie przerobiliśmy jeszcze całego materiału. Teraz więc musimy go nadrabiać sami. A przecież dla większości maturzystów kwiecień to zawsze jest czas najintensywniejszych przygotowań do egzaminów. Teraz przy tej całej zdalnej nauce proporcje zostały zachwiane, czasu na przygotowanie się do egzaminów jest mniej.

 

Maj? Plany jak domek z kart

Karolina opowiada: – Jestem z tych osób, które są chyba w najtrudniejszym położeniu, bo miałam bardzo ambitne i jasno sprecyzowane plany. Zamierzałam aplikować na studia do Wielkiej Brytanii i Holandii. Zależy mi na napisaniu egzaminów maturalnych, bo dotąd choć należę do dobrych uczniów, nie skupiałam się tak bardzo na ocenach na świadectwie, jak na nauce do matury. Po prostu liczyłam na to, że to wyniki egzaminu pozwolą mi się dostać na wymarzone studia. Dziś nie wiem, czy mam się zastanawiać nad jakimiś alternatywami, czy mogę się upierać przy studiach za granicą.

Dla takich osób jak Karolina istotna jest informacja nie tylko o tym, czy teraz – jeśli matur nie będzie – na gwałt mają poprawiać swoje oceny na świadectwie, ale też – jeśli matury będą – w jakim terminie zostaną ogłoszone wyniki egzaminów. Bo właśnie ten termin może okazać się kluczowy w staraniach o miejsce na zagranicznej uczelni. Karolina musi brać pod uwagę też taki, wcale niechciany przez nią wariant: rok przerwy i aplikowanie na studia dopiero w 2021 r. – Chcę, jako autorka apelu, być dobrze zrozumiana: mnie wcale nie zależy na przekładaniu na daleki termin albo odwołaniu matur, ja potrzebuję tylko jasno wiedzieć, na czym stoję. Mam do tego prawo, podobnie jak wszyscy tegoroczni maturzyści – mówi.

Adam (planował studia politologiczne we Wrocławiu) też niczego już nie jest pewny. Więc kombinuje: – A jeśli, jak słyszę, uczelnie będą przyjmować na podstawie konkursu świadectw, natomiast matury będzie można zdawać dopiero za rok, to co się stanie z nami, już wtedy studiującymi? Będziemy zdawać matury w trakcie studiów? Przecież to irracjonalne! A najbardziej irracjonalne jest to, że w ogóle muszę się nad takimi rzeczami zastanawiać, że bazuję jedynie na pogłoskach.

Magda Tytuła

Link do apelu: https://naszademokracja.pl

© 2022 Perspektywy.pl   O nas | Polityka Prywatności | Znak jakości | Reklama | Kontakt!!!